Mundial 2014. Loew zainspiruje się Guardiolą? Reprezentacja drugim Bayernem?

Bayern Monachium jest w tej chwili głównym dostarczycielem talentu do piłkarskiej reprezentacji Niemiec. Piłkarze grający na Allianz Arena w największym stopniu decydują teraz o grze kadry Joachima Loewa. Selekcjoner reprezentacji Niemiec, chcąc wygrać Mundial w Brazylii, może jednak być zmuszony korzystać już nie tylko z zasobów ludzkich ekipy z Monachium, może okazać się, że musi zacząć czerpać inspirację z tego, w jaki sposób mistrzowie Niemiec demolują kolejnych rywali.

Materiał powstał w ramach Tygodnia Niemieckiego projektu "Continental - Droga na Mundial"

- Kadra to nie piekarnia, niczego z dnia na dzień nie stworzymy - mówił niedawno Adam Nawałka, który dostał misję zbudowania silnej reprezentacji Polski na zbliżające się eliminacje do Euro 2016. Selekcjoner reprezentacji Polski ma jednak utrudnione zadanie, na mecze kadry zbiera swoich piłkarzy z każdego zakątka Europy raz na miesiąc-dwa, czasami nawet rzadziej. Narzuca im zupełnie inne zwyczaje treningowe niż w klubach, a presja, by kadra grała na wysokim poziomie, uderza w selekcjonera i kadrowiczów z każdej ze stron.

Ułatwione zadanie mają między innymi w Niemczech, gdzie za wyniki kadry odpowiada Joachim Loew. Jego zespół jest skumulowany w dwóch klubach, Borussii Dortmund i Bayernie Monachium - zwłaszcza w tym drugim. To, jak na treningach o atmosferę dba Pep Guardiola, bezpośrednio przekłada się później na to, co dzieje się w szatni reprezentacji Niemiec. Atmosfera to jednak nie wszystko, Loew może też pokusić się o skopiowanie stylu gry Bayernu.

- Oczekuję od moich piłkarzy dokładnie tego samego co Pep. Wszechstronności i uniwersalności. Dzięki temu możemy być nieprzewidywalni dla rywali. Wiem, że w wielu elementach myślę dokładnie jak Guardiola - powiedział niedawno Joachim Loew. Niemcy od zawsze byli uznawani za drużynę turniejową, rozkręcającą się z potyczki na potyczkę. Zwłaszcza teraz, gdy organizowaniem ofensywy rządzą tacy piłkarze jak Ozil, czy Reus, niezbyt efektowny styl Niemców, którzy często próbowali "wjechać" do bramki rywala.

Bayern nie gra tak efektownej piłki jak niegdyś Barcelona, ale za to równie, jeśli nie jeszcze bardziej efektywną. Czy zainspirowanie się niektórymi pomysłami taktycznymi Bayernu może pomóc naszym zachodnim sąsiadom, którzy od lat na najważniejszych turniejach zachodzą bardzo wysoko, ale w kluczowych meczach notorycznie czegoś im brakuje?

Sytuacja ta przypomina zresztą nieco to, co działo się jeszcze nie tak dawno w Hiszpanii. Zespół, który w Brazylii będzie bronił tytułu, odblokował się w 2008 roku, wygrywając Euro (w finale właśnie z Niemcami), a rok później po wygranym finale z MU w Lidze Mistrzów panowanie w piłce klubowej na dłuższy czas przejęła Barcelona. Barcelona, z której lwia część piłkarzy była opoką reprezentacji wygrywającej właściwie wszystko, co się dało.

Potencjalny sukces w Brazylii może sprawić, że historia znów się powtórzy. Zmiana warty w piłce klubowej właściwie już nastąpiła, a wśród reprezentacji kandydatów na tron zajmowany przez Hiszpanów jest mnóstwo. W tym Niemcy.

Reprezentacja Hiszpanii właściwie zawsze była zbudowana głównie z piłkarzy Barcelony i Realu, ale nie przekładało się to na triumfy sportowe. Dopiero gdy Hiszpanie stopniowo zaczęli przejmować filozofię ekipy z Camp Nou i również zdecydowali się na dziesiątki podań wzdłuż boiska wyciągających rywala z ich strefy defensywnej, okazało się, że oni też mogą wygrywać ważne turnieje. A choć mówi się, że "wszyscy grają, a na koniec i tak zawsze wygrywają Niemcy", to ostatni raz to przysłowie swoje uzasadnienie miało w 1996 roku na Euro w Anglii.

Kto wie, być może przyjęcie bawarskiego stylu przez Loewa i jego kadrowiczów sprawiłoby, że ci powtórzyliby przypadek Hiszpanów i również (być może na dłużej) wkroczyli na zwycięską ścieżkę. Loew bez wątpienia ma wystarczająco dobrych piłkarzy, by ci walczyli o końcowy triumf w całej imprezie, jednak znane i cenione nazwiska to jedno, a stworzenie z nich drużyny - zwłaszcza przy takim systemie rozgrywek klubowych - nie jest łatwe. Zwłaszcza takiej, która by miała później w Brazylii szukać sposobu na ogranie Hiszpanii, Brazylii i reszty.

Pep Guardiola, robiąc więc w Bayernie małą reprezentację Niemiec, być może działa na szkodę własnego kraju. Były szkoleniowiec Barcy najpierw wpłynął jednak pozytywnie na grę właśnie Hiszpanów, a teraz być może zbuduje fundamenty pod niemiecki sukces w Brazylii. Selekcjonerzy obu tych reprezentacji powinni być mu wdzięczni.

Sam Guardiola w kadrze zagrał 47 meczów w przeciągu dziewięciu lat. Nie zdobył w tym czasie choćby medalu na żadnej dużej międzynarodowej piłkarskiej imprezie.

Kolejny stadion na MŚ otwarty! Żeby obejrzeć kliknij zdjęcie

Więcej o:
Copyright © Agora SA