Piłkarze z wyboru

Czy istnieje na świecie piłkarski klub, który nie przegrał jeszcze żadnego spotkania? Tak i jest nawet mistrzem dużego kraju. Zespół Toofan Harirod FC wygrał w ubiegłym roku afgańską ekstraklasę, a jego zawodników wybierano w telewizyjnym castingu. To coraz bardziej popularna na świecie forma szukania futbolowych talentów.

Wszystko zaczęło się w lipcu ubiegłego roku. W zniszczonym wojną i konfliktami społecznymi kraju postanowiono przywrócić to, co za rządów talibów było zakazane. Futbol. Miejscowy koncern medialny Moby stworzył w TOLO TV show pod nazwą "Maidan-E-Sabz" ("Zielone boisko"). W ośmiu odcinkach wybrano osiem 18-osobowych drużyn z różnych regionów Afganistanu. 15 zawodników wskazywali eksperci, trzech widzowie. Przyszli piłkarze przeszli wiele testów sprawnościowych, m.in. biegali po błocie i wodzie z ciężarkami na kostkach. Wśród nich był Asadullah Rezai z 15-centymetrową blizną na nodze - pamiątce po bombie, która wybuchła, gdy jechał samochodem z przyjaciółmi.

Zjednoczyć kraj futbolem

144 zawodników przystąpiło we wrześniu do gry w ekstraklasie sponsorowanej przez sieć telefonii komórkowej Roshan. A na trybunach zasiadły tysiące kibiców. Wszyscy rozpoczęli rozgrywki z nadzieją, że futbol pomoże zjednoczyć kraj. - Po latach wojny ludzie skupią się na piłce nożnej, a biznesmeni związani z klubami będą próbowali podkupić najlepszych piłkarzy z innych drużyn. Nie będzie ważne, z jakiej grupy etnicznej pochodzą i z jakiego plemienia, tylko jak dobrze grają w piłkę - tłumaczył były gracz reprezentacji Afganistanu Abdul Sabor Walizada.

Jak wielka rzecz się stała, można zobaczyć w internecie, gdzie dostępne są relacje ze spotkań (wszystkie były transmitowane na żywo przez telewizję). Kiedy zespół Toofan Harirod wygrywa 4:0 z Mawjhai Amu, nie da się obojętnie przyglądać reakcjom bramkarza, który przeżywał ze łzami w oczach każde niemal zagranie - gdy stracił gola, ale i kiedy udało mu się złapać piłkę. W starciu z najlepszą, jak się potem okazało, drużyną ligi był jednak bez szans. Toofan wygrał wszystkie mecze (w tym półfinał 10:0) i prawdopodobnie jest obecnie jedynym na świecie niepokonanym w swojej historii pierwszoligowym klubem.

Mistrzostwo Afganistanu wywalczył 19 października na stadionie w Kabulu. Finał pierwszej edycji rozgrywek był wielkim wydarzeniem. Na trybunach zasiadły 4 tys. widzów, w tym wielu wysoko postawionych polityków i urzędników państwowych z szefem rządu na czele. Kciuki za piłkarzy trzymały również obecne na stadionie kobiety. Przed meczem puszczono z głośników hymn, a w przerwie zaserwowano widzom cyrkowe pokazy godne otwarcia igrzysk olimpijskich. Wśród tańczących były nastoletnie dziewczynki będące afgańskim odpowiednikiem zachodnich cheerleaderek. Pewne bariery zostały przełamane.

Bohater całego świata

Sam mecz, w którym Toofan pokonał 2:1 Simorg Alborz, przyniósł mnóstwo emocji. W przeddzień futbolowego święta doszło do tragicznego wypadku. Dziewięć osób zmierzających na spotkanie zginęło w zderzeniu autobusu z ciężarówką, a 36 zostało rannych. Kilku piłkarzy Simorga nie było w stanie wybiec na boisko. Stracili członków rodziny.

