W sierpniu napastnik Buducnostu Podgorica Milivoje Raicević zerwał więzadła krzyżowe. To była dopiero pierwsza tragiczna wiadomość. Druga była taka, że Buducnostu nie było stać na pokrycie jej kosztów. Dla 22-latka to było jak wyrok: musiałby zakończyć karierę. Ale wtedy pojawił się Jovetić.
- Zadzwonił do mnie i zaoferował mi swoją pomoc. Zorganizował spotkanie z lekarzem, który pomógł mu z taką samą kontuzją w 2010 roku. Pokrył wszystkie koszty, zapłacił za operację, którą przeszedłem kilka dni temu w Serbii - powiedział Raicević. Wcześniej obaj panowie w ogóle się nie znali i nie mieli żadnych wspólnych znajomych. - Jedyne co mogę zrobić to podziękować Stevanowi i obiecać mu, że wrócę do gry w następnym sezonie i będę strzelał gole dla niego - powiedział Raicević.
Jovetić dobrze zna problemy, jakie niosą ze sobą kontuzję. Ma ich za sobą kilkanaście, to gracz bardzo podatny na wszelkiego rodzaju urazy. Praktycznie cały sezon 2010/11 stracił ze względu na zerwane więzadła.
Znasz przepisy piłki nożnej? Oj, zdziwisz się. Rzut z autu do bramki i gol? A może rożny?[QUIZ]