W Polsce działa 53 licencjonowanych menedżerów piłkarskich. Teoretycznie są bezstronni. Praktycznie - od lat ciągną się za nimi różne podejrzenia, że przez wpływ na to, który zawodnik gdzie gra, decydują o mapie
ekstraklasy.
Jak twierdzi Ryszard Tarasiewicz, trener
Śląska Wrocław w Polsce występuje zjawisko polegające na tym, że działacze lub trenerzy otrzymują "działkę" za postawienie na konkretnego zawodnika. - Sam miałem taki przypadek. Propozycja nie była sformułowana wprost, ale jeden z agentów powiedział "jak pan weźmie zawodnika X, to będzie pan miał rekompensatę" - wyznał.
O wszechwładzy menedżerów bez ogródek mówi też Orest Lenczyk, trener
Cracovii. Według niego w klubach jest po 5-7 zawodników uzależnionych od jednego menedżera. - To w zasadzie uzależnia klub od takiego człowieka i nie pozwala prowadzić własnej polityki transferowej - przekonuje.