MŚ 2022. Fatalne warunki pracy robotników w Katarze. Do mundialu zginie ich około 4 tys.

Reporterzy programu BBC "Newsnight" przeprowadzili śledztwo ws. robotników zatrudnionych przy budowie infrastruktury na mundial, który w 2022 roku odbędą się w Katarze. Wnioski płynące z ich reportażu przerażają: jeśli warunki pracy robotników się nie poprawią, do czasu mistrzostw zginąć może nawet 4 tys. osób. Dziennikarz "The Independent" Sam Wallace porównał sytuację w Katarze do budowy piramid w starożytnym Egipcie, przy czym określił, że to drugie wygląda jak "wzór bezpieczeństwa i warunków sanitarnych".

Według nieoficjalnych szacunków przy budowie obiektów na MŚ 2022 średnio co dwa dni ginie jeden robotnik. Rok temu "Guardian" opublikował raport, z którego wynikało, że już wtedy śmierć poniosło 400 Nepalczyków. Z kolei Międzynarodowa Konfederacja Związków Zawodowych (ITUC) mniej więcej w tym samych czasie donosiła o śmierci 700 Hindusów.

O sytuacji około 1,5 mln imigrantów (pochodzących głównie z Indii, Sri Lanki, Nepalu i Bangladeszu) pracujących w Katarze mówi się wprost: to niewolnictwo. I rzeczywiście, trudno temu zaprzeczyć. Aby dostać pracę, imigranci muszą mieć swojego "sponsora", pracodawcę, który jest za nich odpowiedzialny. Dlatego tuż po przyjeździe odbiera się im paszporty, aby nie mogli wyjechać z Kataru. Nie mogą też zmieniać swojego pracodawcy. Bez dokumentu są w kraju nielegalnie, a to grozi aresztowaniem. Na wyjazd z Kataru potrzebują pisemnej zgody swojego "sponsora", system ten nazywany jest kafalą.

A jak wyglądają warunki pracy robotników? Według reporterów "Newsnight" wstają oni codziennie o 4 rano, są przewożeni na miejsce, gdzie pracę zaczynają o 6. Do swoich baraków wracają późnym wieczorem. Wszystko przy 50-stopniowych upałach, a co gorsza, większość pracodawców nie zapewnia robotnikom ani wody, ani jedzenia. Biorąc pod uwagę, że zaległości w wypłacaniu i tak niskich wynagrodzeń wynoszą po kilka miesięcy, sytuacja imigrantów jest dramatyczna. Mieszkają w przepełnionych barakach, co prowadzi do chorób i osłabienia.

We wtorek władze Kataru zapowiedziały, że do 2020 roku chcą zwiększyć liczbę pracujących u nich imigrantów do 2,5 mln osób. Liczba ludności Kataru to około 2,3 mln. Oczywiście robotnicy będą zatrudniani nie tylko do budowy infrastruktury na MŚ, ale również do rozbudowy metra w Dausze, budowy nowego portu czy nowych dróg.

Dla porównania: w czasie przygotowań do igrzysk olimpijskich w Soczi zginęło 25 robotników, przed MŚ w Brazylii - sześciu, a podczas budowy mostu Golden Gate w San Francisco w latach 30. ubiegłego wieku - siedmiu. 4 tys. potencjalnych ofiar przed MŚ w Katarze to liczba horrendalnie wysoka.

Tragiczne historie ludzi

W zeszłym roku "The Observer" opisał przerażającą historię Noka Bir Moktana, 23-letniego Nepalczyka, który według Katarczyków zmarł na atak serca w październiku 2013 roku, chociaż zdjęcia jego ciała i zapadniętej klatki piersiowej wyraźnie wskazywały na brutalne traktowanie i pobicie.

Jego rodzina pochodzi z biednej wsi w Nepalu, ojciec, aby syn mógł udać się do Kataru, zapożyczył się na 175 tysięcy rupii (około 1000 funtów). Pieniądze zostały pożyczone od lichwiarza, a zwrotem miał się zająć katarski pracodawca Moktana. Tak się jednak nie stało. Co gorsza, zastawem pod pożyczkę były jego 14- i 16-letnie siostry. Aby spłacić dług, miały być wysłane do domu publicznego w Bombaju.

Z kolei sekretarz generalny związku zawodowego sektora budowlanego UCATT Steve Murphy opowiadał o tym, jak pomógł znalezionym przez siebie 22 Nepalczykom, którzy mieszkali w jednym pokoju. Nie płacono im przez kilka miesięcy i nie mogli wrócić do ojczyzny, bo zabrano im paszporty.

Byli więźniami, a żeby jeść, korzystali z nepalskich fundacji dobroczynnych, które zapewniały im posiłek... raz na trzy dni. - Gdy z nimi rozmawiałem, jeden z ich przełożonych przerwał naszej spotkanie. Następnego dnia powiedziałem mu, że traktują ich jak niewolników, ale ci w przeszłości byli przynajmniej karmieni. Był zmieszany - relacjonował Murphy.

Interwencja Murphy'ego w tym przypadku przyniosła rezultat. 22 Nepalczykom zwrócono paszporty i mogli wrócić do ojczyzny. Setki tysięcy robotników nie ma jednak takiego szczęścia.

FIFA nie będzie interweniować

Dużo pretensji związanych z całą sytuacją kierowanych jest do FIFA. Piłkarska federacja zupełnie umyła ręce w tej sprawie i na razie nie zamierza w żaden sposób interweniować. O ile przejęła się warunkami, w jakich mundial miałby być rozgrywany (stąd przeniesienie turnieju na listopad i grudzień, miesiące mniej gorące), to w sprawach robotników, dzięki którym ten turniej się odbędzie, nie zamierza kiwnąć palcem. Co prawda w listopadzie 2013 roku zmuszony przez opinię publiczną prezydent FIFA Sepp Blatter podczas wizyty w Katarze poruszył kwestię praw robotników, ale do tej pory nic się nie zmieniło.

Blatter umywa ręce. Mówi, że za sytuację robotników odpowiadają zatrudniające ich firmy, a nie FIFA. Zaznacza jednak, że według niego ich sytuacja w Katarze zmieniła się na lepsze, odkąd przyznano temu krajowi organizację MŚ.

Bez nacisków FIFA katarskie władze z pewnością nie zmienią swojego sposobu przygotowań MŚ. W Wielkiej Brytanii po materiale BBC pojawiły się głosy oburzenia także z innego powodu. Jeden z wypowiadających się anonimowo robotników miał na sobie czapkę z logo brytyjskiej firmy budowlanej Carillion. Sama firma broni się tym, że robotników dostarcza im firma zewnętrzna i to ona jest odpowiedzialna za ich losy. Na swojej stronie informuje, że wszystkie firmy z nimi współpracujące mają w obowiązku przestrzegać standardów bezpieczeństwa i zdrowia wobec pracowników obowiązujących w Wielkiej Brytanii. Z kolei pensje, warunki życia i zatrudnienia mogą już być takie, jakie przewiduje prawo w Katarze.

ITUC nie wierzy, że FIFA i międzynarodowe firmy będą jeszcze w jakikolwiek sposób naciskać na Katar, aby zmieniły się warunki pracy robotników. Według ich wyliczeń do pierwszego gwizdka mistrzostw w 2022 roku system kafala będzie kosztował życie około 4 tys. ludzi.

Arena konkurencji żeglarskich na igrzyska w Rio zagrożona. Stosy martwych ryb, śmieci... [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.