Mistrzostwa świata w piłce nożnej 2014. Brazylia o twarzy Neymara

Awansowały Brazylia - głównie dzięki bramkom Neymara, i Meksyk - głównie dzięki świetnej grze Rafaela Márqueza (gol i asysta). Zawiedli Chorwaci, którzy wraz z Kamerunem wracają do domu.

Jeśli ojczyzną dryblingu ma być Brazylia, to jej obecni reprezentanci kiepsko wpisują się w stereotyp kiwającego Latynosa. Kadrowicze Felipe Scolariego urządzili sobie w poniedziałek festiwal dryblingów w meczu z prawdopodobnie najsłabszą ekipą na mundialu, Kamerunem. Ale powiodły się tylko trzy z dziewiętnastu prób. Gospodarze w fazie grupowej nie zachwycili, ale dobrnęli do 1/8 finału. Znów z pomocą sędziego, który nie zauważył spalonego przy trzecim golu, ale zasłużenie.

Brazylia szybko objęła prowadzenie, bo od początku próbowała rozszarpać niezgraną, kłócącą się w poprzednich meczach obronę Kamerunu. Scolari spuścił ze smyczy Neymara, który zdobył swoje kolejne bramki na mundialu. Lekceważony przez świat, nazywany wytworem popkultury, napastnik strzelił już 35 goli dla "Canarinhos". Na brazylijskiej liście wszech czasów daje to piąte miejsce. Wyżej są tylko legendy - Romario (55), Ronaldo (62), Zico (66) i Pele (77).

Daleka od stereotypów jest też żelazna obrona Meksykanów. Na sześciu ostatnich mundialach - od 1994 roku - tylko cztery zespoły nie straciły gola w fazie grupowej - Urugwaj i Portugalia (2010), Szwajcaria (2006) i Argentyna (1998). Bliski dołączenia do nich był Meksyk, z fantastycznym przeciwko Brazylii bramkarzem Guillermo Ochoą oraz obrońcami, którzy w pozostałych dwóch meczach - z Kamerunem i wczorajszym z Chorwacją - dopuścili do ledwie kilku celnych strzałów. Dla Meksyku to szósty z rzędu awans do 1/8 finału na mundialu.

Chorwacja nie była w stanie przedrzeć się pod bramkę drużyny Miguela Herrery. - Zawsze myślę w liczbie mnogiej. Wspólnota to klucz do sukcesu nie tylko w piłce, ale też w życiu - mawia selekcjoner Chorwatów Niko Kovacz. Ale nie było tego widać po grze jego zespołu. Napastnik Mario Mandżukić w pierwszej połowie wygrał pięć główek, ale podał celnie jedynie dwa razy. Luka Modrić przez 90 minut zagrał tylko dwie prostopadłe piłki i żadna z nich nie doszła do partnerów. Cały wieczór spędził, kopiąc piłkę w poprzek boiska. Energię na podania w środku pola tracił też Ivan Rakitić, aż w końcówce zagrał w polu karnym piętą do Ivana Periszicia, który strzelił honorowego gola. Wcześniej Chorwaci, którzy rozegrali najgorszy mecz na mundialu, zdążyli stracić trzy. Podsumowaniem ich kiepskiego występu była czerwona kartka dla Ante Rebicia po brutalnym faulu na Carlosie Penii.

Kovacz długo szukał idealnego zestawienia - przed meczem po raz trzeci przemeblował skład, w Brazylii nie mógł się zdecydować, na którego lewego obrońcę stawiać (Vrsaljko czy Pranjić) i z którym ofensywnym pomocnikiem gra zespołu wygląda płynniej (Kovaczić, Sammir, Rakitić). Wnioski wykorzysta w eliminacjach do Euro 2016, podobnie jak wielu innych selekcjonerów europejskich drużyn. Z mundialu odpadły już Hiszpania, Anglia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, bliskie powrotu do domu są Portugalia, Szwajcaria, Grecja i Rosja. Europa jest w odwrocie, w 1/8 finału może znaleźć się tylko pięć ekip ze Starego Kontynentu.

Tu zobaczysz najnowsze wyniki, tabele i terminarz mundialu

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.