Norwegia - Polska 2:3!

Wielkie dramaty, wielkie emocje, wielki mecz i wspaniały wynik w Oslo. Polska wygrała z Norwegią 3:2 i jest liderem grupy V eliminacji MŚ. Takiego meczu nie pamiętają najstarsi kibice. Pięć goli, mnóstwo strzałów, interwencji bramkarzy, kontuzja Adama Matyska, jego heroiczna postawa, gdy grał z wybitym barkiem. I chwile niepewności, gdy na boisku zwijał się z bólu Jerzy Dudek.

Norwegia - Polska 2:3!

Wielkie dramaty, wielkie emocje, wielki mecz i wspaniały wynik w Oslo. Polska wygrała z Norwegią 3:2 i jest liderem grupy V eliminacji MŚ. Takiego meczu nie pamiętają najstarsi kibice. Pięć goli, mnóstwo strzałów, interwencji bramkarzy, kontuzja Adama Matyska, jego heroiczna postawa, gdy grał z wybitym barkiem. I chwile niepewności, gdy na boisku zwijał się z bólu Jerzy Dudek.

W piątek późnym wieczorem trener Engel podał piłkarzom skład. Niespodziewanych zmian dokonał na dwóch kluczowych pozycjach. W bramce miał grać Matysek. Z Jerzym Dudkiem spotkała się cała kadra szkoleniowa. Prosili, by się nie załamywał, wytłumaczyli swoją decyzję. Życie dopisało scenariusz, którego wtedy nikt się nie spodziewał.

Ale decyzja Jerzego Engela o wystawieniu Matyska była jak najbardziej słuszna. Bramkarz Bayeru Leverkusen jest w wysokiej formie. Udowodnił to w ostatnim meczu ligowym, wielką klasę pokazał także na Ullevaal. To już nie był ten Matysek, jakiego pamiętamy w poprzednich eliminacjach, z meczów na Wembley (1:3) i na Rasundzie (0:2). Odważnie wychodził do dośrodkowań, przerywał akcje Norwegów, walczył w powietrzu. - Moim największym atutem jest to, że jestem mocny psychicznie - mówił na zgrupowaniu w Niemczech. I mimo tego, że do ostatniej chwili twierdził, że nie będzie grał - w meczu pokazał klasę.

Druga, trochę niespodziewana decyzja trenera Engela to pozostawienie na ławce rezerwowych Tomasza Wałdocha. Kapitan Schalke 04 miał dotąd niepodważalne miejsce w podstawowej jedenastce. Na zgrupowanie do Bad Zwischenahn przyjechał po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją kostki. - Postawiłem na zawodników w stu procentach zdrowych - tłumaczył swoją decyzję Engel, który wahał się do ostatniej chwili.

I tym razem trener się nie pomylił. Obaj środkowi obrońcy zagrali znakomicie. - Ja sprytem, Tomek siłą i jakoś powstrzymaliśmy Carewa - żartował Zieliński.

W sobotę, tak jak w piątek, nad Ullevaal świeciło słońce. Jacek Zieliński wygrał losowanie i wybrał bramkę po zacienionej stronie. To Norwegowie grali pod słońce. - Nie było sensu kombinować i czekać na drugą połowę - mówił Zieliński. Gdyby w bramce stał Dudek, Polska pewnie grałaby przed przerwą pod słońce. Tego właśnie chciał w piątek bramkarz Feyenoordu. - W drugiej połowie słońce jest nad samym stadionem i niesamowicie świeci w oczy. Nic nie widać - mówił.

W pierwszej połowie Polska zagrała niezwykle skutecznie. Emmanuel Olisadebe dwa razy uciekł norweskim obrońcom i strzelił dwa gole. Ale nawet prowadząc 2:0 i grając mądrze, spokojnie i konsekwentnie, nie można było być niczego pewnym. Jednak takich emocji jak po przerwie nikt się nie spodziewał.

Matyskowi za interwencję z 62. min należą się najwyższe słowa uznania. Przy stanie 1:2, już z wybitym barkiem, polski bramkarz prawą, chorą ręką obronił strzał Jo Tessema w sytuacji sam na sam. Gdyby nie to, Jerzy Dudek wchodziłby na boisko przy stanie 2:2.

A tak bramkarz Feyenoordu zmienił Matyska, jeszcze kiedy prowadziliśmy. Początkowo Dudek nie mógł znaleźć czapki, która chroniłaby go przed oślepiającym słońcem, a Norwegowie atakowali. Kiedy wyrównał Solskjaer, było nerwowo. Później jednak Dudek był bezbłędny. Bronił znakomicie. Całym ciałem. Rękami i nogami. Nie "pękł" nawet wtedy, gdy w niesportowy sposób zaatakował go rezerwowy Iversen. Ze zbitym bokiem podniósł się i kontynuował grę.

W 80. min nastąpiło rozstrzygnięcie. Rzut wolny z lewej strony. Michał Żewłakow prawą nogą wrzuca na długi słupek. Niepilnowany Bartosz Karwan wybiega zza pleców obrońców i pokonuje Thomasa Myhre. Najpierw patrzy na sędziego bocznego, a gdy ten nie podnosi chorągiewki, triumfuje. To drugi z kolei gol Karwana w kadrze, pierwszego uzyskał w lutowym meczu ze Szwajcarią na Cyprze.

W środę o 19 w Warszawie mecz z Armenią. W grupie V eliminacji MŚ na swoich stadionach wygrali tylko: Polacy (3:1 z Białorusią) i Białorusini (2:1 z Walią). W pozostałych meczach gospodarze co najwyżej remisowali.

