Wtorkowe mecze Ligi Mistrzów

Od zwycięstw rywalizację o Puchar Europy rozpoczęli wielcy przegrani poprzedniej edycji - Juventus (3:2 nad Celtikiem) i Barcelona. Bayern zremisował bezbramkowo ze Spartą

Wtorkowe mecze Ligi Mistrzów

Od zwycięstw rywalizację o Puchar Europy rozpoczęli wielcy przegrani poprzedniej edycji - Juventus (3:2 nad Celtikiem) i Barcelona. Bayern zremisował bezbramkowo ze Spartą

Juventus to zdecydowany faworyt swojej grupy, ale piłkarze z Turynu pokory nabrali chyba przed rokiem, kiedy rozgrywki rozpoczynali w tej samej roli, a pierwszą rundę skończyli na ostatnim miejscu. Tego lata jeszcze się wzmocnili. Stratę Zinedine'a Zidane'a zrekompensowali sobie z nawiązką, sprowadzając m.in. Pavla Nedveda, Gianluigiego Buffona, Liliana Thurama, Marcelo Salasa i efekty już widać. W Serie A na wicemistrzów Włoch jeszcze nikt nie znalazł sposobu - w trzech kolejkach odnieśli trzy zwycięstwa, strzelając dziewięć goli.

Wczoraj kibice na Stadionie Alpejskim na pierwszą i efektowną, i efektywną akcję czekali blisko trzy kwadranse. Na kilkadziesiąt sekund przed przerwą dynamiczny rajd prawym skrzydłem przeprowadził Salas, po którego dośrodkowaniu jego partner z ataku David Trezeguet dopełnił formalności. Piłkarze Celticu, którzy też ostatnio nie mieli litości dla bramkarzy rywali (11 goli w trzech meczach), próbowali się zrewanżować, ale brakowało im siły ognia. Na okazję czyhał co prawda jeden z najbardziej bramkostrzelnych napastników w Europie Henrik Larsson, niewiele mógł jednak zdziałać, bo koledzy w ofensywie grali dość bezmyślnie.

Kiedy w drugiej połowie drugą bramkę zdobył bardzo skuteczny ostatnio Trezeguet wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty. Niespodziewanie jednak nadzieję w serca gości tchnął Stilian Petrow, który trafił do siatki z rzutu wolnego (pomógł mu rykoszet). Napór mistrzów Szkocji jeszcze wzrósł, kiedy z boiska został wyrzucony Edgar Davids. Wracający po czteromiesięcznej dyskwalifikacji za doping Holender faulował, kiedy popadło, aż się doigrał. Drugą żółtą kartkę dostał za zagranie, po którym sędzia z czystym sumieniem mógł nie zatrzymywać gry. W końcówce Celtic wyrównał, ale trzy minuty później zwycięstwo zapewnił gospodarzom Nicola Amoruso. Dwie ostatnie bramki padły po wątpliwych rzutach karnych.

Piłkarze Barcelony pojechali do Stambułu zmazać hańbę z poprzedniej edycji LM, kiedy to porażka 0:3 z Fenerbahce wyeliminowała ich z rozgrywek już w pierwszej rundzie. Tureckie fatum ciąży zresztą nad Katalończykami od 1990 roku - to wtedy wygrali oni w tym kraju po raz ostatni. I nie radzili sobie nie tylko ze znanym w Europie Galatasaray, ale i przeciętnym nawet jak na warunki tureckie Trabzonsporem. Nic dziwnego, że przed wczorajszym pojedynkiem z Barceloną trener Mustafa Denizli dawał swojemu zespołowi 51 proc. szans na zwycięstwo.

Katalończycy nie powtórzyli błędu sprzed roku, nie zlekceważyli rywali i już pół godzinie było wiadomo, że tylko cud mógłby pomóc Turkom. Pierwszego gola strzelił najskuteczniejszy piłkarz Barcy Patrick Kluivert, drugiego obrońca Patrick Andersson, do siatki trafiający bardzo rzadko.

Grupa E:

Juventus Turyn - Celtic Glasgow 3:2 (1:0): Trezeguet (43., 55.), Amoruso (90., karny) - Petrow (67.), Larsson (86., karny);

Rosenborg Trondheim - FC Porto 1:2 (0:1): Rushfeldt (90.) - Pena (10.), Deco Sousa (59.).

Grupa F:

Olympique Lyon - Bayer Leverkusen 0:1 (0:0): Kirsten (75.);

Fenerbahce Stambuł - FC Barcelona 0:3 (0:2): Kluivert (25.), Andersson (28.), Saviola (66.).

Grupa G:

Manchester United - Lille 1:0 (0:0): Beckham (90.);

Deportivo La Coruna - Olympiakos Pireus 2:2 (1:0): Fran (22.), Valeron (90.) - Giannakopoulos (80.), Oforiquaye (82.).

Grupa H:

Spartak Moskwa - Feyenoord Rotterdam 2:2 (0:1): Robson (62.), Biezczastnyj (69.) - Bosvelt (12.), Tomasson (58.);

Bayern Monachium - Sparta Praga 0:0.

Pierwszy mecz I rundy Pucharu UEFA: Paris St. Germain - Rapid Bukareszt 0:0.

Copyright © Agora SA