MŚ 2014. Edi Andradina: Płakałbym jak Neymar i Thiago Silva

- Jaka presja? Oglądałem jeden z ostatnich treningów i nie zobaczyłem zawodników, którzy się boją, tylko ludzi, którzy bawią się piłką i ciągle się uśmiechają - mówi o reprezentacji Brazylii były piłkarz z tego kraju, Edi Andradina. - A płacz? Emocje są wielkie, sam prawie płakałem ze wzruszenia, kiedy drużyna wygrała z Chile. Gdybym w tym meczu grał, płakałbym jak Neymar i Thiago Silva - dodaje napastnik, który osiem ostatnich lat swojej kariery spędził w Polsce. Edi jest przekonany, że krytykowany zespół gospodarzy mundialu pokona w ćwierćfinale rewelacyjną Kolumbię. Relacja na żywo w Sport.pl w piątek o godz. 22

Łukasz Jachimiak: Boisz się, że James Rodriguez i jego koledzy z Kolumbii pokonają Brazylię w ćwierćfinale mundialu?

Edi Andradina: W tej chwili najważniejsza jest psychika. Kolumbia przeżywa bardzo pozytywne emocje. Widać, że po zwycięstwach chłopaki mają dużą pewność siebie, widać też, że są bardzo fajnie przygotowani przez ich trenera [Jose Pekermana], ale to wszystko nie wystarczy na Brazylię. Z rywalem tej klasy Kolumbijczycy jeszcze nie grali, w grupie pokonali średnie zespoły, a na Urugwaj trafili wtedy, kiedy był osłabiony brakiem Luisa Suareza.

Jeśli najważniejsza będzie psychika, to chyba problem mają narzekający na presję Brazylijczycy. Myślisz, że twoi rodacy jakimś cudem wymęczą zwycięstwo, jak z Chile w 1/8 finału?

- Nie będzie ani karnych, ani dogrywki. Z Chile zawsze jest ciężko, nigdy nie gramy przeciwko nim pięknych meczów. Oni nie mają wobec nas kompleksów, zawsze są agresywni, pokazują bardzo dobry pressing. Kolumbia zagra bardziej otwartą piłkę, dlatego jestem spokojny o nasze zwycięstwo. Nie wygramy wysoko, ale wygramy.

Co z tą presją? Luiz Felipe Scolari zarzuca dziennikarzom, że za ostro krytykują zespół, i opowiada, że FIFA robi wszystko, by wasza reprezentacja nie zdobyła tytułu. Taka postawa trenera może jakoś pomóc drużynie?

- Scolari ma rację, kiedy mówi, że od drużyny wszyscy wymagają za dużo. Nie można ciągle gadać o stylu, kiedy wyniki są jak trzeba. Narzekać mogą Hiszpanie albo Włosi, bo ich zespoły zawiodły, nie wyszły ze swoich grup. Nawet Niemcom można zarzucić więcej niż nam. W 1/8 finału bardzo męczyli się z Algierią, w którą nikt nie wierzył, w grupie bronili się przed porażką z Ghaną. Ale od Brazylii zawsze wymaga się za dużo. Trochę złośliwie, bo wszyscy wiedzą, że jesteśmy najlepsi i nam zazdroszczą. Szczególnie w Europie.

Scolari ma pretensje również do dziennikarzy z Brazylii.

- Czytam brazylijską prasę, nie widzę, żeby Felipao narzekał na naszych dziennikarzy. Mówi raczej o zagranicznych mediach. A że u nas ludzie też trochę gadają? Co zrobić, skoro w Brazylii każdy dziennikarz, ale też każdy fryzjer czy kierowca w swoim życiu grał chociaż trochę w piłkę i uważa, że się na niej zna. Przed wielkimi turniejami zawsze ludzie się kłócą, kto powinien być w kadrze, a w trakcie mistrzostw z dostępnych piłkarzy tworzą własne "jedenastki", jednym kibicują bardziej, innym mniej, a niektórym zawodnikom wcale.

Mimo wszystko mam wrażenie, że Scolari mocno się denerwuje, kiedy czyta w gazetach w swoim kraju , że "duzi chłopcy płaczą, ale dopiero po meczu. Podczas meczu płaczą tylko płaczki, które moczą spodnie".

- Nie widziałem tych słów. Do kogo są skierowane?

Generalnie do wszystkich waszych piłkarzy, którzy płaczą przy hymnie i po golach, a najmocniej chyba do Thiago Silvy. Wasz kapitan rozkleił się przecież po dogrywce z Chile i nie chciał strzelać karnego.

- Nie wiem, czy to prawda. Nie było tak, że po prostu Scolari go nie wyznaczył?

Thiago Silva poprosił trenera, żeby go nie wyznaczał. Później tłumaczył, że bał się strzelać, bo dwa z trzech ostatnich karnych zmarnował.