Robert Błoński, Oslo

WYPOWIEDZI PO MECZU

Jerzy Engel (trener reprezentacji Polski):

- Ta wygrana przybliża Polaków o jeden procent do MŚ. Cały zespół wykazał nieprawdopodobny charakter. W momencie, gdy było 2:2, ci ludzie w dalszym ciągu myśleli o zwycięstwie. Kiedyś nie było to cechą polskich piłkarzy. Fantastyczna była zmiana Karwana. Ten zawodnik wspaniale się rozwija odkąd pracujemy razem. Mamy jeszcze kilku takich piłkarzy. Zupełnie nie wiem, co bym zrobił, gdyby Jerzy Dudek też doznał kontuzji. Gdy padł na murawę, zdałem sobie sprawę, że nie przewidziałem tego wariantu. Ale wierzyłem, że Jurek się pozbiera i zagra do końca.

Adam Matysek (bramkarz reprezentacji Polski):

- Kluczowe było to, że wygraliśmy losowanie przed meczem. Gdybyśmy zaczynali na tę bramkę, na którą świeciło słońce, to mogłoby być źle. Kiedy grałem w drugiej połowie pod słońce, kompletnie nic nie widziałem. Nie założyłem czapki, bo jej nie cierpię. Kilka razy wcześniej założyłem i broniło mi się źle. Na początku meczu było trochę nerwowości. Ale kilka dobrych interwencji bardzo uspokaja, a ja te interwencje miałem. Uspokoiło to mnie i kolegów z obrony. Nie chcę być złym prorokiem, ale kontuzja jest poważniejsza. Mam wybity bark. Bardzo się cieszymy, że ci wszyscy ludzie, którzy przyjechali do Oslo i wiele lat jeździli za reprezentacją, mieli wreszcie powód do radości.

Emmanuel Olisadebe (napastnik reprezentacji Polski, dla TVP2):

- Było ciężko. Najważniejsze, że graliśmy zespołowo i dlatego wygraliśmy. Myślę, że graliśmy dobrze i mieliśmy do tego trochę szczęścia.

Paweł Kryszałowicz (napastnik reprezentacji Polski):

- Wiedzieliśmy, że będzie to mecz walki. Po to Norwegowie skrócili boisko. My walkę podjęliśmy. Dzięki czemu wygraliśmy. Był moment zawahania, kiedy zepchnęli nas do obrony w drugiej połowie, ale cały czas graliśmy po to, żeby wygrać.

Michał Listkiewicz (prezes PZPN):

- Był to jeden z najbardziej dramatycznych meczów, odkąd pamiętam. Na pewno w mojej karierze prezesa, a być może bardziej dramatycznych w karierze sędziego też nie było. Przez wiele lat polska reprezentacja miała kolosalne kłopoty, żeby strzelić bramkę, nawet stwarzać sytuację i dlatego przegrywaliśmy eliminacje za eliminacjami. W tej chwili Jerzy Engel kompletnie zmienił myśl szkoleniową i filozofię gry tego zespołu. Oni rzeczywiście grają na tak. Nie ma wybijania na oślep. Każdy kontakt z piłką to jest próba skonstruowania czegoś. Tak piłkarze mają nakazane i tak grają.

Bohaterami byli obaj bramkarze. Uważam że Norwegowie celowo sfaulowali Dudka, żeby pozbawić Polaków drugiego bramkarza.

Teraz kolosalne znaczenie będzie miało, żeby utrzymać atmosferę walki. Nie popełnią tego błędu, co po meczu z Białorusią. Wtedy piłkarze rozmawiali, byli rozluźnieni i tylko zremisowali z Walią. Teraz zrobimy konferencję prasową, a potem piłkarze będą skoszarowani. Gorąco wierzę, że to, co tutaj zostało zdobyte w Oslo, nie zostanie zaprzepaszczone w środę.

John Carew (napastnik reprezentacji Norwegii):

- Reprezentacja Norwegii powinna wygrać, bo miała więcej sytuacji do strzelenia bramek.

Johan Semb (trener reprezentacji Norwegii):

- Olisadebe to jeden z dziesięciu najlepszych piłkarzy na świecie.

Norwegia - Polska 2:3 (0:2)

Bramki:

Carew (58.), Solskjaer (68.) - Norwegia; Olisadebe (23., 29.), Karwan (81.) - Polska.

Żółte kartki: Larsen - Norwegia; Świerczewski - Polska.

Sędziował: Scot Douvgal ze Szkocji.

Widzów: 15 056

Norwegia:

Thomas Myhre - Andre Bergdolmo, Claus Lundekvam, Henning Berg, Stale Stansaas (85. Flo), Tommy Svindal Larsen Ż, John Carew, Jo Tessem, Fredrik Winsnes, Ole Gunnar Solskjaer, Thorstein Helstad (59. Iversen).

Polska:

Adam Matysek (67. Dudek) - Tomasz Kłos, Tomasz Hajto, Jacek Zieliński, Michał Żewłakow - Tomasz Iwan (67. Karwan), Radosław Kałużny, Piotr Świerczewski Ż (88. Zdebel), Marek Koźmiński - Paweł Kryszałowicz, Emmanuel Olisadebe.

Inne mecze grupy 5

Ukraina - Białoruś 0:0,

Armenia - Walia 2:2 (1:1):

Minasyan (32.), Mowsesyan (71.) - Hartson (40., 49.).

1. POLSKA 4 10 9-4

2. Ukraina 4 7 5-5

3. Białoruś 4 7 5-5

4. Walia 4 3 4-5

5. Norwegia 4 2 3-5

6. Armenia 4 2 5-7

Następne mecze (28 marca):

Polska - Armenia, Walia - Ukraina, Białoruś - Norwegia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.