- Myślałem, że już wszystko w futbolu widziałem. Myliłem się. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem - stwierdził po wszystkim prezydent Bawarczyków Franz Beckenbauer. Zaś pomocnik Mehmet Scholl, który spotkanie przesiedział na trybunach w bawarskich portkach (na szczęście), stwierdził, że końcówka meczu kosztowała go kilka siwych włosów i przynajmniej dziesięć lat życia.
Do obrony tytułu Bayernowi wystarczał w Hamburgu remis. Zanosiło się, że osiągnie go łatwo. Zajmujące 13. miejsce w tabeli, HSV nie walczyło już o nic. W dodatku hamburczycy w czterech ostatnich meczach na własnym stadionie nie potrafili strzelić Bawarczykom ani jednego gola.
Tymczasem na Parkstadion w Gelsenkirchen panowała atmosfera fety z okazji ostatniego meczu na tym starym stadionie. Od nowego sezonu piłkarze Schalke będą grać na najnowocześniejszym w Europie Arena AufSchalke na 70 tys. widzów. Wielu z 65 tys. kibiców przyszło w koszulkach HSV, wierząc w przegraną Bayernu i tytuł dla Schalke. Atmosferę święta zepsuli goście z walczącego o utrzymanie Unterhaching, obejmując prowadzenie już w 4. min. Gdy w 27. min na 2:0 podwyższył napastnik młodzieżowej reprezentacji Polski Mirosław Spiżak, wyprzedzając kapitana Schalke Tomasza Wałdocha (zszedł chwilę później z kontuzją mięśnia przywodziciela), wydawało się, że to koniec marzeń Gelsenkirchen o tytule.
Marzenia jednak odżyły, gdy tuż przed przerwą gospodarze wyrównali, a kiedy w 89. minucie Duńczyk Ebbe Sand ustalił rezultat spotkania na 5:3, czekano już tylko na wynik spotkania z Hamburga. Tam zaś w 90. min walczący z Sandem o tytuł króla strzelców Bundesligi Bośniak Sergej Barbarez pokonał Olivera Kahna. W Gelsenkirchen radosny tłum wpadł na murawę boiska z replikami srebrnej patery, tańcząc i wrzeszcząc ze szczęścia.
Załamani Bawarczycy padli na murawę. Tylko Kahn kipiał energią, mobilizując kolegów, bo "mecz się jeszcze nie skończył". W 95. min sędzia podyktował rzut wolny pośredni z pola karnego HSV za podanie do bramkarza. Wszyscy etatowi wykonawcy wolnych - Scholl, Elber, Jancker - siedzieli już wtedy na ławce. Effenberg kiwnął na Anderssona. - Wiedziałem, że Patrick ma najsilniejszy strzał z tych, co byli na boisku, a tego nam było potrzeba - tłumaczył później kapitan Bayernu. Szwed strzelił najmocniej, jak umiał, i trafił prosto do siatki. W Gelsenkirchen śmiech zamienił się w płacz. Płakali piłkarze, menedżer Rudi Assauer i kibice - nawet wielkie, wytatuowane osiłki.
- Takie rzeczy zdarzają się tylko w bajkach albo w FC Bayern - stwierdził brazylijski napastnik Giovane Elber. - Byłem pewien, że już po tytule. Myślałem, że wrócił koszmar z Barcelony, gdzie w końcówce przegraliśmy z Manchesterem United zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
- Gratuluję Bayernowi. W ich sukcesie jest sporo szczęścia, ale taki jest futbol. Szczęśliwy dla jednych, okrutny dla innych. Żal mi chłopaków, byli tak blisko - stwierdził trener Schalke Holender Huub Stevens.
- Dotąd wierzyłem w Boga futbolu i w cuda, ale po tym, co się stało, straciłem wiarę. Żaden Bóg nie byłby tak bezlitosny i to my zostalibyśmy mistrzami Niemiec - powiedział Assauer.
