Środowe mecze Ligi Mistrzów. Milan przegrał z Brugią

Obrońca trofeum, wielki Milan, przegrał z Brugią 0:1 - to największa niespodzianka, a nawet sensacja 3. kolejki Ligi Mistrzów

Przeciw Brugii przemawiało wszystko. Siedem kolejnych porażek w meczach wyjazdowych w europejskich pucharach, a także to, że ostatni raz pokonali włoski klub w sezonie 1975-76 - wtedy wygrali z Romą w Pucharze UEFA. Pojechali do Mediolanu z jednym punktem i w meczu z sześciokrotnym zdobywcą Pucharu Europy wydawali się bez szans. A jednak wygrali po wspaniałym golu Mendozy w 11. min. Potem przez 80 minut dokonywali cudów, by przetrwać oblężenie swojej bramki.

Bitwa o Wielką Brytanię dla Manchesteru! United wygrał w Glasgow z Rangers, który dorównywał mu może ambicją, ale był zespołem z mniejszą ogładą i miał mniej indywidualności. Mecz rozstrzygnęła już w 5. min akcja Philipa Neville'a, który wbiegł środkiem boiska w pole karne i nim obrońcy się zorientowali, strzelił bramkę. Potem bitwa trwała do ostatniej, 95. minuty i oba zespoły mogły zdobyć po kilka goli. Anglicy w 92. min, gdy Scholes był faulowany w polu karnym, ale sędzia Frisk nie podyktował "jedenastki". Mistrz Szkocji (bez choćby jednego Szkota w składzie) włożył w grę masę serca, za to mistrz Anglii więcej spokoju, pewności, chłodu i inteligencji, które okazały się kluczowe.

W bitwie w Glasgow piłkarze grali niesamowicie ambitnie, ale to, co się działo w meczu Chelsea - Lazio na Stanford Bridge, to była momentami walka wręcz mająca ze sportem mniej wspólnego. Tuż przed końcem meczu Stam i Gronkjaer wciągnęli w przepychankę kilku swoich kolegów i mecz omal nie zmienił się w pojedynek wolnej amerykanki.

Długo wydawało się, że zespół z Londynu może ponownie przeżyć dramat sprzed trzech tygodni, kiedy na własnym boisku przegrał 0:2 z grającym w osłabieniu Besiktasem. Do przerwy Lazio prowadziło 1:0, po bramce Simone Inzaghiego w stylu jego brata Pippo. Młodszy Inzaghi wbił piłkę do bramki głową z najbliższej odległości.

Transferowy rekord świata - 180 mln euro wydanych przez rosyjskiego prezesa Romana Abramowicza - nie spowodował zmiany jakościowej w grze Chelsea, spotęgował tylko do nieludzkich granic presję w zespole. Gracze z Londynu wyszli na mecz z Lazio, jakby na jego rozstrzygnięcie mieli nie 90 minut, ale 90 sekund. Spieszyli się strasznie, szybciej biegali, niż myśleli. Mając w środku pola takie gwiazdy jak Makelele i Veron, grali tak, jakby nie mieli innego planu niż zabieganie przeciwnika. A przeciwnik był twardy i zabiegać się nie dawał. Makelele, który wielkie nazwisko zdobył w Realu (skąd odszedł, bo uznał, że za mało zarabia), przekonuje się, że bez Zidane'a u boku gra się znacznie ciężej. Veron jest doskonałym graczem, ale jednak rzadziej błyszczy geniuszem.

W drugiej części gry Chelsea zdołała zdobyć dwa gole, ale pierwszego zdobył Lampard, który ocalał w pierwszym składzie z dawnego zespołu sprzed przyjścia Abramowicza. Mecz był dramatyczny do końca, a faule, przepychanki i kłótnie przeplatały naprawdę wspaniałe zagrania z obu stron. W ostatniej minucie kibice Lazio przeżyli wielkie nadzieje na remis, lecz po efektownym lobie piłka minęła Cudiciniego, ale przeleciała nad poprzeczką.

Roman Dąbrowski zagrał 90 minut w meczu Besiktasu, który przegrał w Pradze ze Spartą. Tomasz Rząsa został zmieniony w przerwie pojedynku Real Madryt - Partizan. Zespół z Belgradu przegrał po bramce Raula. Real jako drugi obok Juventusu nie stracił jeszcze punktu w Lidze Mistrzów.

Grupa E

GLASGOW RANGERS - MANCHESTER UNITED 0:1 (0:1): P. Neville (5.).

VFB STUTTGART - PANATHINAIKOS ATENY 2:0 (2:0): Szabics (13.), Soldo (25.)

Grupa F

OLYMPIQUE MARSYLIA - FC PORTO 2:3 (1:2): Drogba (24.), Marlet (84.) - Maniche (31.), Derlei (35.), Aleniczew (81.).

REAL MADRYT - PARTIZAN BELGRAD 1:0 (1:0): Raul (38.).

Grupa G

CHELSEA LONDYN - LAZIO RZYM 2:1 (0:1): Lampard (57.), Mutu (65.) - S. Inzaghi (38.).

SPARTA PRAGA - BESIKTAS STAMBUŁ 2:1 (0:0): Zelenka (58.), Poborsky (85.) - Pancu (60. karny).

Grupa H

AJAX AMSTERDAM - CELTA VIGO 1:0 (0:0): Ibrahimović (53.).

AC MILAN - CLUB BRUGES 0:1 (0:1): Mendoza (11.).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.