Wypowiedzi po meczu

Wypowiedzi po meczu

Aram Parsadanjan (II trener Armenii):

- W naszym zespole nikt nie zagrał dobrze. Ale było trudno, skoro z powodu kontuzji nie wystąpiło trzech czołowych piłkarzy. U was najbardziej podobali mi się Olisadebe i Kryszałowicz. Macie wielką szansę na pierwszą lokatę w grupie. O drugą powalczą Białoruś i Ukraina.

Jerzy Engel (trener Polski):

- Ten mecz pokazał, że polska reprezentacja to nie 11, ale 18-20 równorzędnych zawodników. Wbrew pozorom mecz z Armenią nie był dla nas łatwy. Dzięki dobrej grze zespołowej i wyszkoleniu technicznemu rywale uzyskali przewagę. Chociaż to tylko tak wyglądało, że po przerwie Ormianie mieli więcej z gry. Przed przerwą stosowaliśmy pressing, a trudno tak grać przez 90 minut. Zwłaszcza po tak trudnym spotkaniu jak to z Norwegią. W drugiej połowie próbowaliśmy bronić strefą. W naszym zespole trudno kogoś wyróżnić, wszyscy spisali się bardzo dobrze. Znakomicie zagrali Tomek Kłos, Tomek Hajto, Jacek Zieliński. Emmanuel Olisadebe i Paweł Kryszałowicz wcale nie byli najlepsi, po prostu trener rywali najlepiej ich zapamiętał. Szkoda, że w meczu z Walią z powodu żółtych kartek nie zagrają Piotrek Świerczewski i Radek Kałużny, ale mamy sporą przewagę nad rywalami. Zostało do zdobycia coraz mniej punktów. Wiem jedno - 13 punktów to jeszcze za mało, by awansować. Teraz zawodnicy wracają do obowiązków ligowych. Spotkamy się znów 23 kwietnia. 25 gramy towarzysko ze Szkocją w Bydgoszczy.

Michał Listkiewicz (prezes PZPN):

- Drugą połowę meczu oglądał premier Jerzy Buzek. Siedzący obok niego Ryszard Kalisz z Kancelarii Prezydenta mówił w 75. minucie: "Premierze, jeśli Polacy nic nie strzelą, to okaże się, że jest Pan niefartowny". Na szczęście gole padły. Z gratulacjami dzwonił do mnie również prezydent Kwaśniewski. Powiedział, że wytypował wynik i stwierdził, że w ostatnich czterech dniach "zarobił na kadrze spore pieniądze", bo przewidział wyniki meczów w Oslo i Warszawie. Ja mam nadzieję, że wraz z zainteresowaniem polityków występami kadry przyjdzie także czas na rozmowy o budowie stadionu narodowego i ośrodka sportowego. Jesienne spotkania - z Norwegią i Ukrainą - odbędą się prawdopodobnie w Chorzowie. Zrobimy tanie bilety, bo chcemy, by 50 tysięcy cieszyło się z nami, mam nadzieję, z awansu do finałów. Bohaterem dzisiejszego meczu byli wszyscy polscy piłkarze i kibice. Fani dorównali klasą zespołowi Jerzego Engela. Co do gry Armenii, to gdyby były mistrzostwa świata w grze w dziada, nasi środowi rywale na pewno walczyliby o jeden z medali. Tak dobrze grali z pierwszej piłki.

Marek Koźmiński (piłkarz Brescii):

- Od początku mieliśmy zdecydowaną przewagę. Chcieliśmy jak najszybciej strzelić gola i udało się. Potem zmieniliśmy ustawienie na nasze ulubione: 4-4-2. I graliśmy na luzie. W drugiej połowie mieliśmy trochę problemów z Ormianami. Technicznie byli od nas lepsi, ale nie stwarzali większego zagrożenia. My za to cofnęliśmy się trochę, pozwoliliśmy im grać i przez to nasi napastnicy mieli więcej miejsca. Te 13 punktów w pięciu meczach to wymarzony wynik, bo przecież z Ukrainą i Norwegią graliśmy na wyjazdach. Teraz trzeba trochę odpocząć od euforii. Przed nami mecze w Walii i Armenii. Tam trzeba wygrać. Szkoda, że w Cardiff nie zagrają Piotrek Świerczewski i Radek Kałużny.

Piotr Świerczewski (piłkarz Bastii):

- To był łatwy mecz. Walczyliśmy, zagraliśmy agresywnie, twardo, odważnie i o to chodziło. Ormianie nie mieli szans. Ich krótka gra nic im nie dawała. Co z tego, że sobie "pykali", klepali, skoro to wszystko działo się na ich połowie. Kiedy mijali połowę, tracili piłkę. Marzyłem o sześciu punktach w te cztery dni i je mamy. Na razie jesteśmy najlepsi w grupie i niech inni się martwią, jak nas powstrzymać. Nie patrzmy, z kim gramy, tylko wygrywajmy. To recepta na to, by nie stracić tej zaliczki.

Ja nie gram błyskotliwie, ale skutecznie. Trener Engel jest pierwszym selekcjonerem kadry, który tak zdecydowanie wystawia mnie w środku pomocy. I to jest moje miejsce na boisku. Chce, abym to ja rozgrywał, i mu się odwdzięczam, jak mogę. U poprzednich trenerów grałem wszędzie, tylko nie tam, gdzie w klubie. Ale nie jestem playmakerem, bo takich jest tylko dwóch w Europie - Zidane i Figo. Siłą naszego zespołu jest kolektyw. Żałuję, że nie zagram w Cardiff. Inni będą mieli okazję się wykazać. Jest Tomek Zdebel, Mariusz Kukiełka...

Jacek Zieliński (piłkarz Legii):

- Ormianie osłabli w ostatnim kwadransie i my to z żelazną konsekwencją wykorzystaliśmy. Oni długo utrzymywali się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Dla mnie najważniejsze są trzy punkty i to, że nie straciliśmy gola.

Emmanuel Olisadebe (piłkarz Panathinaikosu):

- Dziękuję kibicom. Byli fantastyczni. A ja dziś zrobiłem to, co do mnie należy, czyli strzeliłem gola. I właśnie fanom dedykuję tę bramkę. Mecz nie był łatwy, musieliśmy grać atak pozycyjny, jak z Walią. Bardzo nam jednak pomógł rzut karny.

Bartosz Karwan:

- Odpowiada mi rola rezerwowego. Jednak nie spodziewałem się, że mogę powtórzyć swój wyczyn z Oslo. Numer 13, z którym dziś zagrałem, był zawsze dla mnie szczęśliwy. Urodziłem się 13 stycznia i ta liczba od początku nade mną czuwa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.