Polacy pobili rekord Guinnessa. Zagrali najdłuższy halowy mecz w historii

Od piątku 20 marca do niedzieli 22 marca w hali sportowej Gimnazjum w Drawsku Pomorskim trwał Futsal Guinness World Technix, czyli próba bicia rekordu Guinnessa w ciągłej grze w piłkę halową.

W spotkaniu zmierzyły się dwie drużyny - drużyna "Tymoteusz Paprocki" oraz drużyna ,,Superdentist.pl". Każda z drużyn liczyła po 12 osób. Zawodnicy biorący udział w wydarzeniu to nie tylko piłkarze, to również osoby uprawiające inne dyscypliny sportu, a także osoby, które chciały sprawdzić swoje umiejętności i kondycję. Osoby te w wyniku selekcji i obserwacji na treningach zostały zakwalifikowane do udziału w wydarzeniu.

W polu gry było każdorazowo 5 zawodników każdej drużyny. Pozostali oczekiwali na zmiany przy linii bocznej boiska. Reguły nadane przez londyńskie biuro rekordów nie były w tym przypadku proste. Zawodnicy nie mogli opuszczać miejsca, w którym grali. Nie mogli spać, mogli jedynie odpoczywać przy linii bocznej. W czasie całego wydarzenia dostarczane było im jedzenie, zapewnione mieli również masaże i zabiegi regeneracyjne. Nie było przerw w grze, mecz trwał non stop.

Wydarzenie rozpoczęło się w piątek o godz. 18, a ostatni gwizdek sędziego wykonany został po ponad 45 godzinach gry - w niedzielę o godz. 15.30.

Zawodnicy osiągnęli zamierzony cel - grali ponad 45 godzin. Aktualny rekord Guinnessa wynosił 40 godzin i ustanowiony został w Norwegii w 2012 r. W najbliższych dniach komitet organizacyjny przekaże do londyńskiego biura Guinnessa dokumentację z wydarzenia. O tym, czy próba zostanie zaliczona, zdecydują specjaliści z Londynu. Procedura oceny może potrwać nawet trzy miesiące.

Jak mówi organizator wydarzenia Tomasz Walkiewicz - "Wydarzenie wsparło wiele osób i instytucji. Bez ich pomocy nie bylibyśmy w stanie zorganizować tego przedsięwzięcia". Nad zawodnikami czuwała grupa doświadczonych masażystów, którzy regenerowali mięśnie, zawodnicy korzystali na bieżąco z zabiegów krioterapii. Nad bezpieczeństwem graczy czuwali również ratownicy medyczni. W czasie całego wydarzenia piłkarze mieli zapewnioną opiekę wolontariuszy, którzy byli do ich dyspozycji, ponieważ zawodnicy nie mogli opuszczać strefy odpoczynku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.