Primera Division. Osłabiona Barcelona pewnie ograła Granadę

Pod nieobecność Messiego, Valdesa i Alvesa Barcelona pewnie wypunktowała na własnym stadionie Granadę, wygrywając 4:0. Dobre spotkania rozegrali młodzi zawodnicy Barcy, którzy zastąpili dziś bardziej doświadczonych kolegów. Sytuacja ta musi cieszyć Gerardo Martino, przed którym maraton spotkań, w których nie będzie mógł skorzystać ze swoich najlepszych graczy.

Przed meczem więcej dyskutowano o kontuzjowanych w składzie FC Barcelony niż o samym spotkaniu z Granadą. Nastroje w stolicy Katalonii nie były najlepsze ze względu na istną falę urazów. Dziennikarzy uspokajał jednak trener Barcy Gerardo Martino, który stwierdził, że ma w swojej drużynie dobrych zawodników, którzy zastąpią Messiego i Valdesa. Prócz wspomnianej dwójki zabrakło w wyjściowej jedenastce także Alvesa, w składzie zastąpił go Martin Montoya narzekający na zbyt małą liczbę minut na boisku. Po przerwie reprezentacyjnej Barcelona chciała ten mecz wygrać jak najmniejszym nakładem sił - meczem z Granadą "Duma Katalonii" rozpoczęła istny maraton, ponieważ rozegra aż osiem spotkań w ciągu miesiąca.

Spotkanie nie porwało kibiców. Barcelona świetnie zrealizowała swój plan, doskonale radząc sobie z pressingiem graczy Granady i pewnie kontrolowała przebieg meczu. Dwa karne w pierwszej połowie na korzyść gospodarzy podyktowane przez sędziego Lahoza ustawiły mecz. Arbiter dzisiejszego spotkania nie pozwalał na dynamiczną grę, co chwila odgwizdując przewinienia i ochoczo wyciągając kartki ze swojej kieszeni, tak jakby na dzisiejsze spotkanie zabrał ich za dużo. Dwie jedenastki gracze Barcelony wykonali perfekcyjnie i po trafieniu Iniesty oraz Fabregasa było w pierwszej połowie 2:0.

Jedynym zagrożeniem dla bramki strzeżonej przez Pinto był dzisiejszego dnia Piti. Piłkarze Granady grali w ataku bardzo chaotycznie i swoje okazje mieli właściwie tylko dzięki błędom popełnianym przez obrońców Barcy. W eksperymentalnie zestawionej linii defensywy Barcelony o dziwo najgorzej spisywał się ten, od którego się najwięcej oczekuje - Gerard Pique. Po jednej z jego głupich strat przed własnym polem karnym doskonałym uderzeniem z dystansu popisał się Piti, ale futbolówka odbiła się tylko od poprzeczki. Mimo że Pique u Martino jest nie do ruszenia, to jednak martwi on kibiców swoją postawą. Stoper Barcy ani trochę nie przypomina tego zawodnika, który przybył do Katalonii z United za czasów Guardioli. Jednak gdy Pique zawodzi, coraz ważniejszą rolę w drużynie zaczyna odgrywać Marc Bartra, który w dzisiejszym meczu po raz kolejny zagrał bezbłędnie. Młody stoper Barcy po profesorsku radził sobie z nielicznymi atakami zawodników gości, nie dopuszczając do zagrożenia pod bramką Pinto.

W drugiej połowie spotkania obraz gry nie uległ zmianie. Barcelona była w posiadaniu piłki i pewnie kontrolowała wynik meczu. Spotkanie stało się jeszcze bardziej jednostronne po 66. minucie, kiedy czerwoną kartkę dostał Iturra. Grą Barcy dyrygował Fabregas wraz z Iniestą, co zaowocowało bramkami Alexisa Sancheza i Pedro.

Po raz kolejny pod nieobecność Messiego doskonale prezentował się Alexis Sanchez. Transferem Neymara Barcelona "odzyskała" także Sancheza. Chilijczyk w tym sezonie błyszczy w niemal każdym spotkaniu, grając na luzie i bez presji, która teraz spadła na Brazylijczyka. Alexis w ataku był szybki, zdecydowany, często decydował się na drybling. Wraz z Iniestą prowadził grę Barcy i nękał obrońców Granady. W obecnych rozgrywkach Primera Division w zaledwie czternastu spotkaniach napastnik zdobył już osiem goli i pod tym względem dogonił Leo Messiego. Alexis w takiej formie jest jednym z pierwszych zawodników, od których Gerardo Martino rozpoczyna ustalanie wyjściowego składu.

Barcelona pewnie ograła Granadę, a słowa Martino wypowiedziane przed spotkaniem znalazły odzwierciedlenie na murawie. Wszyscy młodzi gracze, którzy dostali w dzisiejszym meczu szansę na grę, potwierdzili swoją dużą wartość. Bartra grał tak, jakby to on stanowił o sile defensywy Barcy, Montoya chętnie włączał się w akcje ofensywne, przypominając grą Alvesa, a Sergi Roaberto, który pojawił się na murawie w drugiej połowie, pokazał, że potrafi prowadzić grę.

Więcej o:
Copyright © Agora SA