Z Białorusią zagramy w najsilniejszym składzie

Zagramy w najsilniejszym składzie, na jaki obecnie nas stać - zapowiada trener reprezentacji Polski Jerzy Engel. Dziś o 20 w Mińsku kolejny mecz eliminacji MŚ - z Białorusią. Bezpośrednia transmisja w Wizji Sport

Z Białorusią zagramy w najsilniejszym składzie

Zagramy w najsilniejszym składzie, na jaki obecnie nas stać - zapowiada trener reprezentacji Polski Jerzy Engel. Dziś o 20 w Mińsku kolejny mecz eliminacji MŚ - z Białorusią. Bezpośrednia transmisja w Wizji Sport

Polscy dziennikarze mieli wczoraj w stolicy Białorusi kłopot. Po raz pierwszy w życiu - na dwie kolejki przed końcem eliminacji - spekulowaliśmy nie o tym, jaki wynik musi paść w meczu, dajmy na to, Norwegia - Walia, żebyśmy zajęli choć trzecie miejsce w grupie, co dałoby nam to, że w następnych eliminacjach (do mistrzostw Europy) losowani bylibyśmy nie z czwartego, ale z trzeciego koszyka.

Wczoraj zastanawialiśmy się, czy po sobotnim awansie do finałów MŚ najszybciej ze wszystkich europejskich zespołów trener Engel wystawi w środę najsilniejszy skład, czy da szansę dublerom. Głosy były podzielone. Skłanialiśmy się jednak do teorii Jana Tomaszewskiego, który twierdził, że powinny zagrać rezerwy. Dlaczego? Pierwsza jedenastka jest już w miarę wykrystalizowana. Rezerwowi (np. Radosław Majdan czy Jakub Wierzchowski, Jacek Krzynówek, Arkadiusz Bąk, Marcin Żewłakow) powinni nabrać doświadczenia, bo czym innym jest występ w meczu o punkty, a czym innym gra towarzyska.

To mogła być kolejna szansa dla 29-letniego Radosława Gilewicza. Jest wybijającym się zawodnikiem ligi austriackiej, był tam królem strzelców, ale w kadrze gola jeszcze nie zdobył. Poza tym po 13 kolejnych meczach bez porażki bardziej głupio byłoby na przykład przegrać podstawowej jedenastce niż rezerwowym... Takich dywagacji nigdy nie było, bo nawet jeśli kwalifikowaliśmy się do finałów MŚ, to prawie zawsze w ostatnim meczu (Wembley 1:1 z Anglią w 1974 roku, Chorzów 1:1 z Portugalią w 1978 roku, Chorzów 0:0 z Belgią w 1986 roku).

Nasze wątpliwości rozwiał trener Engel. - Wy, dziennikarze, ciągle szukacie nowych wariantów - mówił. - Po co? Trzeba udoskonalać to, co jest. Skład reprezentacji musi być stabilny. To jest wykładnik sukcesu. Spójrzmy na ideał, czyli Francuzów. Oni kiedy tylko można, grają podstawową jedenastką. I to od sześciu lat. Trener Lemerre dokonuje zmian podczas meczu. I tak to ma być u nas. Uczmy się poważnej gry. Musimy doskonalić pewne schematy. Zapewniam, że zagramy w najsilniejszym składzie.

Jedyną niewiadomą staje się udział narzekającego na mięsień czworogłowy Radosława Kałużnego (nie trenował we wtorek). Wiadomo, że zabraknie również Tomasza Hajty (dwie żółte kartki). On i Jacek Bąk (pauzuje za czerwoną kartkę z Armenii) wrócili już do swoich klubów. Miejsce Hajty zajmie Mariusz Kukiełka. Natomiast jeśli zabrakłoby Kałużnego, w pierwszym składzie wyjdzie Arkadiusz Bąk. - Nie bardzo interesuje mnie, jak zagrają Białorusini - mówi Engel. - Naszym zadaniem będzie przećwiczenie różnych wariantów gry. Białorusini grają w ustawieniu 3-5-2, a nie jak Norwegowie - 4-4-2. Musimy uczyć się szybko przestawiać taktykę. Tak będzie na mistrzostwach świata. Dziś gramy z zespołem z Azji, za trzy dni z Afryki, a potem z Europy.

