Liga Mistrzów. Po środowych meczach 3. kolejki

Na półmetku rozgrywek pierwszej rundy Ligi Mistrzów najgorszymi drużynami grup A, B, C, D okazały się Schalke 04 Tomasza Wałdocha i Tomasza Hajty oraz Lazio Rzym. Obie drużyny przegrały wszystkie trzy mecze i mają iluzoryczne szanse na awans

Liga Mistrzów. Po środowych meczach 3. kolejki

Na półmetku rozgrywek pierwszej rundy Ligi Mistrzów najgorszymi drużynami grup A, B, C, D okazały się Schalke 04 Tomasza Wałdocha i Tomasza Hajty oraz Lazio Rzym. Obie drużyny przegrały wszystkie trzy mecze i mają iluzoryczne szanse na awans

Schalke przegrało po raz trzeci, a po raz drugi na swoim nowym stadionie Arena AufSchalke - tym razem 0:1 z Realem Majorka. Piłkarze z Gelsenkirchen w ogóle nie mieli pomysłu na strzelenie gola. W pierwszej połowie najgroźniejsze okazje pod bramką Hiszpanów stworzyli Hajto (minimalnie niecelny strzał z wolnego) i Wałdoch (niecelny strzał głową). Po stracie gola ataki gospodarzy do końca przypominały bicie głową w mur, a w ostatnich minutach pod bramkę rywali zapędził się nawet bramkarz OIiver Reck, ale widziało to niewielu spośród 52 tys. kibiców, bo rozczarowani wcześniej opuścili stadion.

- Teraz nasze szanse na pozostanie na europejskiej scenie są iluzoryczne. Ale będziemy walczyć chociaż o trzecie miejsce i prawo gry w Pucharze UEFA - stwierdził trener Schalke Huub Stevens, który wywalczył z tym klubem Puchar UEFA w 1997 roku.

Menedżer drużyny Rudi Assauer był bardziej dosadny. - Wszystko, co budowaliśmy z takim trudem, zostało zniszczone. Klub zainwestował ciężkie pieniądze w to, by drużyna mogła wystąpić w Lidze Mistrzów. Odpadnięcie z niej w tak wcześnie to katastrofa - powiedział. - Zresztą skoro nie wygrywamy, po co nam awans?

Schalke nie oszczędza niemiecka prasa. - Rozczarowanie na każdej linii. "Królewskoniebiescy" nie nadają się, by grać w królewskim towarzystwie - napisano w portalu Sat.1 tygodnika "Sport Bild" i w DSF - sport1.de.

Swoich fanów rozczarowała także Borussia Dortmund, triumfator Ligi Mistrzów z 1997 roku, która uległa w Porto rewelacji Ligi Mistrzów - Boaviście. Po remisie na Anfield Road z Liverpoolem i zwycięstwie z Dynamem Kijów w środę Portugalczycy pokonali u siebie Niemców 2:1.

- Nasz los na szczęście jest wciąż w naszych własnych rękach. Jeszcze możemy awansować nawet z pierwszego miejsca. By tak się stało, potrzebujemy siedmiu punktów w trzech ostatnich meczach. Najpierw musi się jednak dokonać postęp w grze każdej formacji - uważa prezydent Borussii Gerd Niebaum.

Drugi w tabeli grupy B Liverpool wygrał na własnym boisku z Dynamem 1:0 po golu Fina Jari Litmanena, który rozgrywał dopiero drugi mecz po kilkumiesięcznym siedzeniu na ławce rezerwowych i zdobył swego drugiego gola (wcześniej w sobotę w wygranym 1:0 spotkaniu z Tottenhamem). Menedżer "The Reds" Gerard Houllier wprowadził go z powrotem do zespołu tylko dlatego, że kontuzję odniósł 21-letni gwiazdor reprezentacji Anglii Michael Owen.

- Nie mam słów uznania dla Jariego, jest w superformie, choć szybko się zmęczył [w 65. minucie zmienił go Robbie Fowler - przyp. red.]. Nie grał od dawna i wiele sobie przemyślał i ułożył, siedząc na trybunach - stwierdził Houllier. Francuz dodał, że Liverpool wyciągnął wnioski z poprzednich, nie wygranych spotkań w Lidze Mistrzów. - Pokonaliśmy legendarny europejski zespół, którego doświadczenie w Champions League jest o wiele większe niż nasze. Dlatego jestem dumny z moich piłkarzy.

Z rzymskich klubów pierwsze zwycięstwo odniósł wreszcie mistrz Włoch - AS Roma, która pokonała Lokomotiw Moskwa 2:1. Mecz na Stadionie Olimpijskim kosztował kibiców gospodarzy wiele nerwów, bowiem po prawie 70 minutach gry było 1:0 dla Rosjan. Włosi wyrównali dzięki samobójczej bramce, a zwycięskiego gola strzelił Francesco Totti. - Ten zawodnik jest dla mnie głównym kandydatem do Złotej Piłki w plebiscycie "France Football" - powiedział trener Romy Fabio Capello. - Tego wieczoru wreszcie widziałem w moich piłkarzach dumę i głód zwycięstwa. Potrzebne nam ono było. Będziemy się teraz trzymać pazurami tego drugiego miejsca.

Po raz kolejny rozczarowali piłkarze Lazio, którzy nie dość, że nie wygrali jeszcze spotkania w serie A, to odnieśli też trzecią porażkę w Lidze Mistrzów. Przegrana 0:1 w Eindhoven z PSV oznacza, że Rzymianie są bardzo blisko odpadnięcia z LM. Tymczasem prezydent Lazio Sergio Cragnotti był po meczu wściekły, ale nie na swoich kosztujących miliony gwiazdorów, lecz szkockiego sędziego Thomasa McCurry. - Sędziował skandalicznie! Żółte kartki tylko dla naszych piłkarzy - powiedział w telewizyjnym wywiadzie. - Powinniśmy też byli dostać karnego za faul bramkarza na Simone Inzaghim. Lazio grając tak, jak grało, nie zasłużyło na porażkę.

Rzymianie stracili kolejnego piłkarza (po kontuzjowanych w weekend Alessandro Neście i Hernanie Crespo). W pierwszej połowie spotkania w Eindhoven na noszach opuścił boisko Argentyńczyk Diego Simeone. Będzie pauzował cztery miesiące.

Copyright © Agora SA