Spotkania nie przełożono ze względu na osoby, które już były na miejscu. Już w pierwszej minucie padł pierwszy gol dla przyszłych mistrzów, przed przerwą dołożyli jeszcze jednego. Ale kiedy ich obrońca otrzymał czerwoną kartkę, spotkanie się wyrównało. W doliczonym czasie gry po błędzie bramkarza padła kontaktowa bramka dla Simorga. Mieli jeszcze szansę na wyrównującego gola, ale ich zawodnik strzelił tuż obok słupka.

 

Po końcowym gwizdku jedni skryli twarze w dłoniach, inni cieszyli się jak dzieci. Zwycięzcy otrzymali złoty puchar i 15 tys. dolarów. Przegrani - pamiątkowe medale i o 5 tys. mniejszą sumę. - Jestem podekscytowany. Czuję się, jak jakiś bohater, nie tylko Afganistanu, ale i całego świata - stwierdził obrońca Hamidullah Habibi, który chciałby kiedyś grać w Realu Madryt. Równie zadowolona była FIFA, której Afganistan jest członkiem od 1948 roku. - To coś nadzwyczajnego. Wielki sukces odniosła telewizja, inwestorzy są szczęśliwi, kluby i zawodnicy mają pieniądze za grę, a przede wszystkim wrócił futbol do Afganistanu - podsumował dyrektor rozwoju w FIFA Thierry Regenass.

Z castingu na treningi u Mourinho

Cała liga stworzona z castingu (wkrótce rusza kolejna edycja) to ewenement na skalę światową i znakomity przykład, jak szybko w futbolu można zrobić coś z niczego. Ale i w Europie za pomocą telewizji wybierano pojedynczych piłkarzy, którzy lądowali w najlepszych zachodnich klubach. W programie brytyjskiej telewizji Sky "Football's Next Star" zwyciężył 20-letni Ben Greenhalgh i otrzymał profesjonalny kontrakt z prowadzonym wówczas przez Jose Mourinho Interem Mediolan. - Głównie grałem w rezerwach, ale były momenty, gdy trenowałem z pierwszą drużyną. Jose był wspaniały. Moja umowa obowiązywała przez sześć miesięcy, ale przedłużyli ją o rok, a potem wypożyczyli mnie do Calcio Como - opowiada Greenhalgh. Dzięki kontaktom w zawodowym futbolu znalazł pracę jako dubler dla wielkich gwiazd piłki. Przed kamerami zastępował m.in. Cristiano Ronaldo, Robina van Persiego i Garetha Bale'a. Obecnie po powrocie do kraju i krótkiej grze w piątoligowym Ebbsfleet jest w trakcie podpisywania kontraktu z walczącym o europejskie puchary szkockim Inverness. Były reprezentant Anglii, trener Terry Butcher chce mieć go w swoim zespole.

Również w Irlandii telewizja RTE w programie pod tą samą nazwą wybierała piłkarza dla Celticu Glasgow. Wygrał 16-letni Gareth McDonagh, który został napastnikiem młodzieżowej drużyny mistrza Szkocji, a obecnie taki casting przygotowują Szwedzi, gdzie na pomysł wpadła telewizja TV4. W jury zasiądzie m.in. były bramkarz reprezentacji Thomas Ravelli. Z tysięcy amatorów wybrany zostanie jeden, który podpisze profesjonalny kontrakt z drużyną mistrza kraju Elfsborga. Program pod nazwą "Proffsdrömmen" (pol. sen o zawodowstwie) ma ruszyć 20 maja.

Czy w Polsce też pojawi się taki program? Tancerzy i śpiewaków mamy już chyba pod dostatkiem, a wciąż nie potrafimy znaleźć jedenastu dobrych piłkarzy. Oczywiście złudzeń nie ma, żaden program w czymś takim nie pomoże. Ale trzeba przyznać, że model afgański, by zacząć wszystko od początku, jest bardzo kuszący.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.