Piłka nożna. Gianni Infantino: prezes internetów na prezesa FIFA?

Prawa ręka Platiniego, krajan Blattera, mistrz ceremonii. Zbigniew Boniek: ?On wie, co się wokół niego dzieje w Polsce. Co lepsze hejty mu podrzucam, żeby się pośmiał?. Gianni Infantino będzie kandydował na szefa FIFA.

Nowy Sport.pl wkrótce! [SPRAWDŹ]

Za "Łysego z UEFA" się dziś nie obraża, ale ciekawe, co będzie, jeśli jednak zostanie nowym szefem FIFA. Gianni Infantino, sekretarz generalny UEFA, mistrz ceremonii podczas losowań, staje do wyborów na wypadek, gdyby Michel Platini nie mógł kandydować

Platini pozostaje kandydatem wspieranym przez większość członków UEFA, ale jest zawieszony na 90 dni przez komisję etyki FIFA (chodzi o 2 mln franków przelane Platiniemu w 2011 przez Seppa Blattera, bez pokrycia w dokumentach FIFA) i jeśli zostanie uznany za winnego, to nie będzie mógł rywalizować w lutowych wyborach następcy Blattera. A że termin przyjmowania zgłoszeń od kandydatów mija już w poniedziałek 26 października, Infantino zgłasza się, żeby UEFA nie została bez kandydatury. Komitet Wykonawczy UEFA jednogłośnie udzielił mu w poniedziałek poparcia.

Pelato, czyli łysy od kulek

Gdyby to były wybory powszechne, to pewnie Infantino wygrałby o kilka długości, bo jest dzięki prowadzeniu losowań jedną z najbardziej znanych twarzy w futbolu. I jedną z najbardziej lubianych. Łysym z UEFA, łysym od kulek itd.

- Oczywiście, że on wie, jaką furorę robi w sieci. Zaczepiam go czasem w żartach: w Polsce to ty jesteś nie Gianni Infantino, tylko "Pelato", czyli "łysy". I jesteś jednym z najpopularniejszych. Inna sprawa, że on jest herosem polskiego internetu, a gdzie indziej aż tak popularny nie jest - mówi Sport.pl szef PZPN Zbigniew Boniek. - Gianni to jest porządny chłop, rodzinny człowiek (ma czworo dzieci - red.), lubimy się. Ja mu nawet czasem co lepsze hejty podrzucałem, żeby się pośmiał. A on kiedyś w rewanżu powiedział podczas losowania, że finał się odbędzie na stadionie imienia Zbigniewa Bońka w Warszawie - mówi Boniek.

Urodzony pięć kilometrów od Blattera

Żarty żartami, ale ta popularność nie oznacza, że wiele o Infantino wiemy. A życiorys ma ciekawy. Gdyby wygrał wybory, to sukcesja władzy w FIFA rozegrałaby się w promieniu pięciu kilometrów. Bo tyle dzieli Visp, gdzie się urodził Blatter, od Brig, gdzie się urodził Infantino. Sekretarz generalny UEFA ma rodziców Włochów, ma też włoskie obywatelstwo jako drugie, ale jest Szwajcarem. Z tego samego kantonu Valais co Blatter, mówi tym samym dialektem niemieckiego co Blatter.

I jak Blatter sięgałby po władzę nad piłką z pozycji sekretarza generalnego. Tyle że Blatter był nim w FIFA. A drogę na szczyt futbolu miał dłuższą i bardziej krętą. Szefem został, mając 62 lata, po blisko ćwierć wieku w korytarzach FIFA. Infantino ma ledwie 45 lat, z czego w UEFA spędził ostatnie 15. Blatter po drodze do futbolu działał w hokeju na lodzie, był marketingowcem, m.in. w Longines, aż zdobył zaufanie szefa Adidasa Horsta Dasslera i ten umieścił go w FIFA jako swojego człowieka.

Prawnik od licencji

Infantino do UEFA dostał się jako prawnik i pracownik naukowy. Był sekretarzem generalnym Międzynarodowego Centrum Studiów Sportowych (CIES) na uniwersytecie w Neuchatel. W tej roli doradzał m.in. lidze hiszpańskiej, włoskiej i szwajcarskiej. W UEFA też zajmował się początkowo futbolem klubowym, jako specjalista od prawa i systemu licencyjnego. A gdy w 2007 wybory w UEFA wygrał Michel Platini, zrobił Infantiniego jednym ze swoich najbliższych współpracowników. Tymczasowym sekretarzem generalnym włoski Szwajcar został już w pierwszych dniach po przejęciu władzy przez Platiniego. Dotychczasowy sekretarz generalny Lars-Christer Olsson, prawa ręka poprzedniego szefa Lennarta Johanssona, musiał odejść. Infantino przejął jego funkcję na okres przejściowy, potem sekretarzem generalnym był David Taylor, ale od 2009 Infantino wrócił na stałe.

Boniek: Michela nie opuszczę

- Na pewno ma odpowiednie zaplecze, by się o przywództwo w FIFA ubiegać - mówi Zbigniew Boniek. Infantino mówi sześcioma językami, w tym arabskim, budzi sympatię i do tej pory nic się do niego nie przylepiło, gdy wychodziły na jaw różne brudy futbolu.

- Ja natomiast nadal wierzę w to, że naszym kandydatem będzie Michel Platini, że gdy dostanie szansę wytłumaczenia, o co chodziło z pieniędzmi, oczyści swoje imię i będzie walczyć w wyborach - podkreśla Boniek. - Powiedziałem przed poprzednimi wyborami w FIFA, że reelekcja Blattera to przedłużenie agonii, że on sam nie jest skorumpowany, ale organizacja jest i potrzebuje przełomu. I zdania nie zmieniam. Nie odwracam się też łatwo od przyjaciół. Kiedyś za Józka Młynarczyka byłem gotowy poświęcić rok kariery (chodzi o tzw. Aferę na Okęciu w 1980 r. - red.). Michela też nie opuszczę.

Infantino będzie siódmym już kandydatem w lutowych wyborach w FIFA: przed nim zgłosili się oprócz Platiniego również szef azjatyckiego futbolu szejk Salman bin Ebrahim Al Khalifa z Bahrajnu, wiceprezes FIFA książę Ali Bin Al Hussein z Jordanii, Tokyo Sexwale, biznesmen z RPA, więzień polityczny w czasach apartheidu, David Nakhid, były piłkarz z Trynidadu i Tobago, i Francuz Jerome Champagne, kiedyś zastępca sekretarza generalnego FIFA.

Zobacz wideo

Świetlne show podczas karnych? Poznaj dziwne piłkarskie nowinki [ZOBACZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.