Pięciu kadrowiczów Janasa spóźni się lub nie przyjedzie

W środę w Wiśle zaczyna się zgrupowanie dla 11 graczy z lig zagranicznych powołanych przez Pawła Janasa na mecz ze Szwecją w eliminacjach Euro 2004 (11 czerwca w Sztokholmie). Pięciu piłkarzy się na nie spóźni lub nie przyjedzie w ogóle.

Kłopoty mają Olisadebe (kontuzja kolana), Zdebel (pauzuje za czerwoną kartkę, ale liga turecka gra i nie wiadomo czy klub go zwolni), Kłos (Kaiserslautern gra w sobotę finał Pucharu Niemiec), Nalepa (gra jeszcze w lidze ukraińskiej). Wichniarek przeprowadza się z Bielefeld do Berlina (transfer z Arminii do Herthy) i ma dotrzeć do Wisły w czwartek.

Pozostali: Jacek Bąk, Hajto, Kryszałowicz, Michał Żewłakow, Dudek, Krzynówek będą na zgrupowaniu jutro. Bąk nie grał w ostatnim meczu Lyonu z powodu kontuzji pięty. - Nie jest to nic groźnego, zwykłe zbicie. Na zgrupowaniu będę na czas, gotowy do pracy - mówi.

Olisadebe nie grał w niedzielę w meczu ligowym Panathinaikosu. Narzeka na ból w kolanie i w środę ma badania. - Jeśli będzie mógł dotrze do Wisły, jeśli nie, to w poniedziałek do Wronek - mówi Janas.

Kadrowicze z klubów zagranicznych mają prawo zabrać do Wisły rodziny. - Ja przyjeżdżam sam, nie można było przecież zwolnić dziecka ze szkoły - mówi Bąk. - Ale sam pomysł rodzinnego zgrupowania nie jest chyba zły, w końcu to tylko dwa dni. Rodziny nam nie przeszkodzą, a będzie można pobyć z nimi trochę.

W czwartek, albo piątek Janas poda nazwiska graczy z ligi polskiej, którzy dostaną powołania na mecz ze Szwecją. W najbliższy poniedziałek zacznie się we Wronkach zgrupowanie całej kadry. Tam już rodzin piłkarzy nie będzie. Przed eliminacyjnym meczem ze Szwedami Polacy zagrają towarzysko z Kazachstanem (6 czerwca).

Dariusz Wołowski: Zgrupowanie rodzinne

Do rodzinnej miejscowości Adama Małysza piłkarze z lig zagranicznych, którzy szykują się do gry ze Szwecją, mają prawo zabrać swoje rodziny. Czyli trochę tak, jakby cały naród do hut, fabryk, biur czy gdzie tam kto pracuje, poszedł jutro z żoną lub z mężem. Tym, którzy są decyzją Janasa zaskoczeni stawiam jednak pytanie: "A jakiż wpływ na wynik meczu ze Szwecją mogą mieć żony naszych piłkarzy?". I odpowiadam: "niewielki". Martwmy się raczej o to, jaki wpływ na potyczkę w Sztokholmie mogą mieć sami piłkarze.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.