RPA płacze po zamordowanym bramkarzu Senzo Meyiwie

Senzo Meyiwa został zastrzelony przez włamywaczy, którzy wdarli się do domu jego dziewczyny. - Słowa nie są w stanie wyrazić szoku, w jakim znalazł się kraj po tej stracie - mówi prezydent RPA Jacob Zuma.

Według policji w niedzielny wieczór dwóch napastników wdarło się na przyjęcie urządzone przez dziewczynę bramkarza reprezentacji RPA Kelly Khumalo w Vosloorus, miasteczku na południe od Johannesburga. Trzeci czekał przed domem popularnej aktorki i piosenkarki. Zażądali telefonów komórkowych, pieniędzy i kosztowności. Broń wypaliła w czasie przepychanki między 27-letnim Meyiwą a włamywaczami. Zmarł w szpitalu. - Zabójcy pozbawili kraj sportowej ikony - powiedział minister sportu Fikile Mbalula.

Meyiwa urodził się w Durbanie, ale całą karierę spędził w Orlando Pirates z Johannesburga. W sobotę wystąpił w meczu ligowym z Ajaxem Kapsztad (4:1), w poprzednim sezonie doszedł do finału Afrykańskiej Ligi Mistrzów, a w ostatnich czterech meczach eliminacji Pucharu Narodów Afryki był kapitanem reprezentacji RPA. Selekcjoner Ephraim "Shakes" Mashaba opowiadał, że Meyiwa był liderem, łącznikiem między piłkarzami a sztabem szkoleniowym.

"Cały kraj jest w żałobie po śmierci bohatera narodowego. Ludzie dzwonią do programów radiowych i telewizyjnych, by wyrazić szok i przerażenie" - pisze dziennikarz BBC z Johannesburga.

W RPA ciągle niebezpiecznie

Mieszkańcy rozpaczają nad skalą przemocy. Choć morderstw jest coraz mniej, w RPA wciąż zabijanych jest 17 tys. osób rocznie. Na 100 tys. mieszkańców popełnia się 31 morderstw, na kontynencie wyższy wskaźnik jest tylko w sąsiadujących z RPA Lesoto (38) i Suazi (33,8). W Polsce na 100 tys. mieszkańców zamordowanych zostaje 1,2 osoby. - Jeżeli Senzo zginął w ten sposób, to czy my możemy się czuć bezpiecznie? - mówił Irvin Khoza, prezes Orlando Pirates. Kilka dni temu poseł rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego Jackson Mthembu został postrzelony, gdy wyciągał pieniądze z bankomatu.

Śmierć Meyiwy kolejny raz zwróciła uwagę na problemy RPA z bezpieczeństwem.

Tydzień temu Oscar Pistorius został skazany na pięć lat za zastrzelenie swojej dziewczyny Reevy Steenkamp po procesie stulecia, który obserwował cały kraj. Paraolimpijczyk twierdził, że wziął ją za włamywacza, a jego obrońcy argumentowali, że sportowiec zareagował tak, bo był przerażony, jak większość mieszkańców RPA.

"Kiedy to się skończy?"

Już w czasie rozgrywanego w 2010 r. mundialu eksperci twierdzili, że wychowani w atmosferze strachu piłkarze mają spaczone charaktery. Pomocnik reprezentacji RPA Steven Pienaar urodził się w dzielnicy rządzonej przez gangi. Jego rodzina telewizję oglądała na podłodze. W czasie okolicznych strzelanin miejsce w fotelu groziło śmiercią. Obrońca Aaron Mokoena długo był przez matkę ubierany jak mała dziewczynka, by nie sprowokować tragedii. "Kiedy to się skończy? Kiedy przestaniemy nad takimi tragediami przechodzić do porządku dziennego?" - pisał na Twitterze Darren Keet, rezerwowy bramkarz reprezentacji RPA. Młodzieżówka Afrykańskiego Kongresu Narodowego pisała, że "jest zmęczona nową falą brutalnych zabójstw popełnianych w czasie kradzieży".

Władze ligi piłkarskiej w RPA ogłosiły, że zaplanowane na sobotę derby Orlando Pirates z Kaizer Chiefs zostaną przełożone. Policja wyznaczyła 23 tys. dolarów nagrody dla każdego, kto przekaże informacje mogące pomóc w złapaniu zabójców Meyiwy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.