Mistrzostwa świata 2014. Czy Niemcy ustawią mecz z USA? Już raz tak zrobili

W czwartek o 18 Niemcy zagrają z USA w ostatniej kolejce grupy G. Jeśli spotkanie zakończy się remisem, obie drużyny przejdą dalej, a Niemcy z pierwszego miejsca. Czy drużyny "ustawią" wynik i wyeliminują w ten sposób Portugalię i Ghanę? Niemcy już raz tak zrobili. Na MŚ w 1982 roku.

Mundial w 1982 roku Niemcy zaczęli od niespodziewanej porażki 1:2 z Algierią. Ówcześni mistrzowie Europy byli naszpikowani gwiazdami (Paul Breitner, Karl-Heinz Rummenigge czy Uli Stielike). Przed meczem trener RFN Jupp Derwall mówił: "Pierwsze siedem goli zadedykujemy naszym żonom, a ósmego gola naszym psom. A jeśli przegramy, to wskoczę w pierwszy pociąg do Monachium".

"Jeden z niemieckich piłkarzy mówił nawet, że mógłby zagrać przeciwko nam z cygarem w ustach" - wspomina Chaabane Merzekane, wybrany wtedy na piłkarza meczu. "Zastanawialiśmy się, czemu Niemcy tak się o nas wypowiadają. Uznaliśmy to za wojnę psychologiczną. Bo kto mógłby pomyśleć, że Niemcy nie odrobią lekcji przed jakimkolwiek meczem?" - zastanawiał się algierski piłkarz.

Ale Niemcy lekcji naprawdę nie odrobili. Derwall przyznał później, że miał nagrania wideo z meczów rywali, ale nie obejrzał ich razem z piłkarzami, bo bał się, że go wyśmieją. Może gdyby się przygotowali, wiedzieliby, że Algieria przed MŚ wygrała sparingi m.in. z Irlandią, Realem Madryt czy Benficą Lizbona, a jej piłkarze grają w jednym składzie od lat, doskonale się rozumieją i uzupełniają. Niemcy byli zszokowani po porażce. Cały stadion był przeciwko nim i wiwatował na cześć Algierii. W niemieckiej prasie pisano o "tonącym Titanicu".

 

Haniebny mecz z Austrią

Sytuacja w grupie ułożyła się tak, że RFN w ostatniej kolejce grał z Austrią. W przypadku remisu lub wygranej Austrii awansowaliby Austriacy i Algierczycy. Wygrana RFN-u co najmniej trzema bramkami dałaby awans im i Algierii. Zwycięstwo RFN jedną lub dwiema bramkami premiowało ich i Austrię. Podejrzewano, że sąsiadujące ze sobą kraje umówią się właśnie na taki wynik. Tak też się stało.

Już w 10. minucie Niemcy objęli prowadzenie po golu Horsta Hrubescha. I w tym samym momencie mecz się skończył. Gra obu zespołów polegała już tylko na podawaniu piłki do siebie, nie było nawet prób ataków, strzałów, sprintów, dośrodkowań. Piłkarze nie postarali się nawet, aby zachować pozory. Chociażby tak, jak podczas Euro 2004 Duńczycy i Szwedzi, którzy zagrali na 2:2, aby wyeliminować Włochów. Tam podawanie piłki w linii obrony zaczęło się dopiero w końcówce meczu. Piłkarze RFN i Austrii kibicom na stadionie zaserwowali 80 minut żenującego widowiska.

Komentujący ten mecz dla niemieckiej stacji ARD Eberhard Stanjek mówił: "To, co tutaj się dzieje, to hańba, która nie ma nic wspólnego z piłką nożną. Możecie mówić, co chcecie, ale nic nie usprawiedliwia tego zachowania". Z kolei komentator austriacki w ramach protestu nie mówił nic przez ostatnie pół godziny meczu! Były reprezentant Niemiec Willi Schulz nazwał swoich rodaków gangsterami.

 

Kibice na stadionie byli wściekli na to, co widzą. Hiszpanie krzyczeli do piłkarzy: "Wynocha!", Algierczycy machali w kierunku boiska banknotami i jej palili, zdegustowani byli też sami Niemcy i Austriacy. Jeden z kibiców RFN spalił nawet narodową flagę! A gdy niemieccy kibice po meczu udali się pod hotel swoich piłkarzy, aby wyrazić oburzenie ich postawą, zostali przez nich potraktowani woreczkami napełnionymi wodą rzucanymi z balkonów.

Algieria złożyła po meczu protest, ale - jak to zwykle bywa w takich sytuacjach - z braku dowodów został on odrzucony. Jednak już od kolejnego mundialu wprowadzono zasadę, że ostatnie meczu grupowe muszą być rozgrywane w tym samym czasie. Podczas MŚ w 1982 r. Algieria z Chile zagrała dzień przed meczem RFN - Austria.

Dempsey strzelił gola w 29 sekundzie. Byli szybsi!

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA