Mirosław Trzeciak: Starcie dwóch kultur

Spotkały się dwie kultury piłkarskie - włoska gdzie gwiazdy służą taktyce i hiszpańska, gdzie taktyka służy gwiazdom. Grupa największych indywidualności świata przegrała z najlepszym kolektywem świata - mówi Mirosław Trzeciak ostatni polski piłkarz grający w Hiszpanii.

Mirosław Trzeciak

Ostatni polski piłkarz grajacy w Hiszpanii

Spotkały się dwie kultury piłkarskie - włoska gdzie gwiazdy służą taktyce i hiszpańska, gdzie taktyka służy gwiazdom. Grupa największych indywidualności świata przegrała z najlepszym kolektywem świata. Oba zespoły zagrały tak jak się tego wszyscy spodziewali. Juventus - trzema fantastycznie atakującymi zawodnikami: Trezeguetem, del Piero i Nedvedem i resztą zaangażowaną w obronę. Real wypadł słabo, bo z wyleczonymi w ostatniej chwili Raulem, Ronaldo, Figo i Zidanem, którzy nie byli w stanie grać w ostatniej kolejce ligowej. "Królewskim" bardzo dał się we znaki brak Makelele, który jest od dobierania piłek, rozbijania ataków, haruje jak wół i jest wszędzie. Cambiasso i Conceicao, którzy go zastępowali wypadli fatalnie, brak im było przede wszystkim ogrania, gubili się, nie dawali wsparcia obrońcom. Ale to właśnie tragiczna gra defensywy Realu przesądziła o porażce i odpadnięciu obrońców trofeum. Takie błędy i taka nonszalancja jest chyba niespotykana na tym poziomie. Dwa pierwsze gole padły gdy dwóch napastników atakowało, a broniło 4-5 zawodników. Roberto Carlos nie miał wsparcia na lewej stronie gdzie szaleli Zambrotta i Nedved, nie był w stanie sam sobie poradzić.

Scenariusz del Bosque był taki, żeby bronić wyniku do 60., 70. minuty, a potem gdy Juve się odsłoni, bo będzie musiało atakować, wpuścić Ronaldo i kontratakować. Nie zawiódł tylko manewr z Brazylijczykiem, który spełnił swoją rolę. Kiedy jednak Real mógł obrócić całą sytuację o 180 stopni, karnego nie wykorzystał Figo. Portugalczyk fantastycznie zagrał w pierwszym meczu, gdzie by nie do powstrzymania dla Brindinellego. Teraz Marcelo Lippi kazał go wyłączyć indywidualnie i to dało efekt. Przy karnym pomylił się zresztą nie tylko Figo, ale i sędzia, który powinien był dać czerwoną kartkę Montero za faul na Ronaldo. A przynajmniej żółtą, która byłaby drugą dla Urugwajczyka. Chyba błędem del Bosque było też to, że nie wpuścił w końcówce Morientesa.

Co dalej z Realem? Mimo klęski klubu, który zmierzał po 10. Puchar Europy i tytuł drużyny wszech czasów nie spodziewam się rewolucji. W lidze mają punkt straty do pierwszego miejsca, a półfinał Ligi Mistrzów to nie jest wynik taki zły. Del Bosque zostanie na 100 procent. Słyszałem też, że klub chce o dwa lata przedłużyć kontrakt z Fernando Hierro i wątpię, żeby ten mecz to zmienił. Pewnie będą jakieś ruchy transferowe, bo mają odejść Morientes i Makelele. Może prezydent Florentino Perez znów dokona spektakularnych medialnie zakupów, może to będzie Beckham lub Vieira. Tymczasem wszyscy błagają go o środkowego obrońcę.

Ale tak czy siak to jest fantastycznie zarządzany klub. W ostatnich 10 latach zawsze był co najmniej w ćwierćfinale Champions League i myślę, że nadal będzie.

Copyright © Agora SA