ŁKS: Wyżej niż w poprzednim sezonie

Jerzy Walczyk 07.08.2008 18:43

Miejsce w środku tabeli - taki cel stawiają sobie piłkarze ŁKS, którzy w sobotę meczem z Odrą Wodzisław zainaugurują rozgrywki ekstraklasy

W poprzednim sezonie ełkaesiacy zajęli 11. miejsce, ale teraz działacze zawiesili przed zespołem poprzeczkę wyżej. - Jesteśmy realistami, ale uważam, że w obecnym składzie jesteśmy w stanie walczyć o środek tabeli - zadeklarował podczas wczorajszej przedsezonowej konferencji trener Marek Chojnacki.

Właściciel drużyny Daniel Goszczyński zdecydował się na radykalną zmianę składu. Powodem były kłopoty finansowe, podobnie jak rok temu, kiedy pozbył się m.in. Tomasza Hajty i Adama Marciniaka. Teraz z podstawowego składu odeszło aż ośmiu graczy, w tym aż trzech byłych reprezentantów Polski: Sebastian Mila, Łukasz Madej i Tomasz Kłos. W ich miejsce sprowadzono dziesięciu nowych. Trzech z nich jest tylko wypożyczonych na rok. - Ale z prawem pierwokupu - zapewnia Juliusz Kruszankin, dyrektor sportowy ŁKS. Dlatego przeciwko Odrze w wyjściowej jedenastce znajdzie się prawdopodobnie tylko jeden zawodnik, który rok temu wystąpił w meczu w Wodzisławiu. To Bogusław Wyparło, bo drugim piłkarzem z tamtego meczu jest Adrian Woźniczka, lecz do końca nie wiadomo, czy zagra, bo walczy o miejsce w podstawowym składzie z Adamem Marciniakiem.

Według szkoleniowców, atutem zespołu będą napastnicy. Dotychczas były spore problemy ze znalezieniem wartościowych graczy do ataku. Po transferach Dawida Jarki i Adama Czerkasa ŁKS powinien być groźny nawet dla najlepszych obrońców w ekstraklasie. Należy również pamiętać, że w kadrze są młodzi zdolni napastnicy Rafał Kujawa i Adrian Świątek. - Mamy nową, ciekawą drużynę, w której przeważa młodość. Dlatego spodziewam się, że będziemy grać widowiskową piłkę - uważa Chojnacki.

Chojnacki jest największym... atutem drużyny z al. Unii. Dwukrotnie ratował już klub z wielkiej opresji - najpierw wprowadził go do ekstraklasy, a w ostatnim sezonie obronił przed spadkiem. - Nie jestem cudotwórcą - broni się szkoleniowiec.

Niestety, w ŁKS są też minusy. Największym jest brak zgrania zespołu, bo nowi gracze dołączali do drużyny niemal codziennie. Wciąż nie wiadomo, w jakiej formie będą: Mariusz Mowlik, Paweł Drumlak, Czerkas, Marciniak czy choćby Jarka, którzy wiosną albo w ogóle nie grali, albo bardzo rzadko pojawili się na boisku. Największym zmartwieniem jest jednak brak boisk do treningu. Wciąż muszą korzystać z ośrodka Antoniego Ptaka w Gutowie albo z głównej płyty boiska przy al. Unii. Tyle tylko, że na tej drugiej można ćwiczyć tylko sześć godzin w tygodniu.

Również wygląd stadionu nie przyciąga kibiców. Przekonali się o tym pracownicy Canal +. Według nich oświetlenie boiska jest za słabe, aby było można przeprowadzić transmisje w systemie wysokiej rozdzielczości (HD). Z tego powodu spotkania ŁKS będzie prawdopodobnie przekazywać tylko Orange TV. Szczepan Miłosz, prezes ŁKS SSA, zapowiada jednak, że zwróci się do miasta o zmodernizowanie sztucznego oświetlenia oraz przekazanie klubowi przynajmniej sześciu boisk treningowych.

Według działaczy na sprawne funkcjonowanie klubu w nowym sezonie musi wystarczyć 8,5 mln zł. - Trzeba znaleźć jeszcze dwóch, trzech sponsorów, aby zamknąć budżet - dodaje Miłosz.

Sobotni mecz z Odrą otwiera sezon ekstraklasy na stadionie przy al. Unii. Z uwagi, że spotkanie rozpocznie się o godz. 14, ŁKS już w piątek uruchamia od godz. 16 do 19 sprzedaż biletów w kasie od ul. Bandurskiego. W dniu meczu bilety będzie można kupować we wszystkich kasach od godz.10.