Po awansie Polaków trenerzy zagranicznych klubów tak jak dziennikarze uznali, że w Mińsku możemy zagrać w rezerwowym składzie. - Dzwonił do mnie menedżer Liverpoolu Gerard Houllier - opowiada Engel. - Prosił, abym zwolnił Jurka Dudka. Chciał, by Jurek poznał zespół, kolegów. W sobotę "The Reds" grają z Aston Villą, a potem zaczynają Ligę Mistrzów. Nie poszedłem na to. Powiedziałem, że to na tyle dobry, wartościowy i doświadczony zawodnik, że na pewno da sobie radę. To samo powiedział mi Jurek. Stwierdził, że kadra ma priorytet i do Anglii pojedzie w czwartek. Drugi telefon miałem z Belgii. Dzwonił trener Hugo Broos w sprawie braci Żewłakowów. Excelsior przegrał trzy kolejne mecze. W piątek gra z Charleroi i trener Bros chętnie widziałby Michała i Marcina w klubie wcześniej. Ale i na to się nie zgodziłem. To jest mecz eliminacyjny. Przed spotkaniem w Islandii poszedłem Broosowi na rękę. Nie powołałem Michała, który był tuż po kontuzji. Teraz ustępstw nie było.

- Zmieniło się za to podejście do naszych zawodników - uważa selekcjoner. - My awansowaliśmy już po ośmiu meczach, strzeliliśmy w eliminacjach 19 goli. Ktoś to musiał zrobić, to nie przypadek. I oni zauważają, że bohaterami byli gracze, których mają w swoich drużynach. Tomek Hajto na pewno wrócił do Schalke w innym nastroju niż reprezentant Niemiec Joerg Boehme.

Po awansie Engel dostał telegramy m.in. z Japonii. - Jest tam sporo Polaków, a poza tym Japończycy czują do nas sentyment - mówił trener. - Wcześniej byłem z prezesem Listkiewiczem w ambasadzie Korei. Oba te kraje chętnie widziałyby Polskę u siebie.

Na Białorusi atmosfera jest zła. Trener Małofiejew oficjalnie oskarżył czołowych graczy Chackiewicza i Biełkiewicza o sprzedanie Ukraińcom meczu. Obaj grają w Dynamie Kijów, klubie trenera reprezentacji Ukrainy Walerego Łobanowskiego. - To tak, jakbym ja po słabym meczu z Niemcami obwinił wszystkich graczy z Bundesligi - mówi Engel. - Uważam, że białoruska kadra zamieszana jest w nacjonalistyczną propagandę. Nie powinno dochodzić do takich skandali.

Co bardziej może "zdemobilizować" zawodnika: awans do finałów MŚ czy porażka i rewolucja w zespole? - My jesteśmy rozprężeni. To jak z licealistą. Był w wielkim stresie. Zdał maturę, potem egzaminy na studia. Nie znaczy to, że jest magistrem, ale osiągnął pewien cel i na pewno odetchnął. My awansowaliśmy do finałów, ale chcemy dokończyć eliminacje niepokonani.

Wciąż nie wiadomo, z kim Polska zagra przed mundialem. Na 14 listopada zaplanowany był mecz w Belgii, nie wiadomo jednak, czy dojdzie do skutku, bo Belgowie mogą grać w barażach. 10 listopada (także termin UEFA) chciałaby z Polską grać Grecja. - Oni chcą u siebie, my w Polsce - mów Engel. - Ale właśnie dostaliśmy faks w PZPN, że mecz z nami, i to w Polsce, chętnie rozegra w listopadzie Korea.

W lutym rywalem Polski na Malcie będzie reprezentacja Irlandii. W marcu kadrę czeka pojedynek w Izraelu, a na kwiecień zaplanowany jest mecz w kraju. - Zagramy z Włochami, Portugalią lub Danią - mówi Engel. - Wiele zależeć będzie od losowania grup w finałach MŚ.

Losowanie odbędzie się w grudniu w Korei. Niewykluczone, że jednym ze sparingpartnerów kadry Engela będzie Holandia, która do MŚ się raczej nie zakwalifikuje.

Skład Polski: Jerzy Dudek - Tomasz Kłos, Mariusz Kukiełka, Tomasz Wałdoch, Michał Żewłakow - Bartosz Karwan, Radosław Kałużny albo Arkadiusz Bąk, Piotr Świerczewski, Marek Koźmiński - Emmanuel Olisadebe, Paweł Kryszałowicz.

Copyright © Agora SA