Król asyst? Wściekły jestem... Skończę grę w kadrze i będę miał bilans: pięć goli, trzysta asyst. Bardzo chciałem zdobyć gola, obojętnie jak, choćby z metra do pustej bramki. Sam już zaczynam się z tego śmiać. Jak nie strzelam bramki, to gazety piszą, że jestem zablokowany. Jak strzelam, to że się odblokowałem... Jak znam życie, wrócę do klubu i w lidze, w pierwszym meczu z Polkowicami strzelę ze dwie bramki. A w kadrze nie mogę...
Wiem, że cztery podania, po których padły bramki, to wyczyn, ale ja też chcę strzelać. W pierwszej połowie mogłem się przewrócić, byłby karny, pewnie bym go wykonywał. Jednak utrzymałem równowagę i... nie strzeliłem.
Grałem w nowych, niebieskich butach, ale nie różnią się niczym od innych. Najważniejsze, że pięt nie obcierają (śmiech). Zastanawiałem się przed meczem, czy jednego nie założyć niebieskiego, a drugiego pomarańczowego. Wiem, wyglądałoby idiotycznie, ale jak się okazuje, niebieskie podają, pomarańczowe strzelają (śmiech). Gra kadry zaczyna nabierać stylu. Opieramy się na grze skrzydłami i prostopadłych podaniach za obrońców.