El. MŚ: Walia - Polska 2:3

Co za mecz! A jakie piękne gole! Walia - Polska 2:3! Po 60 minutach katastrofalnej gry Polaków niesamowita końcówka, w której strzelili trzy bramki. Najpierw superrezerwowy Frankowski. Później niewidoczny do tego momentu Żurawski. I wreszcie kapitalnym strzałem Krzynówek.

Nic dwa razy się nie zdarza? A jednak! Po raz drugi z kolei w eliminacjach do mistrzostw świata reprezentacja Polski zdobyła twierdzę Cardiff. I znów pokonała gospodarzy na Millenium Stadium, pierwsza tracąc bramkę. Dzięki trzeciemu wyjazdowemu zwycięstwu (po Irlandii Płn. i Austrii) Polska umocniła się na drugim miejscu w grupie.

Ale by się tak stało, po godzinie fatalnej gry, jednym celnym strzale i stracie gola trener Paweł Janas musiał wprowadzić na boisko Frankowskiego, który odmienił archaiczną grę. Sprawił, że Polacy zamiast bez sensu grać długie piłki, "zeszli na ziemię", i kompletnie "rozbujał" grę w ataku. To szarżował na bramkę, to odbierał piłkę obrońcom i wykładał kolegom. - Jeśli jeszcze strzeli gola w towarzyskim meczu z Francją w listopadzie, to może Janas wystawi go przeciw Azerbejdżanowi od pierwszych minut - żartowali na trybunach polscy dziennikarze.

Selekcjoner znów zaskoczył wszystkich. W porównaniu z wygranym 3:1 meczem z Austrią nie ruszył tylko defensywy. W ataku u boku Macieja Żurawskiego nie pojawił się Grzegorz Rasiak (usiadł na trybunach), ale i nie Frankowski, który tak świetnie wypadł w Wiedniu (gol i wypracowana bramka). Janas znów się nie przemógł i postawił na Piotra Włodarczyka. W pomocy zamiast Sebastiana Mili w pierwszym składzie wyszedł Mirosław Szymkowiak, a na prawej stronie zamiast słabego w Wiedniu Marcina Zająca zagrał Kamil Kosowski.

Miał rację Tomasz Hajto, zapowiadając, że Walijczycy będą trudniejszym rywalem niż Austriacy. Grający z plecami przyciśniętymi do ściany, tylko z dwoma punktami w trzech meczach i w dodatku po raz ostatni pod wodzą Marka Hughesa walczyli od pierwszej do ostatniej minuty. O każdą piłkę, rozdając razy łokciem przy każdym pojedynku powietrznym, kopiąc niemiłosiernie przy każdym starciu na ziemi. Boleśnie przekonał się o tym Radosław Kałużny, który w 4. minucie po zderzeniu głowami z Garym Speedem zalał się krwią i musiał kilkanaście minut grać z opatrunkiem. Co chwila z ziemi podnosił się a to obolały Marcin Baszczyński, a to Włodarczyk. Staranowany przez Marka Delaneya długo na ziemi leżał Kosowski.

Nasi odpłacali się tym samym. W 40. minucie Szymkowiak ostro przejechał się po goleniach Savage'a. Ten, gdy już wrócił rozmasowany na boisko, tylko skinął Polakowi: - Zaczekaj. I chwilę później walnął go łokciem w plecy.

Ale Walijczycy nie tylko faulowali. Przez cały czas szturmowali też bramkę Jerzego Dudka. Po raz pierwszy gorąco było w 6. min, kiedy Jacek Bąk zbyt lekko i niecelnie podał głową piłkę do naszego bramkarza, dopadł do niej Robert Earnshaw i strzelił groźnie, ale na szczęście wzdłuż linii bramkowej. W 19. min Craig Bellamy uciekł Hajcie, wbiegł na pole karne i strzelił z ostrego kąta, ale Dudek wybił na róg.

