Michał Kokoszanek: To nie Kopciuszek

Piłkarze z tego kraju prezentują wyspiarski styl - to znaczy dużo jest walki w parterze i w powietrzu - mówi o Wyspach Owczych Michał Kokoszanek, który grał dwa lata temu w B68 Toftir.

Dla Gazety

Michał Kokoszanek

były bramkarz Lecha Poznań i B68 Toftir

Na Wyspach Owczych grałem dwa lata temu. Akurat zaczynały się eliminacje do Euro 2004. Byłem na ich meczach z Niemcami i Szkocją. Wyspy Owcze prowadziły ze Szkotami 2:0 i mogły zdobyć kolejne gole, a skończyło się 2:2.

Nie jest to więc zupełny Kopciuszek. Piłkarze z tego kraju prezentują wyspiarski styl - to znaczy dużo jest walki w parterze i w powietrzu. Na Wyspach Owczych futbol to zdecydowanie sport numer jeden. Grają dzieci i kobiety. Zdecydowanie najpopularniejsza jest liga angielska, na której się wzorują, i ligi skandynawskie.

W tych ligach gra też najwięcej piłkarzy z Wysp Owczych. Rodzimy futbol jest półamatorski - to znaczy piłkarze muszą także chodzić do pracy. Jest jednak kilku zawodników, którzy utrzymują się z regularnych pensji od federacji. Liga Wysp Owczych jest bardzo egzotyczna. Występują tam Polacy, Rumuni, Bułgarzy, gracze z dawnej Jugosławii, a także Brazylijczycy. Można tam zarobić na godną emeryturę. Przede wszystkim nie ma problemów z regularnością wypłat. Poziom rozgrywek można porównać do naszej drugiej ligi. Na Wyspach Owczych są tylko dwa boiska trawiaste, na których gra reprezentacja. Jest jednak całe mnóstwo obiektów, nawet w wioskach i w małych miasteczkach, które mają boiska ze sztuczną nawierzchnią. Gra się na niej jak na normalnej trawie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.