Jeszcze na początku sezonu prezes Sportowej Spółki Akcyjnej "Pogoń" Sabri Bekdas mógłby zacierać ręce z powodu przyjazdu Amiki do Szczecina, bo na mecz przyszłoby kilkanaście tysięcy widzów. Klubowa kasa byłaby przez chwilę pełna, a potem pieniądze z niej trafiłyby do kieszeni Bekdasa.
Obecnie każdy mecz w Szczecinie to tylko niezręczny kłopot dla prezesa. Bo i trzeba wysupłać fundusze na jego organizację, a tymczasem spotkanie przyjdą obejrzeć co najwyżej 2-3 tys. nieprzychylnych mu szczecinian. Na szczęście zaoszczędzi na wydatkach związanych z podróżą, bo do Szczecina już nie przyjeżdża - gdy tylko pojawi się na trybunie VIP-ów stadionu przy Twardowskiego, kibice lżą go.