Przed meczem Widzewa z Jagiellonią. Były widzewiak radzi obstawiać... trzydrogowo

Kto jest faworytem? Trudno go wskazać. Moim zdaniem każdy wynik jest możliwy, chociaż atutem Widzewa jest własny stadion - mówi Sławomir Gula

Gula to wychowanek łódzkiego klubu i mistrz Polski z drużyną z al. Piłsudskiego z 1996 r. - Grę Widzewa w tym sezonie oceniam na plus - mówi. - Może z wyjątkiem dwóch ostatnich meczów, bo były naprawdę nieszczególne. Ale rozumiem, że widzewiakom może grać się coraz trudniej. Presja wyniku jest większa, bo dotąd nie przegrali i na pewno chcą tę passę jak najdłużej utrzymać. Rywale też już inaczej na Widzew patrzą, na jego stadionie grają bardziej zachowawczo, nie chcą się odkrywać. Zagłębie przyjechało do Łodzi i się cofnęło się. W ataku pozycyjnym widzewiacy nie czują się najlepiej.

W niedzielę o godz. 14.30 drużyna trenera Radosława Mroczkowskiego zagra z Jagiellonią. Według Guli zespół z Białegostoku też się w Łodzi nie odkryje. - Czesław Michniewicz zna Widzew jak własną kieszeń, wie jakie ma atuty i na pewno wie, jak z nim zagrać - mówi. - Michniewicz pamięta, że widzewiacy wolą grać z kontry, że mają szybkich zawodników.

Według Guli niedzielny mecz nie ma zdecydowanego faworyta. - Obstawiałbym trzydrogowo, każdy wynik jest możliwe - uważa. - Widziałem spotkanie Jagiellonii z Lechem przegrany przez zespół z Białegostoku 1:4, ale to nie był zasłużony wynik, Jagiellonia głupio traciła bramki, z gry nie była gorsza. Myślę, że gdyby wynik był odwrotny nikt nie byłby w szoku.

I dodaje: - Za Widzewem na pewno przemawia to, że gra na swoim stadionie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.