Wisła Kraków w kryzysie?

Po wtorkowej kraksie Wisły z Anderlechtem wydawało się, że obraz gry mistrzów Polski nie może być już bardziej smutny. Okazuje się jednak, że do rozbrojenia krakowian w lidze wystarczy niechciany w Bundeslidze Paweł Kryszałowicz.

W ekipie Henryka Kasperczaka największa konkurencja panuje o miejsce w ataku. Pewniakiem jest Maciej Żurawski. O drugie miejsce rywalizują Tomasz Frankowski i Daniel Dubicki, ale też z przodu mogą wystąpić z uporem kreowani na skrzydłowych Damian Gorawski i Brasilia. Henryk Kasperczak uważa, że "najpiękniejszym momentem w piłce nożnej jest strzelenie gola". Kolejne ulubione powiedzenie coacha krakowian to: "Wisła w każdym meczu walczy o zwycięstwo". Ale jak gole miał strzelać, czyli walczyć o wygraną, osamotniony z przodu Żurawski? Po godzinie bezskutecznych starań w charakterze straży pożarnej na boisku pojawili się ofensywni Dubicki i Frankowski. Tym razem pożaru nie udało się ugasić.

Druga połowa meczu we Wronkach to dobra lektura na temat "Jak zagrozić bramce, gdy nie stać cię na atak oskrzydlający". Prostopadłe wrzutki Mirosława Szymkowiaka do Macieja Żurawskiego przyniosłyby może skutek, ale obrońcy z Wronek czuwali i nie przebierali w środkach (Jarosław Bieniuk był bliski zdarcia koszulki z "Żurawia", tylko w I połowie Amica 17-krotnie faulowała).

Bezwzględnie najlepszym pomocnikiem Wisły jest obecnie Mirosław Szymkowiak. Tylko on teraz potrafi poderwać zespół w trudnym momencie, minąć kilku rywali, niekonwencjonalnie podać. Jednak brakuje mu charakteru Kamila Kosowskiego, jego nieustępliwości, odporności na faule rywala.

Brasilii brakuje energii, by zagrać równie dobrze w dwóch połowach. Damian Gorawski jest do bólu schematyczny. Aż strach pomyśleć, że Wisła nie zrobiła nic w okresie transferowym, by mieć choć jednego wartościowego skrzydłowego. Może właśnie dlatego Kasperczak ima się różnych chwytów taktycznych, by przenieść ciężar gry na środek boiska.

Czeka go sporo pracy w przerwie na występy reprezentacji, żeby wyprowadzić drużynę z kryzysu. Psychicznego, nie fizycznego. W sobotę we Wronkach pod względem kondycyjnym zespół Kasperczaka prezentował się nieźle. Wiślakom jednak brakowało determinacji. Wydawało się, że grają po to, żeby zagrozić bramce, a nie strzelać gole. Jeśli najczęściej do pozycji strzeleckich dochodzi ostatnio obrońca Maciej Stolarczyk, to coś jest nie tak.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.