Zdebel dla Gazety: Mało kto na mnie liczył

Wygraliśmy zasłużenie, choć mój gol był trochę przypadkowy. Strzeliłem z 22-25 m. Piłka otarła się o naszego napastnika I kompletnie zmyliła bramkarza - mówi Polak, Tomasz Zdebel o swojej pierwszej bramce w tym sezonie.

DLA GAZETY

Tomasz Zdebel

pomocnik VfL Bochum

Ostatniego gola w Bundeslidze - pamiętam wszystkie bramki, bo nie było ich zbyt wiele - zdobyłem sześć lat temu dla FC Köln przeciwko Bayernowi w Monachium i to było coś, choć przegraliśmy wtedy 2:3. Ale ten sobotni też jest bardzo ważny, bo pozwolił nam wreszcie odnieść zwycięstwo. W trzech dotychczasowych meczach nie graliśmy źle, ale po pierwsze, mieliśmy pecha, a po drugie, rozkręcaliśmy się gdzieś tak dopiero od połowy. Z Bayerem zaczęliśmy ostro od pierwszej minuty, pierwszej akcji. Oddaliśmy 22 strzały na bramkę Butta, a rywale tylko 13. I wygraliśmy zasłużenie, choć mój gol był trochę przypadkowy. Strzeliłem z 22-25 m. Piłka otarła się o naszego napastnika I kompletnie zmyliła bramkarza. Gdyby nie to, pewnie bez problemu chwyciłby piłkę, a tak był bez szans. Ucieszyliśmy się, bo teraz dwutygodniowa przerwa na puchary i kadrę. Źle byłoby udać się na nią w dołku. A tak możemy teraz zadzierać głowy w górę tabeli, a nie patrzeć w dół. Jesteśmy na 12. miejscu, cel na ten sezon jest taki, żeby nie wypaść gorzej niż w poprzednim, który Bochum skończył na dziewiątej pozycji. Osobiście cieszę się z tej bramki także dlatego, że to pierwszy "polski" gol w Bundeslidze w tym sezonie. Mało kto pewnie liczył w kraju, że to właśnie mnie się uda. To podbudowuje przed meczami z Łotwą i Szwecją, a powołanie od Pawła Janasa leżało na biurku jeszcze przed meczem z Bayerem.

Copyright © Agora SA