Podbeskidzie gra mecz "o życie" z Motorem Lublin. Rywal to jedna z najsłabszych drużyn I ligi, już od dawna przesądzony jest jego spadek. Motor przez dwa miesiące nie potrafi wygrać meczu, w ośmiu spotkaniach miał sześć porażek i dwa remisy. Jeśli Podbeskidzie wygra, zapewni sobie utrzymanie w przedostatniej kolejce. w przeciwnym razie dopiero spotkanie w Świnoujściu z Flotą będzie rozstrzygać o pierwszoligowym bycie górali.
- Liczę, że wygramy z Motorem i będzie po strachu. Zwycięstwo, niezależne od rozmiarów, gwarantuje nam cel minimum, czyli utrzymanie. Choć faktem jest, że runda jest nieudana - przyznaje Janusz Okrzesik, prezes Podbeskidzia.
W składzie górali nie zagrają rekonwalescenci Sławomir Cienciała i Bartłomiej Konieczny. Z powodu kontuzji nie wystąpi też rezerwowy bramkarz Paweł Linka, jego miejsce w meczowej osiemnastce powinien zająć Grzegorz Burandt.
W Bielsku-Białej z niepokojem spoglądają na stan boiska. Przed tygodniem piłkarze grali z GKP na murawie w bardzo złym stanie. Grząska, pełna wody nawierzchnia, miała wpływ na przebieg meczu. W poniedziałek na Podbeskidziu znowu padało, w dodatku prognozy nie są najlepsze.