Gospodarze zmarnowali kilka idealnych sytuacji. Pojedynków z bramkarzem Basków Gorką Iraizozem nie potrafili wygrać ani Lionel Messi, ani Pedro, ani Alexis Sanchez. Zwłaszcza Chilijczyk może winić siebie za niewykorzystaną okazję. Miał przed sobą pustą bramkę i z ok. sześciu metrów trafił w poprzeczkę.
Goście też mieli bramkowe okazje i pierwsi w tym meczu zdobyli gola. W 50. minucie Aduriz wykorzystał zawahanie w obronie Barcelony i pomiędzy defensorami gospodarzy znalazł drogę do siatki bramki strzeżonej przez Pinto.
Gdy Barcelonie zajrzała w oczy kolejna porażka, jeszcze mocniej zaatakowała. I znów nie wykorzystywała okazji. W końcu jednak między 72. a 74. minutą meczu w ciągu 120 sekund odwróciła losy meczu. Najpierw Pedro wykorzystał podanie od Alexisa Sancheza i z pięciu metrów pokonał bramkarza Athletic. Potem Messi huknął potężnie z rzutu wolnego i Iraizoz powtórnie wyjmował piłkę z siatki. Piłka wpadła na wysokości bioder bramkarza i to w rogu, w którym stał, ale Bask był zaskoczonym, że Argentyńczyk tak postanowił wykonać rzut wolny.
W doliczonym czasie gry oba zespoły miały jeszcze okazje na gole. Piłkę po strzale Tello wybił z bramki jeden z baskiskich obrońców. Z kolei po drugiej stronie boiska Mascherano uratował zwycięstwo Barcelony, blokując zmierzającą do siatki piłkę po strzale Rico.
Na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek Barcelona jest druga w tabeli. Do prowadzącego Atletico Madryt traci cztery punkty. Natomiast nad trzecim Realem Madryt ma dwa punkty przewagi. "Królewscy" jednak rozegrali o jedno spotkanie mniej.