Liga włoska. 32. kolejka. Juventus mistrzem!

Na dwie kolejki przed końcem piłkarze Juventusu zapewnili sobie drugie z rzędu i 27. w historii klubu mistrzostwo kraju. A jesienią pewnie znów będą faworytem.

Fety na Stadionie Alpejskim jednak nie było, i to nie dlatego, że zatriumfował minimalizm - gospodarze po niemrawej grze ledwie zremisowali z Perugią 2:2, ale pomógł goniący ich Inter, który również stracił dwa punkty w meczu z Parmą. "Bianconeri" okazywali radość powściągliwie, żeby nie wytrąciła ich z koncentracji przed rewanżem w półfinale Ligi Mistrzów z Realem Madryt, w którym do awansu wystarczy im zwycięstwo 1:0. Trener Marcello Lippi myśli bardzo poważnie o podwójnej koronie i w sobotę posadził na ławce największe gwiazdy - Alessandro del Piero oraz Pavla Nedveda.

Mógł sobie na to pozwolić, bo piłkarze Juventusu wreszcie oszczędzili nerwy swoje i kibiców. W trzech ostatnich sezonach walczyli o tytuł do ostatniej kolejki (tylko rok temu skutecznie), tym razem już kilka tygodni temu stało się niemal oczywiste, że są najlepsi. - Wygraliśmy, bo byliśmy najbardziej regularni i nie pozwoliliśmy sobie na żadne załamanie formy. Mamy mnóstwo bardzo utytułowanych zawodników, których nie zmęczyło ciągłe wygrywanie - wyjaśniał tajemnicę sukcesów Alessio Tacchinardi.

Nie dodał, że wśród bogatych klubów Serie A turyńczycy budowali drużynę najrozsądniej, kupując tylko piłkarzy naprawdę potrzebnych. Nie trzymał się tej zasady ani Milan (np. sprowadzenie Rivaldo było raczej spełnieniem fantazji Silvio Berlusconiego), ani Inter, który dokonał w ostatnich latach mnóstwo nieprzemyślanych transferów. A Lazio i Roma zapomniały o utrzymywania wyrównanego bilansu zysków i strat.

W Turynie przełom nastąpił w 2001 roku, kiedy do klubu wrócił trener Lippi. "Bianconeri" stracili wówczas najlepszego piłkarza świata - Zinedine'a Zidane'a, który wyraźnie źle się czuł w mieście Fiata, lecz włoski szkoleniowiec znalazł następcę - Nedveda. To Czech pobiegł w sobotę do fanów, wymachując flagą upamiętniającą 27. tytuł, bo też najbardziej na to zasłużył. Był bohaterem sezonu, w marcowym zwycięskim meczu z głównym rywalem Interem (3:0), który rozpoczął drogę po mistrzostwo, strzelił gola i wypracował dwa pozostałe. Pamiętnego lata Lippi sprowadził także jednego z najlepszych bramkarzy świata Gianluigiego Buffona oraz niezniszczalnego obrońcę Liliana Thurama. Dziś ma drużynę bez słabych punktów. Przed tym sezonem nie musiał już kupować, bowiem nie sposób ocenić, która z formacji turyńczyków jest doskonalsza. Defensywa z Buffonem, Thuramem i Paolo Montero - jak mówi się na Półwyspie Apenińskim - najlepszym obrońcą urodzonym poza Włochami? Pomoc z nigdy nie tracącymi tchu i zapału Nedvedem oraz Edgarem Davidsem? Atak z Alessandro del Piero i Davidem Trezeguetem, gdzie rezerwowym jest piłkarz klasy Marco di Vaio, który w pojedynkę wymanewrował w sobotę obronę Perugii i strzelił gola?

Juventus to zespół o największej równowadze (najmniej straconych i niemal najwięcej strzelonych goli) między ofensywą a defensywą i nawet Hector Cuper prowadzący Inter przyznał, że turyńczycy zasłużyli na mistrzostwo. Lippi, który zdobył je ze "Starą Damą" już po raz piąty, zadedykował je zmarłemu w styczniu byłemu prezesowi Gianniemu Agnellemu. Szef koncernu fiata zbudował potęgę klubu i za jego rządów zdobyto 25 z 27 tytułów. - Mam nadzieję, że już wkrótce dobijemy do trzydziestki, o czym tak marzył prezes - powiedział Lippi. Ma pełne prawo w to wierzyć, tym bardziej że tego lata działacze szykują kolejne wzmocnienia - chcą sprowadzić min. Jaapa Stama i wschodzące argentyńskie gwiazdy, Andresa d'Alessandro i Fernando Cavenaghiego.

WYNIKI 32. KOLEJKI:

JUVENTUS TURYN - PERUGIA 2:2 (1:1): Trezeguet (25., karny), Di Vaio (46.) - Miccoli (36.), Grosso (90.).

BOLOGNA - LAZIO RZYM 0:2 (0:1): S. Inzaghi (45., karny), Favalli (59.).

BRESCIA - AC MILAN 1:0 (0:0): Appiah (84.).

COMO - CHIEVO VERONA 2:4 (0:3): Amoruso (46.), Caccia (82.) - Franceschini (11., 42.), Luciano (21.), Bjelanović (48.).

EMPOLI - ATALANTA BERGAMO 0:0.

INTER MEDIOLAN - AC PARMA 1:1 (1:0): Kallon (37.) - Mutu (64.).

PIACENZA - REGGINA 2:2 (0:0): Hubner (72., 75.) - Di Michele (68.), Mozart (77.).

AS ROMA - TORINO 3:1 (1:0): Cassano (32., 62.), De Rossi (54.) - Frezza (78.).

UDINESE - MODENA 2:1 (1:1): Pizarro (42., karny), Muzzi (62.) - Kamara (39.).

Najskuteczniejsi:

24 - Vieri (Inter);

16 - del Piero (Juventus), F. Inzaghi (Milan), Mutu (Parma).

Rekord Ferrary

Ciro Ferrara zdobył siódme mistrzostwo Włoch w karierze, stając się najbardziej utytułowanym wśród obecnie grających piłkarzy Serie A. 36-letni obrońca Juventusu wyprzedził defensorów Milanu - Paolo Maldiniego (35 lat) i Alessandro Costacurtę (37) i wyrównał osiągnięcia gwiazd "Starej Damy" sprzed lat - Roberto Bettegi oraz Gaetano Scirei. Rekordzistami wszech czasów są zdobywcy ośmiu tytułów Giovanni Ferrari (lata 30., w barwach Juventusu, Interu i Bolonii) i Giuseppe Furino (między 1971 a 1984 roku, dla Juve).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.