Suarez kończy czteromiesięczną dyskwalifikację. To kara z grupowego meczu z Włochami na mistrzostwach świata. Reprezentant Urugwaju w 79. minucie ugryzł w ramię obrońcę Giorgio Chielliniego. Mimo protestów Włochów Suarez nie został ukarany, bo incydentu nie zauważył meksykański arbiter Marco Rodriguez.
Dwa dni później FIFA zdyskwalifikowała 27-letniego zawodnika na dziewięć meczów reprezentacji, wykluczyła z jakiejkolwiek aktywności piłkarskiej na cztery miesiące i nałożyła grzywnę w wysokości 100 tys. franków szwajcarskich.
Mimo dyskwalifikacji Barcelona w lipcu zdecydowała się za 81 milionów euro wykupić z Liverpoolu Suareza, podpisując z nim pięcioletni kontrakt.
- Myślałem, że incydent zrujnował mi karierę. Na początku nie chciałem nikomu o tym opowiadać. Ukrywałem się z rodziną przed światem, choć później przemyślałem sprawę, dotarło do mnie, co zrobiłem, i przeprosiłem. Poczułem ulgę - powiedział Suarez hiszpańskim mediom.
I dodał: - Kiedy trwały rozmowy z Barceloną i mój agent Pere Guardiola zadzwonił do mnie i powiedział, że negocjacje udało się sfinalizować, popłakałem się. Wszystko przez sytuację, w której się znalazłem. Barcelona wsparła mnie w trudnej sytuacji, choć bałem się, że incydent może przekreślić transfer.
W sobotnich Gran Derbi Suarez będzie mógł oficjalnie zadebiutować w koszulce Barcelony.
- Jeśli nie zagram, nie będę zły. Chcę pomóc kolegom z zespołu i ponownie poczuć się piłkarzem - zakończył napastnik katalońskiego klubu.
Początek meczu w Madrycie w sobotę o 18. Relacja na żywo na Sport.pl.