Zaatakowany autobus GKS Bełchatów

Grupa chuliganów zaatakowała w Częstochowie autokar piłkarzy GKS Bełchatów. Kilku piłkarzy zostało pokaleczonych szkłem.

Zaatakowany autobus GKS Bełchatów

Grupa chuliganów zaatakowała w Częstochowie autokar piłkarzy GKS Bełchatów. Kilku piłkarzy zostało pokaleczonych szkłem.

Zawodnicy wracali w sobotę z Krakowa, gdzie wygrali z Hutnikiem 1:0, strzelając gola w ostatniej minucie. Kilkudziesięcioosobowa grupa zaczęła rzucać kamieniami w autokar z mostu w Częstochowie na trasie Warszawa - Katowice. - Jesteśmy pewni, że czekali na nas - opowiada Dariusz Marzec, kierownik drużyny GKS. - Przed nami jechał autokar wiozący turystów na Okęcie. W jego kierunku spadło kilka kamieni. Chuligani zorientowali się, że to nie my i odczekali chwilę. Kiedy zauważyli oznaczenia na autobusie Kopalni Bełchatów, spadł na nas grad cegieł, drewnianych belek, a nawet pustaków.

Wszystko trwało kilkadziesiąt sekund. Rozbita przednia szyba nie zrobiła nikomu krzywdy. Popękały za to boczne, które pokaleczyły piłkarzy. Marzec: - Przed nosem przeleciała mi gruba drewniana belka, a zaraz po tym posypało się na mnie szkło. Kiedy zatrzymaliśmy się kilkaset metrów dalej i obejrzeliśmy autokar, dziękowaliśmy Bogu, że tylko na tym się skończyło. Wciąż nie mogę dojść do siebie.

- Czułem się, jakbym grał w filmie - mówi Dariusz Patalan, jeden z piłkarzy. - Wszyscy padliśmy na podłogę i schowaliśmy głowy. Policja przyjechała po kilku minutach. Bełchatowianie twierdzą, że kiedy funkcjonariusze spisywali przebieg wydarzeń, sprawcy przejeżdżali samochodem obok rozbitego autokaru i rannych zawodników. - Bezczelnie uśmiechali się do nas - podkreśla Marzec.

Częstochowska policja niewiele mówi na temat sobotniego zdarzenia. - Sprawcy są nieznani, nie było rannych - uciął krótko nadkomisarz Krzysztof Grabiec.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.