Na Cichej wszyscy powtarzają, że zespół trzeba wzmocnić

Przyjechał Serb z bośniackim paszportem. Przyjechał syn polskich emigrantów, który urodził się w Niemczech, a na dodatek ma pojawić się ?tajna piątka? To wszystko oznacza, że Ruch Chorzów rozpoczął przygotowania do sezonu.

Po raz pierwszy od dawna na pierwszych po zimowej przerwie treningach tematem numer jeden nie były pieniądze - których o tej porze roku zazwyczaj wyczekiwali piłkarze. Sytuacja finansowa się poprawiła, za to miejsce w tabeli pogorszyło. Wiosną chorzowianie będą walczyć o utrzymanie w ekstraklasie. - Przed nami poważne wyzwanie i trudne mecze - zdaje sobie sprawę trener Waldemar Fornalik.

Piłkarz od dziadka z Kobióra

Na Cichej wszyscy powtarzają, że zespół trzeba solidnie wzmocnić. Pierwsze nowe twarze to obrońcy - Marek Szyndrowski i Żeljko Dokić. Serb, który ma też bośniackie obywatelstwo, zdradził, że wybrał ofertę polskiego klubu także dlatego, że lubi podróżować i poznawać nowe kraje. - Grałem już w Grecji i Macedonii. Cieszę się na rywalizację w polskiej lidze, bo ta jest na pewno mocniejsza od serbskiej - uśmiechał się piłkarz o zafarbowanych na blond włosach.

Na pierwsze zajęcia dojechali też testowani już wcześniej przez Ruch Michał Ilków-Gołąb (ostatnio GKP Gorzów Wielkopolski) oraz Michał Żółtowski (Miedź Legnica). Trener Fornalik liczył, że po raz kolejny przyjrzy się też Michałowi Steinke z Tura Turek. - Najpierw trzeba jednak ustalić, kto tak naprawdę decyduje o przyszłości tego chłopaka - mówił szkoleniowiec, który przede wszystkim chce teraz wzmocnić ofensywę zespołu.

Bramki dla Ruchu może strzelać Robert Plichta, 21-latek z niemieckiego Oldenburga. - Polska to kraj moich rodziców, ale ja już urodziłem się w Niemczech. Na Śląsku, w Kobiórze, mieszka cały czas mój dziadek. Dotąd grałem tylko w niemieckiej "oberlidze". To dla mnie duża szansa, że mogę się pokazać w klubie z ekstraklasy - uśmiechał się piłkarz, który trafił na Cichą dzięki zaangażowaniu Radosława Gilewicza, byłego napastnika niebieskich.

Czterech nowych na treningu nie wyczerpuje transferowych pomysłów niebieskich. Działacze mówią o piątce "tajnych" piłkarzy, których nie trzeba testować tylko co najwyżej gruntownie przebadać. W tym gronie jest dwóch kolejnych obcokrajowców. W najbliższych dniach powinno się rozstrzygnąć, czy na Cichą trafi uczestnik Ligi Mistrzów Czech Emil Rilke z Żiliny. Ruch nie rezygnuje też z Piotra Ćwielonga ze Śląska Wrocław. W Chorzowie są też zwolennicy transferu Argentyńczyka Emmanuela Perrone - napastnika, którego poleca Krzysztof Warzycha.

Opalenizna z Egiptu

Wiosną o sile ataku będzie stanowić Sebastian Olszar, który jesienią leczył kontuzję. - Wierzę, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Liczę na niego - komentował Fornalik.

Olszar podjechał pod klub w dobrym humorze. - Nic mnie już nie boli, chcę tylko pracować. W przerwie zimowej sporo biegałem, grałem w tenisa. Wierzę, że szybko wrócę do formy - mówił. Uśmiechnięty i opalony zjawił się też na Cichej kolejny napastnik - Arkadiusz Piech odpoczywał w Egipcie.

W Ruchu zostaje Łukasz Janoszka, który podpisał nową, trzyletnią umowę. - Dobrze mi w Chorzowie. Mam tu jeszcze wiele do zdobycia. Zanosi się na to, że na lewej pomocy będę rywalizował o miejsce w składzie z nowymi piłkarzami. No i dobrze. Tylko w ten sposób mogę się piłkarsko rozwijać - podkreślał.

Działacze liczą, że nowe kontrakty podpiszą też Rafał Grodzicki i Krzysztof Nykiel. Grodzickiemu właśnie wygasła umowa z menedżerem Jarosławem Kołakowskim, który nie ma na Cichej najlepszych notowań. Działacze uważają, że to przez niego z Ruchem rozstał się Krzysztof Pilarz. Teraz klub szuka nowego bramkarza.

- Na pewno będziemy rozmawiać. Ze mną jednak nie ma pośpiechu. Mój kontrakt jest ważny jeszcze przez rok - zaznaczył Grodzicki. Umowa Nykiela obowiązuje do czerwca, ale piłkarz wciąż jest związany ze wspomnianym Kołakowskim.

Trener Fornalik jest zadowolony, że w pełni sił są Grzegorz Bronowicki i Ariel Jakubowski, który z powodu urazu kolana stracił niemal całą pierwszą rundę. - Jestem gotowy do pracy na maksa - żartował Jakubowski.

Na pierwszych zajęciach zabrakło Matko Perdijicia i Michała Pulkowskiego, ale ich nieobecność jest usprawiedliwiona. Więcej, Chorwat już zapowiedział, że razem z nim do Chorzowa przyjedzie równie utalentowany rodak.

W Ruchu nie będą już grać Marcin Zając, Damian Świerblewski oraz Piotr Kieruzel. Teraz dołączył do nich Łukasz Derbich. Zając rozmawia z działaczami o rozwiązaniu umowy. Jeżeli szybko się nie dogada, to trafi do Młodej Ekstraklasy.

- W środę czekają nas pierwsze badania. Sprawdzimy m.in. szybkość i wydolność. To będzie pierwsza weryfikacja - zaznacza trener Fornalik.

Copyright © Agora SA