Wszyscy zachwycają się sobotnim występem napastnika reprezentacji Polski, który strzelił dwa gole (jednego pięknego), wywalczył rzut karny i tak naprawdę miał udział przy każdej bramkowej akcji Borussii.
"Dortmund fetuje króla bramek. Po co odchodzić?" - krzyczy Bild (i dodaje, że Lewandowski "podbił serca futbolowych estetów przede wszystkim swoim trafieniem lobem na 3:0").
Zwolennicy pozostania Lewandowskiego w Dortmundzie mogą z jego słów wyczytać, że nie ma po co: - To prawda, w Dortmundzie bawię się doskonale. Uwielbiam dawać z siebie wszystko dla Borussii. Chcę z nią wygrać jak najwięcej - cytuje 25-letniego piłkarza Bild am Sonntag.
Kibice Borussii są podobnego zdania, co media.
"To przedłuż kontrakt i zostań!" - podobne wpisy pod adresem piłkarza pojawiają się pod artykułami.
We wtorek Lewandowski udzielił wywiadu niemieckiej telewizji SPORT1. Miało z niego wynikać, że w styczniu napastnik podpisze kontrakt z Bayernem. W środę na łamach Bilda piłkarz Borussii zdementował taką informację. - Gdy zobaczyłem nagranie rozmowy, byłem lekko zszokowany. Jedyne, co chciałem tam przekazać, to że do stycznia nie zamierzam podpisać żadnej umowy - powiedział. Dziennikarze "Der Spiegel" przeprowadzili szczegółową analizę niedoszłego transferu. O jego kulisach czytaj tutaj.