Guardiola w Manchesterze City chce nowych. Czy jednym z nich jest Leo Messi?

Z pensją 25 mln euro za sezon Pep Guardiola staje się jednym z najwyżej opłacanych pracowników w światowym futbolu. Czy trener wychowany w La Masii odważy się podnieść rękę na Leo Messiego?

Brzmi to trochę jak sience fiction. Z pewnością jednak Gaurdiola nie przybywa na Etihad Stadium, by budować najlepszą drużynę świata z piłkarzy, którzy już tam są. Na najwyższy poziom wspina się czasem Sergio Aguero, ale to napastnik delikatny, który regularnie walczy z urazami. David Silva skończył niedawno 30 lat i coraz częściej daje oznaki zmęczenia. Do wielkiego grania nadawałby się z pewnością Yaya Toure, ale on zaraz zdmuchnie na torcie 33 świeczki. Z piłkarzy wyjątkowych można wymienić Kevina de Bruyne, który jest jednak przykładem jak wielkie pieniądze (55 mln funtów) trzeba wydać na wschodzącą gwiazdę.

Słabi wśród najlepszych

Poza wymienionymi kadra City lśni piłkarzami dobrymi jak na standardy Premier League, ale rozpadającymi się na kawałki w zetknięciu z najwyższym poziomem europejskim. W ostatnich dwóch latach drużyna z Etihad mierzyła się z Barceloną w 1/8 finału Ligi Mistrzów i nawet na serio nie podjęła walki. Poza Aguero i De Bruyne w Katalonii nawet nie spojrzeliby na żadnego gracza z obecnej kadry City.

Liczba piłkarzy wybitnych na rynku jest dość ograniczona. Można ich znaleźć przede wszystkich w trzech klubach: Barcelonie, Realu Madryt i Bayernie Monachium. Teoretycznie najłatwiej wyciągnąć piłkarza z Bawarii, ale ci najlepsi, tacy jak Manuel Neuer, czy Thomas Mueller wydają się nietykalni. Robert Lewandowski jeśli miałby odejść, to na Santiago Bernabeu.

Z czego zatem będzie budował Pep swoją nową, wielką, angielską drużynę? Z graczy uznanych, czy wschodzących? O przeprowadzce Guardioli na Etihad spekulowano od dawna, autor ostatniej, autoryzowanej biografii Messiego Guillem Balague zapewniał mnie, że niczego nie można wykluczyć. Tylko czy Pep, wciąż jeden z żywych symboli Katalonii poważyłby się podnieść rękę na najsłynniejszego wychowanka La Masii? Szefowie Barcy i sam piłkarz dostaliby za transfer górę pieniędzy, ale kibice nigdy by tego Guardioli nie wybaczyli.

Oczywiście nowy trener City może dokonywać transferów obarczonych większym ryzykiem. W Barcelonie rękę do nich miał jednak średnią. Jego konto obciążają tak spektakularne omyłki jak Zlatan Ibrahimovic, Dmytro Czyhryński, czy Aleksander Hleb. Tak naprawdę Pep lepszy był w promowaniu wychowanków La Masii, sądząc po trzyletnim kontrakcie z City nie jest oczywiste, czy zdąży zrobić podobny użytek z tamtejszej szkółki.

Guardiola - największa gwiazda drużyny

Tak, czy siak z przyjściem Guardioli do Premier League zacznie się coś w rodzaju nowej epoki. City czyni trenera jednym z najlepiej opłacanych ludzi w świecie piłki. Pep będzie zarabiał mniej więcej tyle, ile Ronaldo w Realu, co znaczy, że jego wpływ na zespół ma być ogromny. A przecież jeszcze tak niedawno zarobki trenerów miały się nijak do ogromnych gaż piłkarzy - pierwszy krok ku przełomowi zrobił Jose Mourinho.

Gdy Pep opuszczał Barcelonę plotka głosiła, że wyczerpała go rywalizacja z Portugalczykiem. W swojej słynnej wypowiedzi na temat Mou (puto amo de esta sala de Bernabeu) przypomniał, że cztery lata pracowali razem i przyjaźnili się na Camp Nou. "The Special One" jak trener Realu tę przyjaźń podeptał, ale niewykluczone, że niedługo będzie deptał nadal jako szkoleniowiec United. Gdyby tak się stało, najbliższe derby Manchesteru, byłyby derbami trenerów.

Po raz pierwszy Pep podejmuje pracę w klubie, gdzie obsada nie jest gwiazdorska. Barcę obejmował rozbitą, ale z Xavim, Iniestą, Messim i całą resztą gotową tworzyć rzeczy ponadprzeciętne. To samo w Bayernie. Guardiola podpisywał umowę na przełomie roku, podczas gdy latem 2013 okazało się, że Jupp Heynckes zostawia Bawarczyków w pierwszej w ich historii potrójnej koronie. W City kadra jest gwiazdorska tylko jeśli chodzi o ceny piłkarzy i ich pensje. Zespół trzeba stworzyć od nowa.

Oczywiście gracze z Etihad mają niepowtarzalną okazję zmienić opinię o swoim potencjale. Ich rywalem w 1/8 finału Ligi Mistrzów jest Dymano Kijów, co stwarza wyjątkową okazję na ćwierćfinał, gdzie można trafić na lepszego z par Gent - Wolfsburg, lub Benfica - Zenit. W półfinale przyszedłby czas na Bayern i Guardiolę. Futbol lubi takie historie.

Tekst pochodzi z bloga "W polu karnym" , gdzie Dariusz Wołowski pisze m.in. o lidze hiszpańskiej

Zobacz wideo

Barcelona czy Real? Czy wiesz, gdzie oni grali? [QUIZ]

Czy wierzysz, że Messi opuści Barcelonę?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.