Stefan Wessels - człowiek z Ligi Mistrzów

W 51. minucie meczu w Mediolanie Wessels zastąpił w bramce Bayernu Olivera Kahna, uważanego za najlepszego bramkarza na świecie.

We wtorek w La Coruni znów stanie między słupkami, ponieważ kontuzja Kahna okazała się poważna. Dla 23-letniego Stefana Wesselsa to nie pierwszyzna. Trzy lata temu, rok po przejściu do Bayernu z amatorskiego zespołu TuS Lingen, zadebiutował w oficjalnym meczu właśnie w Lidze Mistrzów. Bayern zremisował z Glasgow Rangers 1:1 w dużej mierze dzięki postawie Wesselsa. Spokojem i świetnymi interwencjami zasłużył na słowa uznania od samego Franza Beckenbauera, który raczej nie lubi publicznie chwalić piłkarzy. - Przed meczem czytałem w telegazecie szkockiej telewizji, że kapitan Rangers Lorenzo Amoruso polecił swoim kolegom zagrywać piłki za plecy moich obrońców, żeby mnie wyprowadzić z równowagi - opowiadał Wessels, który wówczas wyglądał na ucznia liceum, a nie bramkarza mistrzów Niemiec, zastępcę Olivera Kahna.

Prasa niemiecka pisała zresztą o nim jako "zastępcy zastępcy zastępcy Kahna" Trzej wyżej notowani bramkarze byli wówczas kontuzjowani, a Wessels wykorzystał swoje pięć minut. W Lidze Mistrzów (osiem występów) grał zresztą częściej niż w Bundeslidze (pięć), większość czasu spędzając na trzecioligowych boiskach w drużynie amatorów Bayernu, choć teraz awansował na stanowisko drugiego bramkarza. Pełnym zaufaniem darzy go trener Bayernu Ottmar Hitzfeld. - Na Stefanie zawsze mogliśmy polegać, na boisku emanuje z niego wielki spokój i dzięki temu cała drużyna mu ufa - powiedział Hitzfeld, ogłaszając skład na mecz z Deportivo.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.