- No to co złego w tym, że on powiedział szczerze, jak się czuje? Ogromny szacunek dla niego. Wielu piłkarzy kusiłoby, żeby w takim meczu strzelać. Nieważne, czy byliby pewni siebie. Thiago Silva grał z Chile świetny mecz, według mnie był najlepszy na boisku. Za co go krytykować? Że powiedział prawdę? Przecież postąpił idealnie! Rezygnacja ze strzelania karnego nie znaczy, że brakuje mu odwagi. A że płakał? To naprawdę denerwujące, że ludzie tak się czepiają. Nie dziwię się, że Felipao jest wkurzony.

Przyznajesz, że przed ćwierćfinałem jest w dużo gorszej sytuacji niż prowadzący Kolumbię Jose Pekerman? Argentyńczyk jest chwalony i za zwycięstwa, i za styl. Jego drużyna już osiągnęła najlepszy wynik w historii, dla waszej kolejny wygrany mecz będzie nie sukcesem, tylko spełnieniem obowiązku.

- Każdy może mówić, co chce, a ja wiem, że Scolari ma wszystko poukładane. Jak się złości i o czymś mówi, to ma w tym cel. To nie są puste skargi, tylko walka o więcej spokoju. Ale i bez pomocy dziennikarzy jest dobrze. Zespół mamy niezły, na pewno nie gorszy od pozostałych, które są jeszcze w turnieju. Dziennikarze widocznie chcą sprzedać jak najwięcej gazet, a że piękne rzeczy sprzedaży nie służą, to tworzą takie historie, które dadzą dobry zarobek.

Porażka Brazylii sprzedałaby się lepiej niż sukces?

- Właśnie chyba nie, ale oni tego nie widzą i próbują zwiększać presję. A przecież jak drużyna nie wygra mistrzostw, to się nie rozpadnie. Zawodnicy z Barcelony, Realu czy Chelsea nie pokończą karier. W naszej reprezentacji grają bogaci, cenieni piłkarze. Nawet jeśli nie zostaną mistrzami świata, to dalej będą żyć na dobrym poziomie. Ale wierzę, że to wygrają. Oglądałem jeden z ostatnich treningów przed meczem z Kolumbią. Nie zobaczyłem zawodników, którzy się boją i płaczą, tylko ludzi, którzy bawią się piłką i ciągle się uśmiechają. Gierka, którą media mogły transmitować, powinna dać dziennikarzom do myślenia. Przecież jak się drużyna boi, jak ją zjada presja, to w żadnym momencie nie potrafi się wyluzować. Ludzie pod presją tak się nie zachowują. Prawdziwą presję to mają ci, co wstają o piątej rano i jadą do pracy, a później nie wiedzą, czy zarobionych pieniędzy wystarczy im na życie. Czy Julio Cesar nie radzi sobie przez to, że cały czas pamięta mu się błąd, jaki popełnił cztery lata temu w meczu z Holandią? [w przegranym 1:2 ćwierćfinale MŚ 2010]. Odpowiedź jest prosta - ten gość dał nam teraz ćwierćfinał, świetnie broniąc karne Chilijczyków. Nasza reprezentacja to rodzina, dobrze by było, żebyśmy wszyscy w Brazylii też byli na czas mistrzostw rodziną. A płacz? Emocje są wielkie, sam prawie płakałem ze wzruszenia, kiedy drużyna wygrała z Chile. Gdybym w tym meczu grał, płakałbym jak Neymar i Thiago Silva.

Mówisz o Julio Cesarze, chwaliłeś Thiago Silvę, jak wszyscy Brazylijczycy wierzysz w Neymara. Nie zgadzasz się z tymi, którzy twierdzą, że każdą z waszych gwiazd przyćmiewa na razie James Rodriguez?

- Mamy dwóch najdroższych na świecie środkowych obrońców. I najlepszych, bo lepszych niż Thiago Silva i David Luiz nie znajdziesz. Na prawej obronie mamy Daniego Alvesa z Barcelony, na lewej Marcelo z Realu Madryt. W pomocy krytykowany Paulinho gra w Premier League. Mogę wymieniać dalej. Ale sami sprawdźcie, gdzie grają Kolumbijczycy i piłkarze innych reprezentacji. OK, powiecie o Fredzie. A jemu nie zależy już na grze w Europie, w Brazylii jest mu dobrze.

Zostawmy Freda, powiedzmy na koniec kilka słów o Neymarze. Po meczu z Chile Scolari stwierdził, że sędziowie powinni dawać więcej kartek zawodnikom, którzy faulują gwiazdę Barcelony. Widzisz polowanie na kości Neymara?

- Neymar to mały chłopak [ma 175 cm wzrostu], jest leciutki [waży 64 kg], dlatego przewraca się, jak tylko ktoś go mocniej dotknie. To normalne, przecież obrońcy ważą zwykle po 20 kg więcej od niego. Neymar często nie ma szans utrzymać się na nogach. I nie ma co na to narzekać.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.