Kontuzje w kadrze Engela

Michał Żewłakow - pachwina, Emmanuel Olisadebe - kolano, urazy mają też Piotr Świerczewski i Radosław Kałużny. Kadra Jerzego Engela ma z kontuzjami nie mniejsze kłopoty niż Norwegowie. Jednak za trzy dni w Oslo powinniśmy zagrać w najsilniejszym składzie

Kontuzje w kadrze Engela

Michał Żewłakow - pachwina, Emmanuel Olisadebe - kolano, urazy mają też Piotr Świerczewski i Radosław Kałużny. Kadra Jerzego Engela ma z kontuzjami nie mniejsze kłopoty niż Norwegowie. Jednak za trzy dni w Oslo powinniśmy zagrać w najsilniejszym składzie

Korespondencja Robert Błoński, Bad Zwischenahn

Wtorkowy przedpołudniowy trening na zgrupowaniu polskiej kadry w niemieckim Bad Zwischenahn był zamknięty dla prasy, choć na razie jest tu tylko dwóch polskich dziennikarzy i jeden fotoreporter. Zawodnicy podobno zapoznawali się z piłkami firmy Umbro, którymi zagrają w Oslo.

- Są bardzo sprężyste - opowiadał Marcin Żewłakow. - I chyba mniejsze niż adidasa. Mają też trochę inną powłokę, są bardziej śliskie. Dlatego trudniej w nie trafić, ale jak już "siądzie" na nodze, to bramkarz nie ma żadnych szans.

- To są zawodowcy i nowe piłki nie powinny im przeszkadzać - powiedział drugi trener reprezentacji Władysław Żmuda. - Na pewno nie będą im się trzęsły nogi, kiedy zobaczą, że grają trochę mniejszą i bardziej śliską piłką.

Trener Engel nie ma spokoju. Na urazy narzekają Olisadebe, Żewłakow, Kałużny i Świerczewski. - Trenowali trochę luźniej niż pozostali. To nie są kontuzje groźne, ale dokuczliwe - wyjaśniał polski szkoleniowiec. - Poza tym trening nie był zbyt ciężki. Przyzwyczajaliśmy się do nowych piłek. Czy Norwegowie kogoś tu przysłali, by nas podglądał? Nie wiem. Na trybunach były jakieś pojedyncze osoby. My do Norwegii nikogo nie wysyłaliśmy.

We wtorek kilkanaście minut po godz. 13 jako ostatni w hotelu Hause am Meer pojawił się Marek Koźmiński. Zawodnik Brescii od razu poszedł na obiad. Jego zespół przegrał w poniedziałek ligowy mecz z Atalantą 1:3, a Polak grał kwadrans. - Gdyby wiedział, że tak będzie, przyjechałby na zgrupowanie od początku - stwierdził szef ekipy Bogdan Juras z PZPN.

- Zmęczony nie jestem, kontuzjowany również nie - powiedział Koźmiński i poszedł jeść. Na obiad był bulion oraz ryba barwena i indyk.

- Chłopcy lubią zjeść golonkę. Przed meczami nie ma jednak o tym mowy. Obiecałem im żeberka z kwaśną kapustą. Ale są dwa warunki - żeberka to trzy punkty w Oslo, kapusta to trzy z Armenią - mówił kucharz polskiej reprezentacji Robert Sowa, który - kiedy piłkarze ćwiczyli w pocie czoła na boisku - pilnował obiadu. W menu piłkarzy dominują ryby, makarony i drób. Z mięs - tylko cielęcina. Z wołowiną nie ryzykowali, choć miejscowy kucharz zapewniał, że mięso ma wszelkie potrzebne atesty.

Po obiedzie piłkarze pojechali na drugi tego dnia trening. Tym razem wpuszczono już dziennikarzy. Stadionik jest malutki, płyta dobra, grząska, trochę może nierówna. Boisko jest zielone, choć rano, po nocnych przymrozkach, na boisku leżał śnieg.

Za bramką Olisadebe i Michał Żewłakow. Ci nie ćwiczą w ogóle. Olisadebe tylko się rozciąga, robi pompki, ćwiczy mięśnie brzucha. Żewłakow biega. Pięć-sześć kółek wokół boiska w dziesięć minut. Tymczasem pozostali zawodnicy, po krótkiej rozgrzewce, grają w dziada. Potem trening taktyczny. I wreszcie gra na skróconym polu na dwie bramki.

W starciu z Piotrem Świerczewskim pada na boisko Radosław Kałużny. Leży kilkadziesiąt sekund. - "Tata" wstawaj i rozbiegaj! - radzi Tomasz Hajto.

- Podnieś się, bo dostaniesz kataru - dodaje zza bramki Zbigniew Boniek.

Potem stałe fragmenty gry. Dośrodkowania lub rzuty rożne - Marek Koźmiński prawą nogą z lewej strony i Jacek Krzynówek lewą nogą z prawej. Do piłki skaczą Hajto, Tomasz Kłos, Kałużny i Paweł Kryszałowicz. - Nie ułatwiać im! - radzi bramkarzom trener Józef Młynarczyk - Iść ostro na każdą piłkę.

- Święto pierwszego maja, bananowe loty! - krzyczy trener Engel po kolejnym nieudanym dośrodkowaniu.

Zajęcia kończą rzuty karne. Hajto, tak jak dzień wcześniej, myli się raz na sześć prób. Paweł Kryszałowicz strzela nad poprzeczką. - "Piątki" wybijaj, a nie karne strzelaj - śmieje się Świerczewski, który jako jedyny trenował w krótkich spodenkach.

W środę o 17 sparing z IV-ligowym Oldenburgiem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.