Bramkarz Liverpoolu bronił świetnie. Musiał sobie przypomnieć, że na tym samym stadionie dwa sezony temu wywalczył Puchar Ligi Angielskiej, po heroicznej postawie w meczu z Manchesterem United. Niestety, nasza drużyna grała futbol równie archaiczny jak jego "The Reds". Zamiast przeprowadzać akcje lewą stroną Jacka Krzynówka lub środkiem, gdzie kilka razy dobrze rozegrał Szymkowiak, jedynym pomysłem były dalekie wykopy Dudka przed pole karne Walii, jak gdyby biegali tam Owen z Heskeyem. Obrońcy gospodarzy odbierali jednak piłkę Włodarczykowi albo o własne nogi potykał się Maciej Żurawski. W efekcie w pierwszej połowie jedynym celnym strzałem na bramkę Paula Jonesa był ten Żurawskiego z wolnego.

Na szczęście w obronie radził sobie rozgrywający 60. mecz w kadrze Hajto. Choć dosyć wolny i mało zwrotny czyścił piłki sprzed bramki i blokował ruchliwego Bellamy'ego.

Po zmianie stron szturm Walijczyków tylko się nasilił. W 55. min błąd popełnił Tomasz Rząsa, za lekko wybijając podanie Bellamy'ego do Earnshawa, które ostatecznie dotarło do adresata. Ten wpadł na pole karne, zmylił Dudka i strzelił do siatki. 56 tys. widzów ryknęło z radości, że Walia zdobędzie pierwsze trzy punkty w eliminacjach.

Ale Janas zareagował natychmiast, wprowadzając na boisko Frankowskiego za Włodarczyka, choć legionista był bardziej aktywny niż bezbarwny Żurawski. Janas musiał liczyć na współpracę krakowskich napastników, a może obietnicę Żurawskiego o "wyspiarskim hat tricku" (wcześniej strzelił po golu Irlandii Płn. i Anglii). I znów okazało się, że miał nosa.

Gra Polaków wyraźnie się poprawiła. Wprawdzie Dudek znów instynktownie musiał interweniować po uderzeniu głową Earnshawa, ale gdy Sebastian Mila zastąpił zmęczonego Kałużnego, Polacy zaczęli grać wreszcie po ziemi. Trzy piękne gole w 13 minut były nokautem.

Każda z polskich bramek była piękniejsza od poprzedniej.

Gdy Frankowski wszedł na boisko, już w pierwszej minucie strzelał przewrotką. Ale po jego uderzeniu tuż przy słupku z linii pola karnego Jones był bezradny.

Potem przebudził się Maciej Żurawski. Strzelił w podobnym stylu jak z Anglią, w okienko. Nie do obrony.

I wreszcie Jacek Krzynówek. Z ponad 20 metrów, z niesamowitą rotacją. Jones się rzucił, wyciągnął ręce, ale piłka tuż przed nim nagle skręciła

W ostatniej minucie meczu Hartson ustalił wynik ręką na 2:3, ale większość Walijczyków już nie widziała tej bramki, bo opuściła trybuny.

WALIA - POLSKA 2:3 (0:0)

Bramki:

WALIA: Earnshaw (56. bez asysty); Hartson (90+3. po wolnym Savage'a)

POLSKA: Frankowski (72. po podaniu Krzynówka); Żurawski (81. po podaniu Mili); Krzynówek (85. po podaniu Frankowskiego)

ŻÓŁTE KARTKI:

WALIA: Savage (45+1. faul), Bellamy (79. dyskusje z sędzią), Koumas (85. faul)

POLSKA: Szymkowiak (88. faul)

SĘDZIOWAŁ: Alain Sars z Francji. Widzów 56 685.

Walia: Jones - Delaney, Collins, Gabbidon, Thatcher - Davies, Savage, Speed (79. Hartson), Koumas (86. Parry) - Earnshaw, Bellamy.

Polska: Dudek - Baszczyński, Hajto, Bąk (46. Kłos), Rząsa - Kosowski, Kałużny (71. Mila), Szymkowiak, Krzynówek - Żurawski, Włodarczyk (60. Frankowski).

Tabela grupy 6

Czy kadra Janasa awansuje do Mundialu w Niemczech?
Copyright © Agora SA