W cieniu recesji - rusza liga francuska

Meczem Bordeaux - Nantes zaczyna w piątek sezon liga francuska.

W cieniu recesji - rusza liga francuska

Meczem Bordeaux - Nantes zaczyna w piątek sezon liga francuska.

Piłkarze z Francji wiodą prym w najlepszych ligach Europy. Ich reprezentacja od trzech lat nie ma sobie równych. Tylko Premiere Division nie może wyjść z cienia.

Transferowym hitem lata było przejście Zinedine'a Zidane'a z Juventusu Turyn do Realu Madryt za rekordową kwotę 65 milionów dolarów. Tymczasem najdroższy w lidze francuskiej był Brazylijczyk Christiana, za którego Bordeaux zapłaciło PSG 80 milionów franków (11,3 mln dol.).

W tym roku w odróżnieniu od zeszłego, kiedy PSG za 30 mln dol. kupiło z Realu Nicolasa Anelkę, prezesi byli oszczędni. Oprócz Christiana najwięcej zapłacono za Belga Van Buytena (ze Standardu Liege do Olympique Marsylia za 70 mln franków) i Brazylijczyka Aloisio (za 65 mln franków z Saint-Etienne do PSG). Mimo ogromnej mody na francuskich piłkarzy w odwrotnym kierunku nie było równie spektakularnych transferów poza odejściem Philippe'a Christianvala z Monaco do Barcelony i Martina Djetova z Monaco do Parmy.

- Rynkowi transferowemu zajrzała w oczy recesja - pisze dziennik "Le Figaro". - W zeszłym roku kupowano kogo popadło, oferując po 600-800 tysięcy franków na miesiąc. Często były to pieniądze wyrzucone w błoto. Teraz skarbnicy zmądrzeli. Nie chcą kupować byle kogo - mówi menedżer Henri Beng. - Wiele słyszało się też o tym, do jakich wielkich klubów mają odejść Carriere i Cygan. Zostali w Nantes i Lille.

Tego lata był spokój, może poza tym, co działo się w Marsylii. Gdyby zestawić jedenastkę OM na podstawie zapowiedzi dyrektora sportowego klubu Bernarda Tapie, wyglądałaby ona rzeczywiście imponująco. W bramce Dotruel (Barcelona), w obronie: Song, Chamot, Blanc, Ferrara, w pomocy: Seedorf, Djorkaeff, Boban, Micoud, a w ataku Jardel, Biernhoff. Z dużej chmury mały deszcz. Z tej jedenastki marzeń w nowej drużynie Piotra Świerczewskiego nie ma nikogo, nawet Jardela, którego przyjście z Galatasaray Stambuł zapowiadano kilkakrotnie. - W Marsylii panuje totalny bałagan - nie wahał się powiedzieć we "France Football" Florian Maurice wypożyczony właśnie do Celty Vigo. Dowodem na to jest nieoczekiwane odejście w przededniu rozgrywek Tomislava Ivicia i równie niespodziewany transfer mistrza świata i Europy Franka Leboefa. Sprowadzony z Chelsea Leboef będzie jednym z trzech - oprócz napastnika Christophe'a Dugarry'ego i bramkarza Ulricha Rame (obaj z Bordeaux) - piłkarzy reprezentacji Francji na boiskach Premiere Division.

Były kapitan mistrzów świata pojawił się za to w AS Monaco. Bez dyplomu trenerskiego Didier Deschamps, który nagle zakończył karierę zawodniczą, będzie piastował funkcję dyrektora technicznego, ale to on pociąga za sznurki w zespole Księstwa. - Do treningu wprowadzam elementy z każdego okresu swojej kariery. Nad techniką pracujemy tak jak w Nantes, nad taktyką i mentalnością zwycięzcy jak w Juventusie, zasady funkcjonowania zespołu i podejście trenera do zawodników najbardziej podobały mi się w reprezentacji Aime Jacqueta - mówi Deschamps.

Monaco z Gallardo, Simone'em i Panuccim typowane jest do walki o tytuł mistrzowski. Tym bardziej że nie gra - co było wielką porażką tego zespołu w ubiegłym sezonie - w europejskich pucharach.

Najważniejszymi kontrkandydatami są Lyon i PSG, które uległy modzie na brazylijskich piłkarzy, i zawsze solidne Bordeaux.

- Czekam na ligę z większym zainteresowaniem niż przed rokiem. Nie wierzę, że PSG czwarty rok z rzędu nie osiągnie nic. Jean-Michel Avlas zbudował silny Lyon. Bordeaux ma znakomitego szefa Elie Barpa, a w Monaco jest Deschamps. No i Bernard Tapie wraca do futbolu? Całkiem nieźle to wygląda - mówi szef francuskiego Canal+ Michel Denisot.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.