El. MŚ 2018. Kosowo przez stadion na mapę

Mały kraj zdobył w Rio pierwsze złoto olimpijskie, w poniedziałek zadebiutował w eliminacjach piłkarskiego mundialu. I będzie coraz większy.

Gdy cztery lata temu gasł znicz igrzysk w Londynie, Kosowo nie istniało. To znaczy na stadionach nie istniało, niepodległość kraj ogłosił już w 2008 r. Próby dołączenia do organizacji sportowych utrudniała Serbia uważająca Kosowo za swoją prowincję, wspierana przez Rosję i Hiszpanię obawiającą się, że z precedensu skorzystają Katalonia oraz Kraj Basków.

Majlinda Kelmendi - największa sportowa gwiazda urodzona w Kosowie - zapytała przed Londynem, czy może wystąpić pod ojczystą flagą. MKOl odmówił. Dżudoczka reprezentowała więc Albanię. Później jednak kolejne związki przyjmowały blisko dwumilionowy kraj. Kosowianie wystawili drużynę w eliminacjach Euro piłkarzy ręcznych. We wrześniu wystartowali też w kwalifikacjach Eurobasketu - liderem zespołu jest syn Polki i Kosowianina Dardan Berisha, występujący do niedawna w reprezentacji Polski.

Do MKOl Kosowo dostało się w 2014 r. Coraz bardziej zbliżało się też do FIFA i UEFA. Obie organizacje na początku argumentowały, że przyjmują tylko federacje krajów uznawanych przez społeczność międzynarodową (dziś jest to 109 ze 193 członków ONZ). Ale od zasad są wyjątki - członkami FIFA są Palestyna i Tajwan, które nie należą do ONZ. Kosowo najpierw wychodziło członkostwo w UEFA, a w maju - w FIFA. Dzięki temu mogło wystartować w eliminacjach mundialu w 2018 r. Po poniedziałkowym debiucie z Finlandią piłkarze opowiadali, że spełnili marzenia. - Wujek powiedział mi przed meczem: na litość boską, strzel pierwszego w historii gola dla Kosowa - mówił Valon Berisha, którego gol z karnego dał remis 1:1.

Wcześniej w Turku było bardzo nerwowo. Sześciu piłkarzy do ostatniej chwili wyczekiwało wiadomości z FIFA, która sprawdzała, czy wszyscy mogą założyć koszulki reprezentacji. Zawodnicy czekali w hotelowym lobby, po każdej pozytywnej decyzji wybuchała euforia. - Gdy usłyszałem, że mogę grać, wybiegłem na zewnątrz i płakałem - mówił bramkarz Samir Ujkani mający za sobą 20 występów w reprezentacji Albanii. Valon Berisha 18 razy zakładał koszulkę norweskiej kadry.

Za bałagan odpowiada FIFA. Gdy dekadę temu przyjmowała Czarnogórę, zasady były jasne. W nowej kadrze mogli występować piłkarze urodzeni w tym kraju, mający tam rodziców bądź dziadków, mieszkający tam przez dwa lata. Teraz decydowała czteroosobowa komisja, która każdy przypadek rozpatrywała indywidualnie i bardzo się grzebała.

Po historycznym remisie selekcjoner Albert Bunjaki mówił, że jego zespół czeka wspaniała przyszłość. Awans na mundial jest zbyt ambitnym zadaniem, bo Europa wysyła na niego tylko 13 reprezentantów, ale 24-zespołowe Euro leży w granicach możliwości. Zwłaszcza że może być tylko lepiej. Poza granicami żyje ok. 800 tys. Kosowian. Dopóki drużyna nie mogła grać oficjalnych meczów, dopóty trudno było przekonać dzieci imigrantów do reprezentowania kraju przodków. Dlatego Xherdan Shaqiri i Granit Xhaka grają dla Szwajcarii, Ermir Lenjani - dla Albanii, a Përparim Hetemaj - dla Finlandii (przed poniedziałkowym spotkaniem poprosił trenera, by go nie wystawiał).

Debiut piłkarzy kończy najpiękniejsze lato w historii kosowskiego sportu. W Rio startowało ośmiu olimpijczyków, Kelmendi zdobyła pierwszy medal, pierwsze złoto.

A Serbia wciąż nie pogodziła się z istnieniem nowego kraju. Przed igrzyskami w Rio władze zaleciły sportowcom, by bojkotowali ceremonie medalowe, jeśli na podium mieliby stanąć obok zawodników z Kosowa. Minister sportu Vanja Udovićić tłumaczył, że nie może dopuścić, by serbski sportowiec patrzył na kosowską flagę i słuchał tamtejszego hymnu. Do skandalu nie doszło, w kategorii, w której walczyła Kelmendi, Serbowie nie wystawili dżudoczki.

Piłkarze reprezentacji Polski jako Michał Pazdan [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.