KSZO Ostrowiec - GKS Katowice 1:0

Po pięciu kolejnych porażkach w ekstraklasie i pucharach drużyna z Ostrowca wreszcie wygrała! Piłkarze KSZO zasłużenie pokonali w sobotę GKS Katowice. Szóstego gola w tym sezonie strzelił Tomasz Żelazowski.

KSZO Ostrowiec - GKS Katowice 1:0

Po pięciu kolejnych porażkach w ekstraklasie i pucharach drużyna z Ostrowca wreszcie wygrała! Piłkarze KSZO zasłużenie pokonali w sobotę GKS Katowice. Szóstego gola w tym sezonie strzelił Tomasz Żelazowski.

W ekipie gospodarzy było dwóch debiutantów. Po 30 miesiącach przerwy w zespole z ul. Świętokrzyskiej ponownie zagrał 28-letni napastnik Arkadiusz Bilski, którego do końca roku wypożyczono z Ceramiki Opoczno.

Pierwszy raz po czterech latach przed ostrowiecką publicznością pokazał się też trener Józef Antoniak, który w 1997 roku po 12 kolejkach ekstraklasy został zdymisjonowany. Debiut miał udany, a po końcowym gwizdku sędziego Jan Szostak, prezes KSZO, wbiegł na murawę i serdecznie się z nim wyściskał.

Pierwsza przerwa w meczu miała miejsce już w drugiej minucie - kibice gospodarzy rzucili na murawę kilkaset serpentyn i trochę czasu zajęło ich posprzątanie. Potem co chwila rozbrzmiewał gwizdek sędziego, bo piłkarze obu drużyn nie szanowali swoich kości. Sędzia Zbigniew Marczyk z Piły pokazał aż jedenaście żółtych kartek. Dwie z nich w odstępie dwóch minut otrzymał Zbigniew Wyciszkiewicz z KSZO i od 65. minuty gospodarze grali w osłabieniu.

Pierwsza połowa była słaba. Piłkarze obu zespołów prześcigali się w kiksach i niecelnych podaniach. W 9. min goście nie wykorzystali rzutu wolnego pośredniego z pola karnego KSZO - Marek Kubisz z 14 metrów strzelił w boczną siatkę. W 21. min Tomasz Moskała łatwo ograł Przemysława Cichonia i Zbigniewa Kowalskiego, ale będąc kilka metrów od bramki trafił w... Adama Bałę. Przez pół godziny goście byli częściej przy piłce i częściej atakowali.

Nie oni zdobyli jednak gola. W 31. min zupełnie nie przeszkadzali gospodarzom w przeprowadzeniu akcji. Ze środka boiska akcję zainicjował nieatakowany Przemysław Cichoń. Odegrał na prawą stronę do Tadeusza Krawca. Ten miał czas, żeby dokładnie dośrodkować, a Tomasz Żelazowski z 8 metrów popisał się celną główką pod poprzeczkę. - Daliśmy się zaskoczyć niegroźną akcją. Obrońcy się pogubili - mówił potem Janusz Białek, trener GKS.

Przed przerwą najlepszy strzelec KSZO miał szansę na drugiego gola. Otrzymał podanie przed polem karnym, ale stał tyłem do bramki. Strzelał przewrotką, Lech odbił piłkę w bok, ale pod nogi Wojciecha Małochy. Ten miał przed sobą pustą bramkę, ale nie opanował piłki i pobiegł z nią do linii końcowej. Stamtąd podał wprost w ręce Lecha.

GKS nie stworzył praktycznie żadnej stuprocentowej sytuacji do zdobycia gola. Tomasz Moskała i Marek Kubisz imponowali tylko szybkością. - Mecz rozegrał się w środku boiska - stwierdził Arkadiusz Bilski, którego ciepło przyjęła publiczność.

Od początku drugiej połowy zaatakowali gospodarze. W sytuacji sam na sam z Lechem był Wyciszkiewcz, ale trafił w bramkarza. Piłkarze KSZO strzelali i biegali, ale tylko przez kwadrans. Później z boiska wiało nudą i tylko decyzje sędziego wzbudzały nerwowość. Gdy arbiter odgwizdał pozycję spaloną Arkadiusza Bilskiego i dał żółtą kartkę za dyskusje Małosze, kibice nie wytrzymali. Już do końca decyzjom sędziego towarzyszyły epitety. W 67. min Żelazowski nie trafił głową do pustej bramki. KSZO grał uważnie w obronie. W drugiej połowie Cichoń dobrze radził sobie z Tomaszem Moskałą.

Gospodarze nie zwalniali tempa, mimo że z boiska schodzili kolejni ich najlepsi zawodnicy. W 65. min za drugą żółtą kartkę zszedł Wyciszkiewicz. W 76. min Małochę zastąpił obrońca Mariusz Unierzyski, a dwie minuty później strzelca bramki zmienił Dariusz Solnica. Jednak grał bardzo słabo i atak KSZO praktycznie przestał istnieć. W końcówce GKS atakował zaciekle, ale nie zagroził poważniej bramce Waldemara Piątka.

- Okazuje się, że nawet dobrze grając na wyjeździe nie potrafimy zdobyć bramki. Mam pretensje tylko do siebie, że nie wykorzystaliśmy gry w przewadze - powiedział po meczu Janusz Białek. - Mecz nie był ostry, nikt nie odniósł kontuzji i dziwi mnie, czemu sędzia pokazał aż tyle kartek - stwierdził Józef Antoniak.

KSZO 1 (1)

GKS 0 (0)

STRZELEC BRAMKI

KSZO: Żelazowski (31., głową po dośrodkowaniu Krawca).

Widzów: ok. 4 tys.

KSZO: Piątek - Cichoń, Kowalski, Lasocki Ż - Gorszkow, Krawiec, Bilski Ż, Wyciszkiewicz Ż CZ, Popiela (89. Pikuta) - Żelazowski Ż (78. Solnica), Małocha Ż (76. Unierzyski).

GKS: Lech - Sznaucner, Świerczewski Ż, Sadzawicki (46. Umukoro), Janus - Widuch Ż, Bała, Kowalczyk Ż (78. Muszalik), Gajtkowski Ż - Moskała, Kubisz Ż (82. Wysocki).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.