Polacy w Pusan, pewni sukcesu

Kiedy wyjeżdżali z Tedżon, żegnał ich Mazurek Dąbrowskiego. Po przyjeździe do Pusan, przed hotelem Westin powitał ich transparent po polsku i koreańsku - ?Życzymy zwycięstwa?. We wtorek o 13.30 czasu polskiego mecz z Koreą.

Polacy w Pusan, pewni sukcesu

Kiedy wyjeżdżali z Tedżon, żegnał ich Mazurek Dąbrowskiego. Po przyjeździe do Pusan, przed hotelem Westin powitał ich transparent po polsku i koreańsku - "Życzymy zwycięstwa". We wtorek o 13.30 czasu polskiego mecz z Koreą.

Jeśli we wtorek wszystko miałoby zależeć od optymizmu, dobrego humoru i wiary w sukces ludzi z polskiej ekipy, moglibyśmy być spokojni o wynik. Siedemnaście osób - działaczy, trenerów - wpłaciło po 100 dolarów. Na kartkach napisali wynik meczu. Nikt nie stawiał na porażkę.

- Kto wygra, stawia bankiet, wydamy wszystko, bo hotel jest drogi. Najbardziej chce się odegrać prezes Boniek, który ostatnio postawił na Arabię w meczu z Niemcami - opowiadał prezes PZPN Michał Listkiewicz, który twierdzi, że będzie 2:1. - W "totku" nie biorą udziału zawodnicy. Może mają swoje zakłady. Ale tam pewnie większe stawki "chodzą"

Na przedmeczowej konferencji humorem, luzem i spokojem tryskał również trener Jerzy Engel.

- Gdybym okazał zawodnikom zdenerwowanie, byłoby po nas - mówił. - Trener musi mieć otwartą głowę, luz i spokój. Teraz, po tych wszystkich przygotowaniach, jesteśmy już jak klocki lego. Jeden idealnie pasuje do drugiego, wspaniale go uzupełnia, a razem tworzy piękną całość.

Polacy mieszkają w pięknym hotelu, nad samym oceanem. Zajęli całe ósme piętro. Mieszkają w pokojach dwuosobowych.

- Wynegocjowałem bardzo dobrą cenę, płacimy 120-200 dolarów za pokój - zdradził Władysław Puchalski z PZPN.

Trener Engel od początku swojego pobytu nie może się nachwalić ani koreańskich obywateli, ani gorącego przyjęcia, ani serdeczności i gościnności. - Nie spodziewaliśmy się tego - mówił. - To przyjemność być tutaj. Zdaję sobie sprawę, że we wtorek kibice będą przeciwko nam, ale ja to rozumiem. Tak samo jak wiem, że ci w kraju ściskają kciuki za moją drużyną.

W poniedziałek do Azji przyleciała pierwsza, ponad stuosobowa grupa VIP-ów. Wśród nich żony trzech piłkarzy: pani Wałdoch, pani Koźmińska i pani Matysek. Mieszkają 120 km od Pusan.

- Bogdan Juras dostał specjalne zadanie pilnowania małżonek zawodników przed atakami działaczy z terenu, którzy również przylecieli tym samolotem - śmiał się prezes Listkiewicz.

Wycieczka kosztowała 3 tys. euro. Obejmuje przelot, zakwaterowanie i bilety na mecze Polski.

- Nie wiem, czy i kiedy dojdzie do spotkania żon z zawodnikami. Zdecyduje o tym trener - dodał Listkiewicz. - Piłkarze zwrócili się do mnie i Zbyszka Bońka, by w wypadku awansu, do Azji dołączyły pozostałe małżonki. My jesteśmy gotowi zabezpieczyć wyprawę od strony logistycznej, ale nie wiadomo, czy odwiedziny dojdą do skutku. I to nie dlatego, że nie wierzymy w awans Polaków, ale być może po prostu żony nie będą miały z kim zostawić małych dzieci.

Wieczorem, o 20 miejscowego czasu, Polacy trenowali na stadionie w Pusan. Nikomu nic się nie stało. Trening był bardzo lekki. Pytany na konferencji o skład, trener Engel odparł: - Mam dwie marynarki, a w kieszeniach dwa składy. Którą założę, ten skład zagra.

Wiadomo już, że po meczu dojdzie do spotkania prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z zawodnikami.

Cytat dnia

"Jak wygramy, to dlatego że byliśmy lepsi. A jak przegramy, to dlatego, że byliśmy słabsi. A nie dlatego, że było za gorąco, za wilgotno, czy że mieszkaliśmy na ósmym, a nie czwartym piętrze" - wiceprezes PZPN Zbigniew Boniek przed meczem z Koreą.

Jerzy Dudek: Mamy swoje cele

O meczu z Koreą: Rzucą się na nas. Od początku zagrają agresywnie, będą chcieli jak najszybciej dostać się pod naszą bramkę. My postaramy się im to utrudnić z całych sił. Oni grają u siebie, presja na nich jest ogromna, muszą wygrać, muszą awansować. My zrobimy wszystko, by pokrzyżować im plany. Mamy tu swoje cele do zrealizowania, swoje ambicje, przyjechaliśmy pokazać się z jak najlepszej strony. Wiemy, jak ich zatrzymać.

O powrocie Polski na MŚ: Mam nadzieję, że wszystko tutaj potoczy się dobrze. Będę potrzebował szczęścia i wsparcia kolegów. Te mistrzostwa to szansa nie tylko dla mnie, ale wszystkich kolegów. Możemy pokazać się w wielkim świecie, do którego wracamy po długiej przerwie. Mundial to coś więcej niż piłka nożna.

O presji: Choć każdy z nas jest na mundialu po raz pierwszy, to jednak nie jesteśmy młodym zespołem. Większość zawodników umie radzić sobie ze stresem, spotykamy się z nim na co dzień w klubach, kiedy gramy o najwyższą stawkę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.