Sobota futbolowych hitów

Chelsea - Arsenal, Milan - Inter, Valencia - Barcelona - tak szlagierowy weekend może się w europejskiej piłce nie powtórzyć przez wiele lat.

Te sześć futbolowych potęg to sześć różnych tradycji i stylów gry, ale jedno sobotnie mecze łączy. W każdym jeden z rywali to klub, w którym trwa permanentna rewolucja i dla którego - być może z tego powodu - to ostatnia okazja, by uratować szansę na ligowy sukces w tym sezonie.

Chelsea teoretycznie zrobiła milowy krok do przodu, bo wydobyła się z przeciętności, doszlusowała do duetu Manchester Utd - Arsenal i awansowała do II rundy Champions League, ale to i tak za mało jak na ambicje i inwestycje Romana Abramowicza. Rosjanin na kilkunastu graczy wydał przeszło 200 mln dol., jego ostatnim łupem stał się Scott Parker z Charltonu (odpłacił się już golem strzelonym Portsmouth) i nie zamierza czekać na triumfy. Cała Anglia wie już, że jeśli nie zdarzy się cud, po sezonie wyrzuci trenera Claudio Ranieriego. Cudem mógłby być efektowny występ w Lidze Mistrzów (w środę gra z VfB Stuttgart w 1/8 finału) lub mistrzostwo kraju. To ostatnie stanie się raczej nierealne w razie porażki z Arsenalem (lider), która zwiększy jego przewagę nad Chelsea do dziewięciu punktów. Zwycięstwo - zmniejszy do trzech. Niestety, mówi się już o kompleksie piłkarzy ze Stamford Bridge, którzy tydzień temu ulegli lokalnym rywalom w Pucharze Anglii, nie potrafiąc pokonać ich po raz 15. z rzędu! Arsenal też odlicza mecze - jest niepokonany od 25 i brakuje mu czterech, by pobić rekord wszech czasów należący do Leeds (sezon 1973/74) i Liverpoolu (1987/88).

Abramowicz ma trochę pecha, bo bohaterów jego najbardziej spektakularnych transferów wciąż prześladują kontuzje - dla Juana Verona sezon jest właściwie stracony, Damien Duff w środę wreszcie trenował z zespołem, ale jego forma pozostaje niewiadomą podobnie jak Hernana Crespo, który też wyleczył kolejny uraz. "Na szczęście" dla gospodarzy w dwóch ostatnich meczach pauzował także gwiazdor Arsenalu Thierry Henry. Francuz zapowiada jednak, że w sobotę trafi do siatki, bo chce jak najszybciej dogonić najlepszego strzelca w historii klubu. Na razie zdobył 136 bramek, do Iana Wrighta brakuje mu jeszcze 50.

Inter właśnie stracił prezesa, który z miłości do jego barw - biorąc pod uwagę styczniowy transfer Adriano - przez osiem lat wydał 630 mln dol. na 104 piłkarzy, zwolnił też dziewięciu trenerów. Teraz mediolańczyków prowadzi Alberto Zaccheroni ("dzięki niemu to będą najbardziej atrakcyjne derby od lat" - mówi Carlo Ancelotti z Milanu), ale w drużynie jak zwykle nie zmieniło się jedno - gra. Tydzień temu Inter uległ Udinese i derbowe niepowodzenie może przesądzić o totalnej katastrofie, czyli "umocnieniu się" na piątym miejscu w Serie A wykluczającym z kwalifikacji do Ligi Mistrzów.

Barcelona szamocze się od lata 2000 roku, kiedy straciła Luisa Figo. Trzej prezesi, pięciu trenerów i blisko 250 mln dol. na transfery - temu bilansowi towarzyszyło powolne zsuwanie się na dno, na które Katalończycy spadli wiosną, gdy w ostatniej chwili ocalili awans do europejskich pucharów. Ten sezon też rozpoczął się źle, ale ostatnio Barcelona wygrała pięć meczów i jeden zremisowała, co nie zdarzyło się jej od kilkunastu miesięcy. Zwyżka forma zbiegła się z pozyskaniem z Juventusu Edgara Davidsa, który świetnie współpracuje z będącym w jeszcze lepszej formie Ronaldinho. Mecz z Valencią da co najmniej częściową odpowiedź na pytanie, czy czwarta w tabeli Barcelona to wciąż ścisła czołówka Primera Division, czy stać ją jedynie na rywalizację ze sporą grupą hiszpańskich średniaków - jak Athletic Bilbao, Villarreal, Atletico Madryt, Betis, Osasuna etc. - o najniższe miejsce dające grę w eliminacjach LM.

Szefowie Arsenalu, Milanu i Valencii drużyny budują cierpliwie, obracają w palcach każde euro (może poza mediolańczykami), praktycznie nie popełniają transferowych błędów (znów wyjątkiem jest Milan i Rivaldo), więc sobotnie zwycięstwa byłyby krokiem w stronę mistrzostwa kraju. A dla ich rywali - zwiastunem kolejnej letniej rewolucji.

Canal+ Niebieski pokaże: Chelsea - Arsenal (13.25), Milan - Inter (20.25), Valencia - Barcelona (22.30)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.