Paweł Kryszałowicz zdobył dla zdegradowanego już z Bundesligi Eintrachtu Frankfurt pierwszego gola w wygranym 2:1 spotkaniu z VfB Stuttgart. Był to siódmy gol napastnika reprezentacji Polski w sezonie. Oprócz Eintrachtu z Bundesligi spadają VfL Bochum (czwarty raz w ostatnich dziesięciu latach) i Unterhaching Mirosława Spiżaka, który najprawdopodobniej wróci z wypożyczenia do Bayeru Leverkusen.
Wyniki 34. kolejki
Hamburger SV - Bayern Monachium 1:1 (0:0): Barbarez (90.) - Andersson (90.);
Werder Brema - Hansa Rostock 3:0 (2:0): Ailton (30.), Krstajic (43.), Baumann (87.);
Borussia Dortmund - 1.FC Köln 3:3 (1:2): Stevic (20.), Reina (49.), Bobic (89.) - Dede (27. samobójcza), Kreuz (35. i 82.);
Schalke 04 Gelsenkirchen - SpVgg Unterhaching 5:3 (2:2): van Kerckhoven (44.), Asamoah (45.), Boehme (73. i 74.), Sand (89.) - Breitenreiter (4.), Spiżak (27.), Seifert (70.);
Eintracht Frankfurt - VfB Stuttgart 2:1 (2:0): Kryszałowicz (16.), Guie-Mien (45.) - Dundee (62.);
SC Freiburg - VfL Wolfsburg 4:1 (2:0): Ramdane (4.), Kobiaszwili (36. karny); Coulibaly (51. i 54.) - Maric (90.);
Bayer Leverkusen - VfL Bochum 1:0 (1:0): Neuville (22.);
1.FC Kaiserslautern - Hertha Berlin 0:1 (0:0): Alves (47.);
TSV 1860 Monachium - Energie Cottbus 0:1 (0:1): Labak (25.).
1. Bayern 34 63 62-37
2. Schalke 34 62 65-35
3. Borussia 34 58 62-42
4. Bayer 34 57 54-40
5. Hertha 34 56 58-52
6. Freiburg 34 55 54-37
7. Werder 34 53 53-48
8. Kaiserslautern 34 50 49-54
9. Wolfsburg 34 47 60-45
10. 1.FC Köln 34 46 59-52
11. TSV 1860 34 44 43-55
12. Hansa 34 43 34-47
13. HSV 34 41 58-58
14. Cottbus 34 39 38-52
15. Stuttgart 34 38 42-49
16. Unterhaching 34 35 35-59
17. Eintracht 34 35 41-68
18. Bochum 34 27 30-67
Najskuteczniejsi:
22 - Ebbe Sand (Schalke) i Sergej Barbarez (HSV)
19 - Claudio Pizarro (Werder)
16 - Michael Preetz (Hertha)
15 - Giovane Elber (Bayern) i Oliver Neuville (Bayer)
14 - Ailton (Werder)
13 - Emile Mpenza (Schalke 04)
LICZBA SEZONU
1
Tylko jednego gola zdobył w tym sezonie szwedzki obrońca Bayernu Monachium Patrick Andersson. Jak się okazało, był to ten najważniejszy ze wszystkich 897, jakie padły w Bundeslidze.
CYTAT SEZONU
(wg "Rheinishe Post")
No i mamy to samo g... co w zeszłym roku
- bramkarz Bayeru Leverkusen Adam Matysek na wieść o tym, kto i w jakich okolicznościach został mistrzem Niemiec.
ZAWODNIK SEZONU
Oliver Kahn dostał nagrodę kibiców fuXX 2000/2001 dla najlepszego zawodnika sezonu w plebiscycie DFB i stacji Sat 1. W internetowym głosowaniu bramkarz reprezentacji Niemiec dostał rekordową liczbę 67 proc. głosów. Drugie miejsce zajął jego kolega z Bayernu Mehmet Scholl z 17 proc., a trzecie napastnik Schalke Duńczyk Ebbe Sand - 16 proc. Tu już drugi tytuł Kahna w karierze. Wcześniej otrzymał fuXXa za sezon 1997/98. Rok temu zajął drugie miejsce za Brazylijczykiem Emersonem z Bayeru Leverkusen.