Ole, ole, ole, ole! Trybuna Kibica zawsze pełna
To drugie postanowił zrobić niemiecki kibic i kolekcjoner sztuki Hans Schalück na mundialu w 2010 r. Skąd wpadł na taki pomysł? Inspiracją byli amerykańscy artyści Christo i Jeanne-Claude, którzy 15 lat wcześniej opakowali ogromnym materiałem budynek Reichstagu.
Schalück chciał dokonać podobnej rzeczy po fazie grupowej. Instalacja miała być gotowa na spotkanie 1/8 finału z Anglią. - Na początku myślałem, że pokryję flagą tylko dach, ale uznałem, że zespół potrzebuje większego wsparcia - stwierdził.
Z małą pomocą przyjaciół i rodziny uszył flagę, która miała ponad 1 tys. m kw. i ważyła aż 180 kg. Efekt był znakomity. Nie dość, że jego dom w Rhedzie-Wiedenbrück w czarno-czerwono-złotych barwach prezentował się imponująco, to jeszcze Niemcy wygrali z Anglią 4:1, a później sięgnęli po brąz.
Ale nie tylko Schalück pokazał, jak można wspierać drużynę za pomocą odpowiednio przystrojonego domu. Anglik Ryan O'Dell również podczas mundialu w RPA przemienił swój dom w wielką flagę, tyle że po prostu ją na nim namalował. Dzięki mieszance pracowitości i farby front domu zrobił się najpierw biały, potem pojawił się na nim czerwony krzyż, a na koniec w samym rogu pod dachem O'Dell namalował logo reprezentacji Anglii.
Na podobny pomysł wpadł jego rodak Lee Bray. Mieszkaniec Bristolu również postanowił pokolorować swój dom i zatrudnił trzech grafficiarzy. Gotowy mural przedstawiał cieszącego się angielskiego kibica i odbierany przez Anglików Puchar Świata. Plan był taki - jeśli "Synowie Albionu" wygrają mundial, graffiti zostanie, jeśli nie - Bray je zamaluje. - Trochę by było wstyd, jakby nie wygrali - mówił. Jak wiemy, szybko odpadli, ale Bray wstydzić się nie musiał - lokalne media mianowały go największym kibicem w okolicy.
A w Polsce? Tu też jeden miłośnik futbolu przygotowuje dom pod zbliżający się turniej piłkarski. A właściwie go stawia. Piotr Dudek z Radomia zdecydował, że tak jak reprezentacja buduje formę na rozgrywki, tak on będzie budował swoje cztery kąty. - Zawodnicy trenują, a my zmagamy się z pracami wykończeniowymi - mówi Dudek. Ma nadzieję, że i piłkarze, i on zdążą na czas.