Jerzy Engel o występie Olisadebe przeciwko Realowi

Jerzy Engel o występie Olisadebe przeciwko Realowi

Do przerwy Olisadebe grał jak boczny pomocnik i przez 45 minut właściwie nie istniał w grze. Cofał się głęboko, a kiedy Panathinaikos szedł do przodu, Emmanuela tam nie było. Gdy dobiegał, gra toczyła się już w przeciwną stronę, bo partnerzy zdążyli stracić piłkę. Tak było wciąż i wciąż do przerwy. Panathinaikos grał za ostrożnie, nawet bojaźliwie. Dopiero gdy wszedł Karagounis, widać było, że drużyna z Aten ma przywódcę, któremu ufa. Może w pierwszej połowie powinien grać zamiast Sousy albo powinni grać obaj. Także Boateng spisał się dobrze i gra ateńczyków w środku pola zaczęła wyglądać zupełnie inaczej. No i Olisadebe wreszcie był ustawiony w środku ataku, dostawał prostopadłe piłki. Koledzy go szukali na boisku bardziej niż w poprzednich meczach. W sytuacji sam na sam z Casillasem powinien zdobyć gola. Może to by poderwało Panathinaikos, dodało mu wiary, bo Grecy bardzo potrzebują takiej podbudowy psychologicznej. Ale chyba jednak Real jest za doświadczoną, za wspaniałą drużyną, ma zbyt wiele atutów, żeby tracić punkty u siebie w takim meczu. On właściwie musiał wygrać.

Zwłaszcza że bramkarz drużyny z Aten zawalił dwa gole. Przy pierwszym nie powinien przepuścić piłki lecącej prosto w niego. Stał przecież tuż przy słupku. Przy trzecim źle się ustawił, źle piąstkował i Raul trafił do pustej bramki.

Copyright © Agora SA