Bereś, Skoczylas: Smuda wiecznie żywy

Jest kwiecień 2053 r. W Ameryce trwają spory o to, czy mleko od krów hodowanych na Marsie może być sprzedawane w sklepach ze zdrową żywnością. Szwedzi właśnie wymyślili uniwersalną szczepionkę przeciwko wszelkim odmianom raka, a Nokia wprowadza na rynek nowy telefon z trójwymiarowym wyświetlaczem, pralką i schowkiem na zapasowy spadochron.

A w Polsce? Andrzej Grajewski i Andrzej Pawelec, właściciele klubu Widzew Łódź, po długotrwałych sądowych sporach zdecydowali się dać klubowi ostatnią szansę i po raz sto sześćdziesiąty ósmy zatrudnili Franciszka Smudę pseudonim "Wyrzuć drzwiami, wejdę oknem". Z przecieków prasowych wynika, że Smuda o włos wygrał z Januszem Wójcikiem. Smuda ostatnio trenował drużynę warcabistów w dzielnicowym domu kultury, ale tuż przed swoim pierwszym meczem został z niej usunięty.

Nowy trener Widzewa natychmiast udzielił wywiadu prasie.

- Do Widzewa idę na półtorej meczu, góra dwa. Na razie na nic więcej.

Pojawiła się informacja, że zawodnicy nie chcą, aby Pan wrócił?

- Bzdura! Narzekają ci najsłabsi psychicznie. Prawdziwy profesjonaliści skoczą za mną w ogień.

Ale dlaczego sięga Pan po piłkarzy, którzy grali już wszędzie, ale nigdzie dłużej niż pół meczu?

- Właśnie dlatego. Chcę im dać szansę, aby choć raz w życiu doczekali końcowego gwizdka sędziego. A Sławomir Majak i Tomasz Łapiński to są prawdziwi profesjonaliści.

Ale wie Pan, gdzie oni mają Widzew?

- Oni Widzew mają w sercu. Zresztą jesteśmy w takiej sytuacji, że chwytamy się brzytwy.

Czy pieniądze odegrały tu jakąś rolę?

- Pieniądze? Nigdy. Będę pracował za darmo, to znaczy za prowiant na podróż do Szamotuł. A jak zawodnicy coś wygrają, to i Smuda coś dostanie.

Trener odchodzi, popychając przed sobą wózek wyładowany prowiantem. Mija kolekturę totka, przy której kilku jego piłkarzy liczy na jakąś wygraną. Mija parkową ławkę, na której profesor Nałęcz uczy Renatę Beger, jak się czyta billingi. Mija obrońcę, mija bramkarza i jest, proszę państwa, gol!!!

Witold Bereś, Jerzy Skoczylas

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.