Jak odkryłem Dudka na boisku w Knurowie - opowiada trener Kaczmarek

- Jurek miał wiele szczęścia, mógł przecież do dziś bronić gdzieś we Włókniarzu Kietrz, a może nadal w Concordii Knurów. To był zbieg okoliczności, że wyciągnęliśmy go z trzeciej ligi - opowiada Bogusław Kaczmarek.

Jak odkryłem Dudka na boisku w Knurowie - opowiada trener Kaczmarek

- Jurek miał wiele szczęścia, mógł przecież do dziś bronić gdzieś we Włókniarzu Kietrz, a może nadal w Concordii Knurów. To był zbieg okoliczności, że wyciągnęliśmy go z trzeciej ligi - opowiada Bogusław Kaczmarek.

Bogusław Kaczmarek, były trener Sokoła Tychy:

- To był koniec listopada 1995 roku. Rozgrywaliśmy wtedy wiele gier selekcyjnych, szukając wzmocnień do Sokoła. Trwał właśnie sparing z trzecioligową Concordią. W oczy rzucił mi się spokój i opanowanie Jurka, duża sprawność fizyczna i sposób poruszania się na linii i w polu bramkowym. Miał oczywiście sporo braków, jak każdy bramkarz trzecioligowy. Wymagał szlifów i szkolenia. Jeszcze w pierwszej lidze zdarzały mu się fatalne mecze. Pamiętam, jak puścił gola między nogami po strzale z 40 metrów Andrzeja Jaskota z Hutnika Kraków. Dostał jednak szansę i potrafił z niej skorzystać. Wiele pomogliśmy mu wtedy z trenerem Kostrzewą, ale nieprzeceniona jest pomoc bramkarza Dariusza Płaczkiewicza, który miał wtedy kłopoty zdrowotne. Wiedział, że już długo nie będzie bronił w bramce Sokoła i bardzo Jurkowi pomagał.

Dudek miał predyspozycje i talent, a to jest przecież bardzo ważne. Najważniejszą jednak jego zaletą jest to, że poza boiskiem jest wspaniałym człowiekiem. To skromny chłopak, ale zarazem mocno wiedzący, czego chce. Nie bez powodu jeszcze Antoni Piechniczek, który prowadził kadrę, powołał do reprezentacji Jurka.

Trzeba jednak powiedzieć, że Jurek miał wiele szczęścia, mógł przecież do dziś bronić gdzieś we Włókniarzu Kietrz, a może nadal w Concordii Knurów. To był zbieg okoliczności, że wyciągnęliśmy go z trzeciej ligi, że wybrałem się na staż do Rotterdamu, a potem pojechaliśmy na zgrupowanie z Sokołem do Holandii i zagraliśmy tam sparingi z Feyenoordem.

Bardzo wysoko stawiam Jurka w czołówce światowych bramkarzy. Uważam, że mimo iż nie ma twarzy jak Fabian Barthez, który z meczu piłkarskiego robi wielki show, może dojść do tego, że będzie określany mianem najlepszego bramkarza na świecie. Trafił do wspaniałego klubu i otwierają się przed nim nowe, wielkie możliwości. Sądzę, że czeka go jeszcze wiele zaszczytów i sukcesów.

Copyright © Agora SA