Bafana strzela dla Podbeskidzia

Czarnoskóry piłkarz o najtrudniejszym w lidze nazwisku uratował honor piłkarzy z Bielska - Białej.

Przed kilkoma miesiącami TS Hejnał Kęty, klub z blisko 90-letnią tradycją, został postawiony w stan likwidacji. Tęsknota za dobrą piłką jest w tej niewielkiej malowniczej miejscowości ogromna, bo sobotni mecz pierwszoligowych piłkarzy Podbeskidzia z Pniówkiem z Pawłowic cieszył się wielkim zainteresowaniem.

Ponad sto rowerów kibice postawili wzdłuż ogrodzenia boiska, zadaszona stara drewniana trybuna wypełniła się do ostatniego miejsca, a część widzów spotkanie musiała oglądać na stojąco. - Nieprawdopodobny klimat dla piłki - wzdychał Marcin Brosz. Trener "Janosików" spotkanie tradycyjnie oglądał w samotności, ze skarpy górującej nad boiskiem. Miał nad czym rozmyślać, bo jego podopieczni byli czasami bezradni w starciu z trzecioligowcem.

Dla kilku piłkarzy mecz był castingiem, który pozwoliłby im zostać "Harnasiami" z Podbeskidzia. Do egzaminu przystąpili dwaj Litwini: 28-letni defensor Aleksa Gerdas oraz dwa lata młodszy napastnik Tadas Straleckas. Ten pierwszy grał ostatnio w Zniczu Pruszków, zaś Straleckas ma za sobą występy w drużynach z Kowna i Silute.

Swoich sił w polskim pierwszoligowcu spróbował też Czech Tomas Janoviak, 28-letni napastnik, który grywał w Baniku Ostrava, Vitkovicach i SFC Opava. Cała trójka egzamin oblała. - Awizowani byli inni Litwini, a przyjechali zupełnie inni - rozkładał ręce prezes Podbeskidzia Jerzy Wolas. - Rezygnujemy z nich. My już nie mamy czasu, potrzebujemy piłkarzy gotowych - dodawał trener Brosz.

Dla kilku innych zawodników spotkanie w Kętach było debiutem w barwach Podbeskidzia. Łukasz Kanik, którego przed dwoma laty kupiło niemieckie Energie Cottbus, wyraźnie potrzebuje czasu, by nadrobić zaległości treningowe. Piotr Rocki, któremu tylko dziewięciu meczów brakuje do trzystu gier w ekstraklasie, będzie najbardziej doświadczonym graczem "Górali".

- Piotrek ma wielki autorytet, on wspomoże nas swoim doświadczeniem - mówi trener Podbeskidzia. Rocki, który przed kilku laty grał z Broszem w barwach Górnika Zabrze, potakuje. - Jest tu fajny zespól młodych piłkarzy, którym będę chciał pomóc w wywalczeniu awansu do ekstraklasy. Z aklimatyzacją nie miałem problemu, już wcześniej znałem kilku chłopaków - twierdzi "Rocky".

Rockiego i spółki kompletnie nie przestraszyli się w sobotę piłkarze niedocenianego Pniówka z Pawłowic. Ekipa trenera Karola Michalskiego zaprezentowała się bardzo dobrze i już do przerwy mogła wysoko prowadzić. Trzecioligowcy przez trzy kwadranse strzelili jednego gola (świetne uderzenie w "Okienko" Roberta Tkocza) i gdyby nie fenomenalne interwencje Łukasza Merdy mieliby na koncie dwa kolejne gole. Kapitan Podbeskidzia obronił jednak rzut karny wykonywany przez Wojciecha Sałka, zaś w końcówce tej części nie dał się pokonać strzelającym z bliska zawodnikom Pniówka.

Po przerwie rywale prowadzili już dwoma golami, a honor "Górali" ratował młody przybysz z dalekiej Afryki o wyjątkowo trudnym do wymówienia nazwisku. Ndabenkulu Ncube kilka dni temu podpisał kontrakt z Podbeskidziem i chyba był to bardzo dobry transferowy strzał klubu z Bielska-Białej. Czarnoskóry napastnik w sobotę jednego gola wypracował (podanie do Damiana Świerblewskiego), a wynik meczu wyrównał piekielnie silnym uderzeniem z rzutu wolnego. Koledzy z zespołu nazywają go "Bafana" (identyczny przydomek miał w Wiśle Ustroniance). Bafana znaczy "Chłopak", od tego samego słowa swój przydomek ma zresztą piłkarska reprezentacja Republiki Południowej Afryki. - Bafana to ciekawy chłopak, będzie z niego pociecha - powiedział trener Brosz.

W składzie bielszczan nie zagrali czołowi zawodnicy - Krzysztof Chrapek, którym interesuje się Lech Poznań oraz Sławomir Cienciała, który miał oferty z ekstraklasy, ale postanowił zostać w Bielsku. Już za tydzień kolejny sparing "Górali", a rywal znacznie bardziej wymagający - do Dankowic przyjedzie Ruch Chorzów.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Pniówek Pawłowice Śląskie 2:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Tkocz (27.), 0:2 Mazurek (70.), 1:2 Świerblewski (73.), 2:2 Ncube (80.)

Podbeskidzie: Merda - Gerdas, Baranowski, Dancik, Rygielski - Malinowski, Matusiak, Kanik, Rocki - Chmiel, Matus; II połowa: Góra - Gerdas (60. Matawu), Baranowski (60. Jarosz), Dancik (60. Konieczny), Folwarski - Straleckas, Ocholeche, Ncube, Świerblewski - Bagnicki, Janoviak.

Widzów: około 1000

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.