Rafał Stec: Ajax jak van Gogh

Kogo przygnębia wizja futbolu, w którym sukces zależy wprost proporcjonalnie od budżetu, temu po wyłonieniu ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów opadły ręce - cała ósemka to członkowie skupiającej najbogatsze kluby grupy G-14. Niech jednak idealiści nie tracą wiary. Mają przecież Ajax Amsterdam.

Scenariusz jest zawsze ten sam. Łowcy talentów ruszają w świat, odwiedzają prowincjonalne kluby i slumsy Ameryki Południowej, przemierzają afrykańskie wioski. Najzdolniejszych ściągają do Holandii, gdzie wielu z nich zakłada pierwsze w życiu piłkarskie korki. Fachowcy ze słynnej szkółki potrzebują kilku sezonów, by zmienić ich w gwiazdy światowego formatu. Ledwie stają się pełnoletni, a już biją europejskie potęgi. Czasem zdążą sięgnąć z Ajaksem po najważniejsze trofea, zanim wysłannicy potentatów zaoferują im bajeczne kontrakty. Czasem nie, i koło się zamyka. Łowcy talentów ruszają w świat...

Mistrz Holandii też należy do ekskluzywnej G-14, ale przyjęto go bynajmniej nie ze względu na potencjał ekonomiczny, lecz sukcesy, które przyniosła absolutnie unikalna na tym poziomie filozofia prowadzenia drużyny. To tamtejsi trenerzy wymyślili, by nie szkolić trampkarzy indywidualnie, ale poddać wszystkich uniwersalnemu treningowi pozwalającemu każdemu zagrać na dowolnej pozycji. To oni położyli podwaliny dla futbolu totalnego, czyli zalążka nowoczesnej piłki opartej na wymienności funkcji i wszechstronności. To w Amsterdamie frazes o konieczności szkolenia młodych stał się etosem, sensem istnienia klubu, a nade wszystko drogą do wielkich triumfów. Tylko Ajax (nazwę zawdzięcza homerowskiemu herosowi, który wydarł ciało Achillesa z obozu wrogów) zdobył wszystkie trofea, jakie może zdobyć europejski klub, choć nigdy nie szastał milionami na transfery. Nie klepie biedy, ale inwestuje oryginalnie - niemal całość z 20 milionów dolarów zysków, jakie przyniósł Puchar Europy w 1995 roku i finał kolejnej edycji, przeznaczył na nowy program szkolenia młodzieży oparty na tzw. Modelu TPOS - "Technika, Przegląd Pola, Osobowość i Szybkość". Dwie pierwsze cechy doskonali się przez całą karierę, pozostałe są wrodzone. Każdy junior otrzymuje specjalny paszport Ajaksu, w który wpisuje się informacje o jego postępach i naturalnych predyspozycjach.

Ktoś powie, że Holendrzy prochu nie wymyślili, że w madryckim Realu dojrzewał Raul, który pewnie poprawi historyczne osiągnięcia legendarnego Alfredo di Stefano, że Barcelona wychowała Guardiolę i Xaviego, że Alex Ferguson osobiście odwiedził Giggsa w jego 12. urodziny i uczynił z niego gracza wybitnego, tak jak z Beckhama. Wszyscy oni są jednak swoich zespołach wyjątkami, w czasach kosmopolityzmu ułatwiającymi fanom identyfikację z klubem. Tylko Ajax co do jednego tworzą ludzie, którzy utracili anonimowość na Amsterdam Arena. Sprawca największej niespodzianki w LM to mozaika kilkunastu narodowości o średniej wieku pierwszej jedenastki nie przekraczającej 22 lat. Ich przyszłość jest przesądzona. Najbogatsi rzucą się na Szweda Ibrahimovicia, Holendrów van der Vaarta i van der Meyde, pochodzącego z RPA Pienaara, Rumuna Chivu, być może nieujarzmionego Egipcjanina Mido (jeśli ten nie powtórzy błędów Anelki), tak jak kiedyś bili się o Kluiverta, Seedorfa, Davidsa, braci de Boer, Litmanena, Kanu czy Overmarsa A za uzyskane miliony Ajax nie kupi uznanych graczy, lecz zapewni idealne warunki cudownym dzieciom, które mają futbolowy świat u swych stóp, choć jeszcze tego nie wiedzą. I za to będziemy Ajax podziwiać. Tak jak wielbimy van Gogha, a nie tych, których stać na jego obrazy.

Problem tygodnia

Manchester jako jedyny reprezentant Anglii pozostał w Lidze Mistrzów, w Premiership goni prowadzący Arsenal, ale kibice z Old Trafford znaleźli powód, by zorganizować... demonstrację. Członkowie Niezależnego Stowarzyszenia Fanów MU protestowali przed meczem z Fulham, bo nie podoba im się, że wiele sobotnich spotkań tego sezonu ich idole rozgrywają o 12.30, a nie tradycyjnej 15. Jeśli wierzyć stereotypom, Anglicy, jak to Anglicy, nienawidzą zmieniać przyzwyczajeń. A może dziesięć lat sukcesów każdemu przewróci w głowie?

Futbol bez granic

Dla piłkarzy już ich nie ma, niedługo może ich nie być dla klubów. Zdominowaną przez Austrię Wiedeń ligę austriacką dotknął kryzys, stadiony opustoszały, więc jej szef chce utworzenia wspólnych rozgrywek ze Szwajcarami, gdzie bezkonkurencyjne są FC Basel i Grasshoppers. Pomysł będzie rozpatrywany w kwietniu i ma realne szanse, gołosłowna jest za to groźba Franza Beckenbauera, który wobec afery związanej z tajną umową telewizyjną koncernu Kircha z Bayernem straszy, że przeniesie zespół do włoskiej Serie A. Kiedyś "Cesarz" oburzał się, że Niemcy muszą grać w pucharach z Polakami i Albańczykami. Lista godnych rywali się zawęża.

Liczba tygodnia

901 - tyle meczów Serie A w Milanie rozegrali 35-letni Paolo Maldini (501) i 37-letni Alessandro Costacurta (400). Pierwszy wyrównał rekord Gianniego Rivery i dołączył do panteonu legendarnych kapitanów klubu - Nilsa Liedholma, swojego ojca Cesarego, Rivery i Franco Baresiego. Z drugim kontrakt przedłużono tuż przed sezonem, gdy Costacurta miał podpisać umowę z New York Metrostars, zapisał się nawet na zajęcia z ekonomii na tamtejszym uniwersytecie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.